Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów podał na platformie X, że rozpatrujący sprawę sąd "w pełni podzielił ustalenia i argumentację Prezesa Urzędu w odniesieniu do stwierdzonych praktyk oraz nałożonych na spółkę kar pieniężnych".
– W naszym postępowaniu i wydanej decyzji nie skupiliśmy się na "kwestiach technicznych", jak twierdził przedsiębiorca, ale prawie konsumentów do jasnej i rzetelnej informacji – podkreślił Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
– Tymczasem klienci Biedronki nie mieli możliwości realnego skorzystania z promocji na warunkach przedstawionych w przekazach reklamowych przez przedsiębiorcę. Swój negatywny odbiór akcji konsumenci wyrażali w mediach społecznościowych, m.in. na profilu spółki na portalu Facebook. Ich głosy zostały uwzględnione w wydanej decyzji, potwierdzonej orzeczeniem sądu – dodał.

Jeronimo Martins Polska nie zgadza się z tą argumentacją. – W naszej ocenie jest to bardzo smutny dzień dla polskich konsumentów oraz dla poziomu konkurencyjności polskiego rynku – stwierdziła firma w komunikacie.
Podkreśliła, że "została surowo ukarana w wyniku działań Prezesa UOKiK skupionych na formalnościach i kwestiach technicznych, takich jak umieszczenie papierowego regulaminu akcji w sklepach w cyfrowej rzeczywistości XXI wieku".
– Jednocześnie Urząd oraz Sąd nie wzięły pod uwagę, że nasze zobowiązanie do utrzymania cen 150 najpopularniejszych produktów przez aż 79 dni, w okresie wysokiej ponad 20-procentowej inflacji w kraju, przyniosło polskim konsumentom oszczędności liczone w milionach złotych. Co więcej, realnie przyczyniło się do spowolnienia inflacji, która byłaby wyższa, gdyby nie nasze działania – wyliczyła.

Właściciel Biedronki musi zapłacić 161 mln zł grzywny
Akcja "Tarcza Biedronki antyinflacyjna" była prowadzona w sklepach tej sieci od kwietnia do czerwca 2022 r. Zdaniem UOKiK przekazy reklamowe były tak sformułowane, aby przyciągnąć uwagę konsumentów, którym zależy na niskich cenach produktów, oraz wytworzyć u nich przeświadczenie, że oferowane produkty są najtańsze na rynku.
W połowie 2023 roku prezes UOKiK nałożył za to na właściciela Biedronki karę w kwocie 160,9 mln zł. – Jeronimo Martins Polska promowało akcję, która w materiałach reklamowych naruszała zbiorowe interesy konsumentów. Wprowadzający w błąd klientów sieci Biedronka przekaz marketingowy, mający przyciągnąć do sklepów rzesze konsumentów, dotyczył podstawowych warunków oferty - tego co powinni zrobić, co mogą zyskać i gdzie znajdą zasady akcji. Chwytliwe hasła przyciągają uwagę, jednak przedsiębiorcy muszą pamiętać, że konsumenci mają prawo do pełnej i rzetelnej informacji, której treść i sposób przekazywania nie są mylące – uzasadniał wówczas Tomasz Chróstny.

– Reklama nie może być zatem fałszywym wabikiem na konsumentów. Tymczasem klienci Biedronki nie mieli możliwości realnego skorzystania z promocji na warunkach przedstawionych w przekazach reklamowych przez przedsiębiorcę. Swój negatywny odbiór akcji konsumenci wyrażali w mediach społecznościowych, m.in. na profilu spółki na portalu Facebook. Ich głosy zostały uwzględnione w wydanej decyzji – dodał
UOKiK wskazał też nieprawidłowości w samej promocji. – Po pierwsze, nie wystarczyło znaleźć artykuł atrakcyjniejszy cenowo – należało go kupić w obu sklepach oraz spełnić dodatkowe liczne i nieoczywiste warunki wskazane w regulaminie. Określał on m.in. konkretne sklepy konkurencyjne i terminy zakupów, konieczność wykonania zdjęcia etykiet produktów, zachowania rachunków, zgłoszenia elektronicznego oraz wysyłki pocztą na własny koszt kompletu dokumentacji – opisano w komunikacie UOKiK.

– Po drugie, Biedronka deklarowała, że zwróci różnicę w cenie, co sugeruje, że zwrot nastąpi w formie pieniężnej do dowolnego wykorzystania. Tymczasem konsumenci mieli dostać ważny tylko 7 dni e-kod o wartości różnicy (czyli na przykład kilkunastu lub kilkudziesięciu groszy) na zakupy w sklepach sieci. Trzecia zakwestionowana praktyka dotyczy dostępności regulaminu, który opisywał wszystkie zasady akcji. Miał się on znajdować - zgodnie z informacjami zamieszczonymi w materiałach reklamowych - w sklepach, jednak nie był nigdzie wywieszony. Pracownicy Biedronki mogli go wydrukować i udostępnić wyłącznie na życzenie zainteresowanych klientów, co w praktyce czyniło zapoznanie się z regulaminem w sklepie niemożliwym – wyliczono.
Zaznaczono, że Jeronimo Martins Polska nie zarejestrowało żadnego zgłoszenia, które spełniałoby wymogi regulaminu "Tarczy Biedronki antyinflacyjnej". Do firmy zgłaszali się klienci, którzy znaleźli produkty tańsze niż w Biedronce, ale nie zdecydowali się na dokonanie formalności wskazanych w regulaminie.











