SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Facebook: Dane osób publikujących posty na stronach to błąd w aktualizacji. „Może czas na pełną transparentność?”

W piątek przez krótki czas użytkownicy Facebooka mogli zobaczyć dane osób które współprowadzą popularne fanpage’e w serwisie. Facebook wyjaśnia Wirtualnemedia.pl, że był to błąd spowodowany aktualizacją kodu. - Z tej usterki może paradoksalnie wynikać coś dobrego. Facebook od dawna walczy hejtem i dezinformacją na swoim serwisie. Być może nadszedł czas pełnej transparentności? - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Artur Roguski, ekspert segmentu social media.

Wpis na fanpage'u Mateusza Morawieckiego zamieszczony przez Mariusza Chłopika Wpis na fanpage'u Mateusza Morawieckiego zamieszczony przez Mariusza Chłopika

Błąd na Facebooku spowodował, że w wersji desktopowej portalu po kliknięciu przy wpisach edytowanych po zamieszczeniu w opcję „Pokaż historię edycji” można było zobaczyć nie tylko treść poszczególnych wersji wpisu, lecz także to, z jakiego profilu osobowego je zamieszczano.

Informacje o tej luce pojawiły się w piątek po południu. Dziennikarze zaczęli sprawdzać pod tym względem niektóre fanpage’e, przede wszystkim polityków i partii. Ponieważ błąd szybko naprawiono, nie zdążono szczegółowo przeanalizować wielu wpisów z różnych fanpage’u, ujawniono tylko pojedyncze screeny pokazujące administratorów.

Okazało się m.in. że jeden z wpisów na fanpage’u premiera Mateusza Morawieckiego zamieścił Mariusz Chłopik, dyrektor ds. marketingu sportowego w PKO Banku Polskim, a wcześniej m.in. dyrektor komunikacji korporacyjnej i marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu. Kilka wpisów na fanpage’u byłego ministra obrony narodowej zamieścił Edmund Janniger, asystent Macierewicza w resorcie.

Jeden z wpisów na fanpage’u Beaty Szydło, byłej premier, a obecnie europosłanki, edytował Paweł Rybicki, który pracę w kancelarii premiera zaczął pod koniec 2015 roku, niedługo po powołaniu rządu Szydło.

Natomiast kilka wpisów na fanpage’ach Ministerstwa Sprawiedliwości i jego szefa Zbigniewa Ziobro opublikował Dariusz Matecki. To bloger i radny PiS w Szczecinie, współpracuje z resortem sprawiedliwości od kilku lat, odpowiadając za aktywności komunikacyjne w mediach społecznościowych.

Na początku stycznia wpisy na fanpage’u Szymona Hołowni, kandydata na prezydenta, a wcześniej dziennikarza, zamieszczali m.in. Mateusz Wojnarowski, Paweł Cywiński i Karol Wilczyński. Ten ostatni to publicysta związany m.in. z Deon.pl, pismami „Więź” i „Znak”, prowadzi Islamistablog.pl. Z kolei administratorem fanpage’a Janusza Korwin-Mikkego jest Michał Wojtak, założyciel i redaktor naczelny wMeritum.pl.

Ostatnie wpisy na fanpage'u szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza zamieszczono z profilu z imieniem i nazwiskiem po hebrajsku i bez zdjęcia głównego.

Wśród administratorów fanpage’a Sok z Buraka - mocno krytykującego obecną władzę, a promującego Platformę Obywatelską - jest Marcin Mycielski. Odpowiadał za międzynarodową działalność Komitetu Obrony Demokracji, a obecnie współpracuje z Fundacją Otwarty Dialog, której współzałożycielka Ludmiła Kozłowska w połowie ub.r. została na pewien czas wydalona z Polski.

Natomiast wpis na fanpage’u TV48 - wspierającego obóz rządzący i krytykujący opozycję - zamieścił Samuel Pereira, redaktor naczelny TVP.info.

Wpis na fanpage’u prezydenta USA Donalda Trumpa zamieścił w piątek Mike Hahn, członek sztabu Trumpa odpowiadający za komunikację w internecie. Dwa posty na fanpage’u Cristiano Ronaldo opublikowała Joana Moura Bessa (według profilu na Linkedin zajmuje się marketingiem internetowym w portugalskiej agencji Polaris Sports), a na fanpage’u Roberta Lewandowskiego publikował Maciej Dutkowski, dyrektor kreatywny w uruchomionej w połowie 2017 roku przez Roberta i Annę Lewandowską agencji Stor9_. Natomiast na fanpage’u szwedzkiej aktywistki ekologicznej Grety Thunberg pisał jej ojciec Svante.

Winna aktualizacja

Incydent związany z ujawnieniem danych moderatorów treści na stronach wywołał na Facebooku sporo kontrowersji. Część użytkowników wskazywała m.in. na fakt, że dzięki temu udało się ustalić kto jest odpowiedzialny osobiście za publikowanie przez konkretne strony treści szerzących dezinformację i hejt.

Wirtualnemedia.pl zapytały Facebook o przyczyny piątkowego incydentu. Serwis w krótkim komunikacie wyjaśnił, że doszło do usterki technicznej.

- Błąd, na skutek którego można było zobaczyć kto edytuje i publikuje posty w imieniu poszczególnych stron został szybko usunięty. Jesteśmy wdzięczni badaczowi bezpieczeństwa, który powiadomił nas to tej sprawie – tłumaczy biuro prasowe Facebooka. Serwis nie ujawnił jednak kto konkretnie dostarczył mu informacje na temat usterki.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie błąd był spowodowany wadliwą aktualizacją kodu strony, przy czym dane personalne moderatorów nie były łatwo dostępne. Aby zobaczyć te informacje ktoś musiał kliknąć w post i wyświetlić jego historię edycji, gdzie były widoczne: imię i nazwisko osoby oraz jej zdjęcie profilowe.

W trakcie występowania błędu nie była widoczna żadna informacja o osobie, która opublikowała lub edytowała dany post, poza jej imieniem i nazwiskiem oraz linkiem do profilu publicznego.

Czas na transparentność?

Artur Roguski, niezależny ekspert ds. komunikacji digital i social media, autor bloga whysosocial.pl. komentując niedawny incydent na Facebooku dla Wirtualnemedia.pl sugeruje, że serwis powinien pomyśleć o zmianie swojej polityki dotyczącej informacji na temat treści zamieszczanych przez strony.

- Facebook jest tak rozbudowanym serwisem, że nietrudno o wpadkę – przyznaje Artur Roguski. - Zapewne mniejszych błędów jest wykrywanych i naprawianych po kilka dziennie i użytkownicy nawet tego nie zauważają. Jednak z ostatniego błędu umożliwiającego podgląd moderatorów stron na Facebooku może paradoksalnie wyniknąć wiele dobrego. Facebook od lat walczy z hejtem i dezinformacją na swoim serwisie. Być może nadszedł czas pełnej transparentności?

Nasz rozmówca zaznacza, że każda strona na Facebooku, która nie jest zweryfikowana, powinna też w przejrzysty sposób informować o tym, kto ją prowadzi i jest odpowiedzialny za publikowane treści.

- Przynajmniej częściowo ograniczyłoby to liczbę prześmiewczych memów, jak również fałszywych informacji czy propagandy, które z premedytacją manipuluje różnymi danymi – na przykład w formie infografik – ocenia Roguski. - Tylko wybrane strony zweryfikowane przez Facebooka mogłyby ukrywać moderatorów. Ma to sens ponieważ najczęściej pracuje na nich nawet kilkadziesiąt osób i nie kusiłoby to hakerów do prób przejęcia kont.

Zdaniem eksperta inna sprawa, że prawie żadna firma nie wykorzystuje szansy jaką jest zrobienie ze swoich moderatorów influencerów.

- Moderatorzy stron telekomów, marek odzieżowych czy technologicznych mają często większy wpływ i zasięgi na konsumentów niż zapraszani do współpracy influencerzy - przyznaje Roguski. - Dzięki temu zyskałyby na wiarygodności i wytworzyły z konsumentami bliższą, bardziej intymną więź. Problem jest jedynie w znalezieniu i przeszkoleniu odpowiednich osób, które będą w stanie unieść na swoich barkach dużą popularność, a to nie jest łatwe.

W III kwartale 2019 roku Facebook zanotował przychód na poziomie ponad 17,6 miliardów dolarów, a zysk netto sięgnął ponad 6 miliardów dolarów. Liczba użytkowników odwiedzających co miesiąc społecznościowy portal to obecnie blisko 2,5 miliarda.

Dołącz do dyskusji: Facebook: Dane osób publikujących posty na stronach to błąd w aktualizacji. „Może czas na pełną transparentność?”

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Xxx
Afera roku 2020
0 0
odpowiedź
User
Omm omm omm
Przecież to oczywiste, że duże fanpage są prowadzone przez specjalistów od marketingu. Jestem w ogromnym szoku, że ludzie tego nie wiedzieli.
0 0
odpowiedź
User
Paweł
To oni NAPRAWDĘ nie prowadzą swoich fanpage w siedemnastu sieciach społecznościowych naraz? Nie może to być #jacieniemoge
0 0
odpowiedź