BPN pozywa STS. Spór o pieniądze i zerwanie umowy

Dom mediowy Brand Connection (działający pod marką BPN, należący do IPG Mediabrands) skierował pozew przeciw firmie bukmacherskiej STS, której budżet mediowy obsługiwał przez kilka miesięcy w ub.r. Zarzuca byłemu klientowi nieuregulowanie należności i nagłe wypowiedzenie umowy, a także złamanie klauzul o poufności. STS uważa, że był obsługiwany "skrajnie nieprofesjonalnie".

Justyna Dąbrowska
Justyna Dąbrowska
Udostępnij artykuł:
BPN pozywa STS. Spór o pieniądze i zerwanie umowy

STS Zakłady Bukmacherskie wybrał Brand Connection (BPN) do obsługi części budżetu mediowego w styczniu ubiegłego roku, w konkursie ofert. Współpraca trwała niecałe cztery miesiące. Dom mediowy zajmował się m.in. planowaniem i zakupem mediów ATL (tv, prasa, outdoor) w digitalu.

STS zarzuca BPN słabą obsługę

Przedstawiciele STS mówią portalowi Wirtualnemedia.pl, że współpraca z BPN od początku przebiegała niezadowalająco. - Brak responsywności, fatalny client service, brak wysyłki raportów. Wprowadzali nas w błąd, że kupią np. jakiś spot w telewizji, a tego nie robili. Skala tego była porażająca - wylicza Paweł Rabantek, dyrektor ds. komunikacji marketingowej STS. - Na dzień przed startem jednej z kampanii nie mieliśmy żadnego potwierdzenia od teamu BPN, że media zostały finalnie potwierdzone. Nie skontaktowali się w ogóle z wydawcami. Sam zatem musiałem do nich dzwonić i przekazywać materiały, za co według umowy odpowiadał dom mediowy - dodaje Łukasz Borkowski, PR manager STS.

W opinii marketera problemy z każdym tygodniem się nawarstwiały. Dlatego doprowadził do dwóch spotkań z przedstawicielami BPN. Klient upominał dom mediowy, ten odbijał piłeczkę i zapewniał, że niezwłocznie poprawi jakość obsługi. Jednak rozmowy dyscyplinujące nie przyniosły oczekiwanej poprawy.

- Na spotkaniu tłumaczyli nam, że niektórych zadań nie dało się wykonać (np. kupić z cennika spotu w określonym bloku reklamowym). Po sprawdzeniu w biurze reklamy nadawcy, okazało się, że jednak istniała taka możliwość. To postawiło pod znakiem zapytania całą naszą współpracę - wyjaśnia nam Paweł Rabantek.

STS podkreśla, że znaleźli się w trudnym położeniu: była wczesna wiosna i środek sezonu piłkarskiego, firma podpisała ważne umowy sponsorskie, a jej działania reklamowe na resztę roku były zaplanowane. Z punktu widzenia biznesu marketera zmiana domu mediowego w tak newralgicznym momencie mogła skutkować  wymiernymi stratami wizerunkowymi. STS-owi groziło czasowe wstrzymanie ważnych kampanii reklamowych na czas wdrożenia do współpracy nowego zespołu.

Jak mówią nam przedstawiciele bukmachera, po następnej serii wpadek zespołu BPN i kilku  telefonicznych upomnieniach, doszło do kolejnego spotkania. Po nim poziom obsługi się jednak nie polepszył.

W tej sytuacji STS postanowił wypowiedzieć umowę BPN, stało się to 19 kwietnia ub.r. Bukmacher wrócił do poprzednio obsługującego go domu mediowego Blueway Com, z którym pracuje do dziś. - Wypowiedzieliśmy współpracę na podstawie kodeksu cywilnego - mówi szef marketingu STS.

BPN: to element strategii procesowej STS

Jak na zarzuty byłego klienta odpowiada BPN? - Krytykę tę traktujemy tę jako element strategii procesowej STS w myśl zasady, iż najlepszą formą obrony jest atak. Uważamy, że zarzuty STS są nieprawdziwe,  a o szczegółach współpracy - respektując zasadę poufności - będziemy opowiadać przed sądem - mówi nam Joanna Dziwisińska-Grzelak, odpowiedzialna za komunikację w holdingu IPG Mediabrands, do którego należy BPN.

Z perspektywy domu mediowego współpraca z STS-em wyglądała inaczej. - Obsługa STS rozpoczęła się na początku 2018. To nasz nowy klient i dlatego od samego początku byliśmy nastawieni na ustalenie dobrych zasad współpracy, zrozumienie potrzeb nowego klienta. Temu służyły spotkania, a ustalenia z nich były realizowane na bieżąco. Dodatkowo informowaliśmy klienta o specyfice zakupu mediów, ponieważ odnosiliśmy wrażenie, że klient nie rozumie złożoności tego problemu np. konieczności składania zleceń do mediów z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym - tłumaczy Joanna Dziwisińska-Grzelak.

BPN chciał płatności na podstawie ugody

29 sierpnia ub.r., kilka miesięcy po otrzymaniu wypowiedzenia umowy, BPN wysłał STS-owi wniosek z wezwaniem do ugody. - Nasi prawnicy po zapoznaniu się z tym dokumentem uznali, że jest on tak skonstruowany, jakby był zapowiedzią pozwu. Odpowiedzieliśmy więc domowi mediowemu, że nie zgadzamy się z roszczeniami - opowiada Paweł Rabantek.

Propozycję ugody BPN wyjaśnia następująco: Taka jest praktyka wynikająca z dobrych obyczajów, tendencji na rynku, racjonalności i rachunku ekonomicznego polegającego na ograniczeniu kosztów (proces sądowy zawsze generuje koszty i absorbuje czas) i szybszym uzyskaniu należnego nam wynagrodzenia na skutek ugody niż odsuniętego w czasie wyroku sądowego”.

BPN w sierpniowym piśmie domagał się zapłaty 10 proc. sumy, którą wydał u nich STS.

- Byliśmy oszołomieni, że chcą wyrwać od nas jeszcze dodatkowe pieniądze. Przy wypowiedzeniu umowy okazało się bowiem, że stawki zakupu telewizji były znacznie wyższe, niż gdybyśmy kupowali je „z ulicy” - komentuje Paweł Rabantek w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

STS idzie do SAR-u

Bukmacher już po wypowiedzeniem umowy w kwietniu ub.r. postanowił szukać pomocy w Stowarzyszeniu Komunikacji Marketingowej SAR, w którym zrzeszony jest BPN. Marketer pytał, czy uczciwa jest sytuacja, kiedy dom mediowy sprzedaje klientowi czas reklamowy po cenach wyższych, niż wynika z ogólnego cennika nadawcy, o czym klient dowiaduje się po fakcie.

Zarząd SAR stwierdził w oświadczeniu, że „praktyka rynkowa jest różna”, a to na kliencie i domu mediowym spoczywa obowiązek starannego wywiązywania się z zapisów swoich umów.

- Na podstawie przedstawionych przez Państwa informacji, Stowarzyszenie nie jest w stanie stwierdzić, że Państwa kontrahent zachował się nieuczciwie, naruszył reguły branżowe lub powszechnie obowiązujące standardy rynkowe, a treść ww. umowy zawartej przez Państwa z Brand Connection (to nazwa spółki działającej po marką BPN - przyp.) świadczy o tym, że strony w jednoznaczny sposób uzgodniły zasady postępowania w sprawie rabatów uzyskiwanych przez dom mediowy. W ocenie Stowarzyszenia, trudno więc ocenić działanie kontrahenta jako nietransparentne (skoro umowa wprost wskazywała, że dom mediowy będzie uzyskiwał rabaty, ale jednocześnie jest uprawniony do ich zatrzymania - czytamy w piśmie SAR z 1 października 2018 roku, do którego treści dotarła redakcja portalu Wirtualnemedia.pl.

Jak wynika z umowy między STS i BPN, zapis o rabatach stanowił: „jeżeli cena faktyczna zakupu mediów jest niższa niż cena określona w media planie, różnica stanowi przychód Agencji”. Jak mówią nam przedstawiciele STS-u, praktyka okazywała się zgoła odmienna. Dochodziło do sytuacji, że sloty reklamowe z zakupu cennikowego były sprzedawane za więcej niż wynoszą stawki cennikowe w biurach reklamy stacji telewizyjnych.

- Mamy świadomość zapisów w umowie. Dla nas największym rozczarowaniem było absolutnie niepartnerskie podejście zespołu agencji. Szukając dużego domu mediowego  liczyliśmy na profesjonalną obsługę, responsywność i bieżące doradztwo. W pewnym momencie dostaliśmy również pisemną informację od domu mediowego, że co do zasady mogą nam maksymalnie odpowiedzieć na trzy maile dziennie - mówią nam przedstawiciele bukmachera STS.

W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Paweł Rabantek nie kryje rozczarowania postawą SAR-u. - Umyli ręce - kwituje. - Zapytaliśmy, czy to naturalne, że domy mediowe podpisują umowy, które mają wyeksploatować klienta, czyli wykorzystują swoją uprzywilejowaną pozycję i wiedzę branżową do maksymalizacji swoich zysków. SAR odpowiedział, że skoro podpisaliśmy taką umowę, to nasza sprawa - mówi Rabantek.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/przetarg-mediowy-publikacja-kolejny-rozdzial-bialej-ksiegi-komunikacji-marketingowej ##

BPN pozywa STS

26 marca br. do Sądu Okręgowego w Katowicach wpłynął pozew od domu mediowego BPN. Firma powtórzyła w nim swoje roszczenia finansowe wobec STS zawarte we wniosku ugodowym, ponadto domaga się odsetek za wystawione w czasie współpracy faktury.

- Próby pozasądowego uzyskania wynagrodzenia należnego domowi mediowemu nie przeniosły rezultatu - uzasadnia złożenie pozwu Joanna Dziwisińska-Grzelak. BPN zarzuca także bukmacherowi ujawnienie tajemnicy przedsiębiorstwa przez pokazanie w korespondencji z SAR-em szczegółów finansowych wynikających z umowy. Za to również chce finansowego odszkodowania.

- SAR w toku badania sprawy zwrócił się do nas i BPN o zwolnienie z NDA (klauzuli poufności - przyp.). My to zrobiliśmy. Wskazaliśmy także, by to dom mediowy przekazał SAR-owi naszą umowę w zakresie, w jakim uważa za stosowne, bo to on nas zwalnia z poufności. My tej umowy do SAR nie przekazaliśmy - tłumaczy Paweł Rabantek z STS.

Inaczej widzi to BPN. - Nie zgodziliśmy się na przekazanie szczegółów finansowych do SAR (te kwestie nie miały znaczenia dla zbadania naszej współpracy przez SAR, a w sądzie koleżeńskim SAR zasiadają przedstawiciele konkurencji BPN), zastrzegliśmy to bardzo wyraźnie. Oczekiwaliśmy, że STS będzie respektować to zastrzeżenie - komentuje Joanna Dziwisińska-Grzelak.

Wylicza też kolejne zastrzeżenia wobec firmy bukmacherskiej. - Po stronie BPN umowa była wykonywana przez zespół dobrze przygotowanych, doświadczonych specjalistów; prawidłowość w zapisach umowy jak i mechanizmów jej wykonywania potwierdził w swojej opinii SAR. Szkoda, że STS po otrzymaniu tej opinii nie stawił się w SAR, bylibyśmy teraz na innym etapie zrozumienia przez STS specyfiki współpracy z domem mediowym i nie musielibyśmy przed sądem procesować się z naszym byłym klientem o należne nam pieniądze - stwierdza.. - Po raz pierwszy jesteśmy w takiej sytuacji, ale nie mamy innego wyjścia. Respektujemy prawo klienta do zmiany domu mediowego,  ale nie może to być pretekst do niezapłacenia kwoty, którą zgodnie z umową klient jest nam winien - podkreśla Joanna Dziwisińska-Grzelak.

- Sam fakt, że po rozwiązaniu umowy z domem mediowym musimy przygotowywać odpowiedzi na kolejne pisma, tracić czas na chodzenie po sądach, jest dosyć dziwną sytuacją - podsumowuje Paweł Rabantek. - Kiedy spotykaliśmy się w czasie obowiązywania umowy w celu omówienia trudności, dostawaliśmy zapewniania, że wszystko się poprawi, management BPN przepraszał nas i wyrażał uznanie dla naszych zastrzeżeń. A teraz to my dostajemy od nich pozew. Tak nie powinna wyglądać współpraca dwóch profesjonalnych firm - kwituje szef marketingu STS.

- Realizowaliśmy mechanizmy zapisane w umowie, która była negocjowana przez profesjonalnych pełnomocników reprezentujących firmy, nie mogły więc znaleźć się w niej zapisy jednostronnie niekorzystne dla STS - ocenia z kolei Joanna Dziwisińska-Grzelak z ramienia BPN.

Spór między BPN i STS będzie rozstrzygać Sąd Okręgowy w Katowicach.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"