Magdalena Ogórek w sobotę wieczorem prowadziła w TVP Info „Minęła 20”, a także - jak co tydzień wspólnie z Jackiem Łęskim - „Studio Polska”. Po zakończeniu tego drugiego programu dziennikarka została zaatakowana przez grupę protestujących, kiedy wyszła z siedziby stacji przy placu Powstańców w centrum Warszawy i chciała odjechać zaparkowanym w pobliżu samochodem.
Protestujący krzyczeli do niej m.in. „Wstyd i hańba”, „Kłamczucha” oraz „Zatrudnijcie dziennikarzy”. Pokazywali kartki z podobnymi napisami, nakleili też na auto wlepki z hasłem „TVoja wina”.
Z wideo zamieszczonego na profilach „Polska normalna” i „Zdrowa Polska” wynika, że na miejscu pojawiło się kilku policjantów. Eskortowali Magdalenę Ogórek i utorowali jej drogę wyjazdu, usuwając osoby, które próbowały usiąść przed samochodem.

- Auto oplute, porysowane, obklejone całkowicie naklejkami, wyzwiska, rzucanie się pod koła. Szarpanina i przemoc. Tak wyglądał mój wyjazd z TVP. A oni się cieszą i wklejają film - opisała to zajście Magdalena Ogórek na Twitterze.
Z kolei Elżbieta Podleśna, działaczka związana m.in. z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet, zamieściła relację wideo, jak razem z innymi demonstrantami żartowała z policjantów, którzy ochraniali wejście do siedziby TVP Info.
O Podleśnej było głośno w lipcu ub.r., kiedy na szybach innych biur poselskich Krzysztofa Czabańskiego, w Golubiu-Dobrzyniu i do Wąbrzeźnie, napisała sprayem „PZPR”, a na chodniku: „Czas na sąd ostateczny”. Usłyszała za to zarzut propagowania ustroju totalitarnego.
Tydzień później dziennikarze Piotr Pytlakowski i Wojciech Fusek z trzema innymi osobami w geście solidarności z Podleśną umieścili kartki z napisem „PZPR” na biurze poselskim Krzysztofa Czabańskiego i sami zawiadomili o tym policję.

Dziennikarze: taka agresja jest niedopuszczalna
Zajście szybko skrytykowali na Twitterze dziennikarze z różnych mediów. - Zaszczuć kobietę, doprowadzić ją do płaczu i jeszcze się tym szczycić? Po Gdańsku, apelach o jedność i walce z językiem nienawiści? Media mediami, TVP można krytykować do woli, ale to jest chore bo uderza w drugiego człowieka - napisał Marcin Makowski z „Do Rzeczy” i Wirtualnej Polski. - To że tak zachowujących się była tylko garstka, dużo mówi. Skandaliczne agresywne zachowanie - stwierdziła Beata Biel z TVN24.pl.
- Potępiam toporną propagandę TVP, do której pani Ogórek dokłada swoje. Można przeciwko temu protestować, ale blokowanie jej auta i doprowadzenie do sytuacji, kiedy mogła się poczuć fizycznie zagrożona, jest niedopuszczalne - napisała Renata Grochal z „Newsweeka”. - Dzicz. Zero tolerancji na takie zachowania. Można wyrażać sprzeciw wobec czyichś poglądów, ale nie w tak zwierzęcy sposób - skomentował Szymon Krawiec z „Wprost”.

- Jeśli to jest „Polska normalna”, to ja wolę tę nienormalną - stwierdziła Zuzanna Dąbrowska z Radia Maryja. - Nie zgadzam się z panią Ogórek fundamentalnie w każdej sprawie - przede wszystkim w tym czym jest dziennikarstwo, ale te zachowania są niedopuszczalne - napisała Dominika Długosz z Newsweek.pl.
- Można się nie zgadzać, potępiać i punktować, ale takie ataki i osaczanie człowieka to coś niedopuszczalnego - stwierdził Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. - Zachowanie absolutnie skandaliczne, samotna kobieta osaczona przez agresywną tłuszczę, która jak widać na filmie nie ogranicza się do okrzyków ale wchodzi w kontakt fizyczny - na szczęście tylko z autem. To się nie ma prawa dziać. Te bojówki doprowadzą kiedyś do nieszczęścia - oceniła Kataryna, felietonistka „Do Rzeczy” i WP Opinie.

##NEWS https://www.wirtualnemedia.pl/po-ataku-na-magdalene-ogorek-wulgarny-wpis-palikota-politycy-po-krytykuja-agresje-lichocka-zarzuca-im-szczucie,7171160922183297a ##
- Zachowanie protestujących wobec M. Ogórek jest nie do obrony i to trzeba jasno powiedzieć. Propaganda telewizyjna, której twarz daje ta pani, też jest nie do obrony, ale jest różnica między werbalizowaniem oburzenia, cywilizowanym protestem a agresją. To nie jest droga wolności - stwierdził Przemysław Szubartowicz.
RPO: protest musi być zawsze pokojowy

Niektórzy komentujący ocenili, że można protestować przeciw przekazowi Telewizji Polskiej, ale to nie usprawiedliwia agresji. - Demonstracja pod TVPiS - tak. Agresja wobec pracownika - nie. Zastraszanie p. Ogórek nie jest powodem do dumy, jest poza normami kulturowymi, wstyd - stwierdził Marcin Celiński z „Liberte”.
- Absolutnie nie akceptuję takiego zachowania widzów wobec pani Ogórek. Można protestować pod TVP przeciwko manipulacjom i kłamstwom, ale nie można tworzyć atmosfery fizycznego zagrożenia wobec kogokolwiek, kto tam pracuje. To wydarzenie miało cechy linczu - oceniła Dominika Wielowieyska z „Gazety Wyborczej”. - Magda Ogórek to postać nie z mojej bajki, ale ta akcja przy samochodzie jest niedopuszczalna - napisał Bartosz Kurek z Polsatu.
- Można protestować na różne sposoby. Ale protest musi być zawsze pokojowy. Nie może prowadzić do lęku, zastraszenia czy obawy o bezpieczeństwo. Przemoc nie może być akceptowana. Współczuję Magdalenie Ogórek. Nikt nie chciałby się znaleźć w takiej sytuacji - stwierdził Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Szef MSWiA: zabrakło stanowczej reakcji policjantów
Do sprawy odniósł się również Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i administracji. - Dziś #totalni „pacyfiści”, urządzili wobec pracowników TVP Info kolejny festiwal nienawiści i agresji. Oczekuję od polskiej policji działań adekwatnych wobec tej chuliganerii, takich samych jakie zastosowano wobec tych, którzy wzywali do agresji wobec przedstawicieli opozycji - napisał na Twitterze.
- Czekam na reakcje Komendanta Głównego Policj. Brak stanowczej reakcji policjantów wobec tej dziczy porażający. Tolerowanie takiego zachowania może doprowadzić do kolejnej tragedii - ocenił w innym wpisie.

- Gdyby banda chuliganów uniemożliwiała wejście do Bazyliki Mariackiej w Gdańsku rodzinie śp. P.Adamowicza, a jakaś hołota obrzucała wyzwiskami i epitetami oraz utrudniała wyjście z budynku TVN24 albo „Gazety Wyborczej” dziennikarzom i pracownikom. Jaka reakcja mainstream-u? - spytał Brudziński.
- Szanowna Pani Redaktor, proszę przyjąć moje wyrazy ubolewania za brak stanowczej reakcji policji wobec tej dziczy, która zaatakowała Panią przed budynkiem TVP Info - napisał szef MSWiA do Magdaleny Ogórek. Dodał, że polecił „analizę materiałów operacyjnych i podjęcie niezwłocznie wszelkich stosownych działań”.
Internauta cieszy się z ataku na Ogórek

Komentujący na Twitterze zajście szybko zwrócili uwagę na wpis internauty, który wyraził satysfakcję, że mogło ono doprowadzić dziennikarkę do płaczu. - Duża piona za tę akcję - pokazujecie, że wam nie jest wszystko jedno.
- Tak się cieszył, że doprowadził kobietę do płaczu, długiego płaczu i już schował się za kłódką. Tchórz i bydlę w jednym - skomentował Szymon Krawiec. - Mam nadzieję, że ten gnój spędzi tę noc w policyjnej izbie zatrzymań - stwierdził Cezary Gmyz z TVP.
Podobnie skomentował ten wpis Paweł Lewandowski, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

Olechowski: efekt kampanii nienawiści
Do sprawy na swoim profilu na Twitterze odniósł się Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Kategorycznie potępia on cykliczne i stające się coraz bardziej agresywne ataki na dziennikarzy publicznego nadawcy. - To co spotkało @ogorekmagda to efekt kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko mediom publicznym. Wolność słowa to fundament demokracji. Wzywam do opamiętania zanim dojdzie do tragedii napisał Olechowski.
Publicysta „Sieci” też zwyzywany przez demonstrantów

W niedzielę rano w TVP Info atak na Magdalenę Ogórek komentował Andrzej Potocki, dziennikarz „Sieci”. Przypomniał, że w sobotę wieczorem też był w siedzibie TVP Info przy placu Powstańców - został zaproszony do „Gościa Wiadomości”.
- Również zostałem zaatakowany - poinformował, zaznaczając, że do zajścia doszło, kiedy wychodził z budynku. - Ktoś próbował mnie popchnąć. Ale jestem dużym mężczyzną, więc trochę odstraszam. Ale swoje usłyszałem słowa „hańba”, wyzwiska - i tak mnie odprowadzili do taksówki - opisał.
Dwa lata temu Magdalena Ogórek zaatakowana w kościele
Magdalena Ogórek jest związana z TVP Info od jesieni 2016 roku. Oprócz „Studia Polska” współprowadzi „W tyle wizji” i „W tyle wizji extra” oraz raz w tygodniu jest gospodynią „O co chodzi”.
W 2015 roku była kandydatką SLD na prezydenta Polski. Wcześniej współpracowała m.in. z TVN24 BiS.
W kwietniu 2017 roku dziennikarka została zaatakowana tuż po nagraniu programu „Studio Polska” w TVP Info, a następnego dnia - w warszawskim kościele św. Andrzeja Boboli. - Jedna z pań na widowni bardzo agresywnie zwracała się w moim kierunku, następnie po nagraniu rzuciła się w moją stronę, wykrzykując groźby karalne. W porę zareagowała obsługa i udało się ją wyprowadzić, ale czekała później prawie godzinę pod siedzibą telewizji. Musiałam wychodzić tylnymi drzwiami - opisała Magdalena Ogórek ten pierwszy incydent.
Drugie zajście miało miejsce następnego dnia: przed wejściem do kościoła mąż dziennikarki został zaatakowany przez mężczyznę, który potem w czasie mszy zbliżył się do miejsc zajmowanych przez rodzinę publicystki i zaczął do niej krzyczeć. - Po chwili ten mężczyzna rzucił się na nas. Mąż po wszystkim skończył z otarciami, ale udało nam się przy interwencji innych wiernych, jezuitów i proboszcza bezpiecznie opuścić sanktuarium - opisała Ogórek.
Napastnik zdołał uciec przed przyjazdem policji. Oboma zajściami zajmowała się prokuratura.











