SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dominik Tarczyński z PiS: chcę wiedzieć, co robili dziadek i ojciec Janusza Schwertnera z Onetu. Dziennikarze: żenująca lustracja

Poseł PiS Dominik Tarczyński napisał na Twitterze do Janusza Schwertnera z Onetu: „Wstydu przy ludziach mam Ci narobić?”, a potem stwierdził, że chciałby dowiedzieć się, co robili i z jakiego środowiska wywodzili się dziadek i ojciec dziennikarza. Część dziennikarzy oceniła to jako żenującą, osobliwą próbę lustracji. - Pan Tarczyński pluje na mojego dziadka, którego nie zna. Babciu, spokojnie, nie pozwolę mu nas obrażać - odpowiedział Schwertner.

Wymiana zdań Dominika Tarczyńskiego i Janusza Schwertnera na Twitterze wywiązała się w czwartek. - Spotkanie z prawym sektorem. Pan przygląda mi się w metrze i wreszcie podchodzi: - Stankiewicz! Od Ruskich czy od Niemców bierze? Bo zwykły idiota to nie jest. A Łukasz Warzecha? (tu pada wiązanka) To też taki... Udaje obiektywnego - napisał Michał Szułdrzyński z „Rzeczpospolitej, na co Schwertner stwierdził: „To nic. Gorzej, że podobnie uważa na przykład Dominik Tarczyński. Żaden prawy sektor, czołowy polityk obozu władzy. I tak mocno w to wierzy, że szykuje ustawę, pozwalającą takich dziennikarzy odgórnie dyscyplinować”.

Dziennikarz miał na myśli zapowiadane przez Tarczyńskiego przepisy wprowadzające kary za fake newsy. - Redaktorze, dobra rada: Nie zaczepiaj mnie bo już kilku takich jak Ty przekonało się, że to antyskuteczne i nieprzyjemne. Wstydu przy ludziach mam Ci narobić? Skończyła się dyktatura łżemediów. Nikt się Was nie boi. Wręcz przeciwnie. Gardzę waszymi #FakeNews - napisał Tarczyński do Schwertnera.

- Dziennikarstwo nie polega na robieniu dobrze władzy, lecz na patrzeniu jej na ręce. Swoją drogą, nie zarzucał mi Pan fake newsa, jak w kilku miejscach publicznie chwaliłem Pana postawę ws. Decapitated. Może zarzuci mi to przyszła władza, jeśli będzie Pana nie lubić - odparł dziennikarz Onetu. - „Nie zaczepiaj mnie, mam Ci wstydu przy ludziach narobić?". Poseł Dominik Tarczyński w całej swojej krasie. Racja, macie w rękach policję, prokuraturę i pośrednio sądy. Wiem, że to potwornie niebezpieczna siła. Można się Was bać, ale nie od tego jest dziennikarz, żeby się bać - dodał.

- Panie pośle, cieszę się, że się pan nie boi. Proszę jednak o minimum dobrego wychowania, bycie posłem RP powinno pana popychać do bycia lepszym, a nie gorszym człowiekiem. Z góry dziękuję, pozdrawiam. PS pana groźby nie traktuję jako groźby fizycznej. Mam rację? - skomentował Bartosz Węglarczyk, dyrektor programowy Onetu.

Dominik Tarczyński został zapytany o ten wpis w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Zapewnił, że nie miał zamiaru grozić Januszowi Schwertnerowi. Natomiast w odpowiedzi na pytanie, czy tak jak inni politycy PiS sądzi, że Onet, ujawniając notatkę polskich dyplomatów informującą, że wskutek nowelizacji ustawy o IPN nie ma szans na spotkanie prezydenta lub premiera Polski z prezydentem lub wiceprezydentem USA, Tarczyński stwierdził: „Nie, ja chcę wiedzieć, co robił jego dziadek. Wszyscy wiedzą, kim był mój dziadek. A ja chcę wiedzieć, kim był jego. Jego ojciec. Z jakiego środowiska się wywodzi. Dlaczego pracuje dla niemieckiej firmy, a nie dla polskiej. Oczywiście ma do tego prawo. Jesteśmy w demokratycznym państwie”.

- Pan Tarczyński pluje na mojego dziadka, którego nie zna. Mój jeden dziadek porzucił moją babcię, gdy ta była w ciąży, nigdy go nie poznałem. Po drugim - moja cudowna 88-letnia babcia płacze do tej pory, bo zmarł nagle, w 74 roku. Babciu, spokojnie, nie pozwolę mu nas obrażać - odpowiedział na to Janusz Schwertner.

Stwierdzenie Tarczyńskiego o dziadku i ojcu Schwertnera skrytykowało wielu dziennikarzy aktywnych na Twitterze. - Rodzinę będziesz miał lustrowaną, bo robisz dla Niemców. Ech, jakich my czasów dożyliśmy - napisał do dziennikarza Onetu Marcin Makowski z „Do Rzeczy”.

- Wydaje mi się, że dożyliśmy czasów, w których dowiadujemy się, kto jest kto. Część dziennikarzy pluje, część milczy, ale wielka część zachowuje się godnie. Mogę tylko dołączyć się do słów Bartosza Węglarczyka i podziękować Ci za Twoją postawę w ostatnich dniach - odparł Janusz Schwertner. - Wiesz, ja tutaj nie chcę być żadnym bohaterem - po prostu to nie jest zdrowe, jeśli jakikolwiek poseł rozlicza dziennikarzy z pochodzenia i każe się spowiadać z życia dziadków. Jak mu się Wasz tekst nie podobał, są inne cywilizowane formy polemiki - zaznaczył Makowski. - Myślę, że dla wielu dziennikarzy rozliczanie dziennikarza z pochodzenia i dziadków jest właściwą postawą. Sądzę nawet, że Tarczyński może zlecić dziennikarzom szukanie czegoś. Ja jedynie muszę chronić babcię, bo ma 88 lat, bardzo kochała dziadka, a oni igrają z jej zdrowiem - dodał Schwertner.

- Kiedyś ludzie na poziomie Soku z Buraka wymyślili akcję „Schowaj babci dowód”, dziś poseł PiS proponuje „Pokaż babci rodowód”. Jakie czasy, tacy lustratorzy - skomentował Michał Wróblewski z „Faktu”. - Lustrowanie rodzin dziennikarzy. Brawo: osiągnięty kolejny poziom dna. Naprawdę PiS, to są oficjalne poglądy waszego posła? - zapytała Sylwia Czubkowska z „Gazety Wyborczej”

- Po czymś takim już powinna być w PiS wszczęta procedura jak w przypadku senatora Bonkowskiego. Hej, Krzysztof Sobolewski (od ponad miesiąca Sobolewski jest szefem komitetu wykonawczego PiS - przyp.) - PiS będzie teraz lustrowało rodziny dziennikarzy czy jednak ktoś się zastanowi i się odetnie? - spytał Mikołaj Wójcik z „Faktu”. - Sam Dominik Tarczyński jest doskonałym przykładem, że pochodzenie jest bez znaczenia. Gdy polityk partii rządzącej chce rozliczać z dziadka dziennikarza za karę za niewygodny artykuł to jest to już bolszewia i PiS powinien się naprawdę nad sobą zastanowić. To jest nie tylko chore ale i niebezpieczne - oceniła Kataryna.

- Mój dziadek w czasie II WŚ był na robotach przymusowych w Niemczech. Nosił na plecach worki z węglem w porcie w Hamburgu. Zmarł w wyniku powikłań po chorobie, którą przeszedł właśnie wtedy. Nigdy nie otrzymał ani grosza odszkodowania, bo zmarł zbyt wcześnie. To dla lustratorów - napisał Kamil Dziubka z Onetu.

- Tarczyński to klasyczny przykład efektów braku jakiejkolwiek pracy wychowawczej w klubie PiS. Ktoś powinien na czas zauważyć, że rzutki i znający dość dobrze jęz. angielski poseł ma coraz bardziej aroganckie wypowiedzi i na czas przytrzeć mu różkt. Teraz DT to wybawienie dla Onetu - ocenił Piotr Semka z „Do Rzeczy”. - Zgoda z jednym zastrzeżeniem - Onet nie potrzebuje wybawienia - zaznaczył Kamil Dziubka. - Nie, wybawieniem dla Onetu są nasi czytelnicy, który odróżniają dziennikarstwo od buty i arogancji dziennikarzy władzy takich jak Semka - dodał Bartosz Węglarczyk.

W sierpniu ub.r. Dominik Tarczyński na prośbę Michała Krzymowskiego z „Newsweeka” o kontakt odpisał: „Won” i pochwalił się tym na Twitterze. Taką odpowiedź posła skrytykowało wielu dziennikarzy, m.in. ci z Telewizji Polskiej, „Do Rzeczy” i „Sieci”.

Dołącz do dyskusji: Dominik Tarczyński z PiS: chcę wiedzieć, co robili dziadek i ojciec Janusza Schwertnera z Onetu. Dziennikarze: żenująca lustracja

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
xxx
Kary za fake newsy powinny być. Musi być jakaś kara za dezinformację. Dziennikarze już od dawna nie opisują rzeczywistości a starają się ją kreować pod swój światopogląd, mocodawców.
odpowiedź
User
witam
Ciekawe czy lustracji boją się też tacy, co nic nie mają do ukrycia. Błędy przodków nie muszą na kogoś rzutować i nie rzutują, jeśli tylko zerwie się z niechlubną przeszłością krewnych, jeśli takowa istnieje. To tak ogólnie sobie myślę.
odpowiedź
User
Noname
Kary za fake newsy powinny być. Musi być jakaś kara za dezinformację. Dziennikarze już od dawna nie opisują rzeczywistości a starają się ją kreować pod swój światopogląd, mocodawców.


Rozumiem, że ta ustawa i te kary obejmą też polityków i tzw. specjalistów-komentatorów...
odpowiedź