Pożar baru szybkiej obsługi "Mini-Szałas" miał miejsce 19 grudnia tuż obok biura ogłoszeń redakcji "Tygodnika Podhalańskiego". Strażacy wydobyli z budynku dwie nieprzytomne osoby, które po reanimacji trafiły do szpitala. Lokalny tytuł nagrał kilka filmów i zrobił sporo zdjęć.
Fotografie i screeny z nagrań "Tygodnika Podhalańskiego" opublikowały takie media jak Onet, Wirtualna Polska czy naTemat (portal zmienił potem zdjęcie główne na będące autorstwa Komendy Powiatowej PSP w Zakopanem). Zwrócił na to uwagę między innymi Andrzej Andrysiak, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.
"Tak się kradnie w mediach. W Zakopanem pożar, Tygodnik Podhalański na miejscu. Relacjonuje, fotografuje, nagrywa. (...). Za chwilę ogólnopolskie media – bez pytania, bez zapłaty – biorą jak swoje. Ustaliliśmy, że od poniedziałku będziemy sobie zżynać w ramach potrzeb teksty od ogólnopolskich. Przecież w internecie, więc za darmo, nie?" – napisał Andrysiak na platformie X.

Rozmawiamy z Jerzym Jureckim, wydawcą "Tygodnika Podhalańskiego". Nestor polskiego dziennikarstwa lokalnego zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że takie sytuacje zdarzają się często, gdyż w mediach ogólnopolskich temat Zakopanego generuje duże zasięgi.
– Toczymy walkę z wiatrakami od lat. Ciągle przegrywamy z dużymi portalami, którym się wydaje się, że skopiowanie zdjęcia z X czy Facebooka, zrobienie screena postu, jest legalne. To boli szczególnie, bo jesteśmy mali i walczymy o życie każdego miesiąca, To nasza ciężka praca. Słowacki portal o Tatrach wrzucił cały nasz film, ale przynajmniej dzwonili i pytali, czy mogą to zrobić – mówi Jerzy Jurecki w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Zdjęcia i materiał były na tyle atrakcyjne, że miały wzięcie. Tym razem nie interweniowaliśmy w redakcjach, po prostu wyślemy im fakturę. Wcześniej w takich sytuacjach słyszeliśmy, że "przecież podawaliśmy źródła". Źródła nie zapłacą dziennikarzom za ich pracę. Prawnik Onetu tłumaczył, że mają prawo wziąć printscreena, Inni mówią, że dają podpis żródła, ale nawet nie linkują. Zarabiają na naszej pracy, nie licząc się z tym, że to nasza własność. Mamy umowę z TVN24. Dajemy im prawo do pobrania od nas filmu, na sztywno ustalonych zasadach. Płacą nam za niego. Osoba prowadząca ma powiedzieć swoim własnym głosem, że materiał pochodzi z "Tygodnika Podhalańskiego".
Co na to redakcje? Zapytaliśmy o to w Wirtualnej Polsce i Onecie. Odpowiedziało biuro prasowe Ringier Axel Springer Polska. Onet miał zdjęcie agencyjne, na nie nałożył screen postu z Facebooka (wraz z fotografią) "TP".

– W materiale jako zdjęcie główne redakcja Onetu wykorzystała fotografię agencyjną PAP. Zrzut ekranu z posta "Tygodnika Podhalańskiego" został użyty wyłącznie informacyjnie – jako pokazanie źródła jednej z relacji funkcjonujących w mediach społecznościowych. Screen był oznaczony jako pochodzący z Facebooka "Tygodnika Podhalańskiego" i nie zastępował ani nie kopiował zdjęcia "Tygodnika Podhalańskiego" jako autonomicznego materiału – przekazało nam biuro prasowe RASP.
– Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa taki sposób wykorzystania mieści się w granicach dozwolonego użytku małych utworów w celu informacyjnym – podkreślił wydawca Onetu.










