Daily Caller to prawicowy serwis założony przez komentatora politycznego Tuckera Carlsona oraz doradcę politycznego Neila Patela. Kilka dni temu na portalu pojawił się felieton jednego z dziennikarzy Geoffreya Ingersolla, w którym wprost wezwano do stosowania przemocy wobec przeciwników politycznych.
Kontrowersyjny artykuł w portalu z USA
W tekście pojawiły się sformułowania takie jak, "krwawe starcia na ulicach" oraz zachęta do "działania nawet w obecności policji". Felieton został opublikowany po śmierci aktywisty Charliego Kirka, a autor argumentował, że organy ścigania nie chronią konserwatystów. Redaktor naczelny portalu, Dylan Housman, bronił publikacji, twierdząc, że chodzi o samoobronę, a nie polityczną przemoc.
Czytaj także: Trump dalej promuje się z AI
Redakcja The Daily Caller zamieściła później notę redakcyjną, podkreślając, że tekst nie odzwierciedla stanowiska całego zespołu. Wypowiedzi Ingersolla i Housmana wywołały szeroką dyskusję w amerykańskich mediach na temat odpowiedzialności za słowo i granic wolności wypowiedzi.

Po śmierci Charliego Kirka wielu konserwatystów, w tym prezydent Donald Trump, oskarżało środowiska progresywne o eskalację przemocy. Trump stwierdził: "Mamy radykalnych lewicowych szaleńców i musimy ich pokonać".











