W Australii burza po reklamie H&M. Sieć do promocji kolekcji „Back to School” dla dzieci wykorzystała zdjęcia dziewczynek w sukienkach-mundurkach szkolnych i hasłem „Spraw, by te głowy się odwróciły”.
Reklamę emitowano m.in. w mediach społecznościowych.
Jednak wielu aktywistów na rzecz praw dzieci, dziennikarzy i liderów opinii uznało tę kreację za niedopuszczalną, gdyż w ich ocenie seksualizuje dzieci. Założycielka i dyrektor generalna organizacji zrzeszającej rodziców Mumsnet Justine Roberts powiedziała, że reklama "nigdy nie powinna była powstać".
Ostra krytyka H&M. Marka przeprasza
Znana feministka Melinda Tankard Reist zapytała markę o faktyczny zamiar reklamy. „Małe dziewczynki na ogół nie lubią zwracać na siebie tego rodzaju uwagi. Dzieci, z którymi pracuję w szkołach, uwielbiają się uczyć i bawić” – napisała na X (dawniej Twitterze).

„Wasza obrzydliwa reklama wysyła pedofilom wiadomość, że pożądanie dziewcząt jest w porządku. Bojkot H&M. Haniebne wykorzystywanie dziewcząt” – napisała psycholożka Pan Spurr.
W odpowiedzi na falę krytyki, marka usunęła reklamę i wydała komunikat z przeprosinami. „Ta reklama została usunięta. Jest nam niezmiernie przykro z powodu obrazy, jaką spowodowała i na przyszłość przyjrzymy się, w jaki sposób prezentujemy kampanie [reklamowe” – oświadczył H&M.

To nie pierwsza tego rodzaju kłopotliwa kampania szwedzkiej marki. W ubiegłym roku brytyjski urząd ASA, regulator rynku reklamy, uznał że H&M dopuścił się seksualizacji dziecka w reklamie. Plakat przedstawiał młodą dziewczynkę, która nie ukończyła nawet 11. roku życia w bikini, w pozie, jak uznał urząd, „dość dojrzałej dla dziewczynki w jej wieku”. Organ zakazał wtedy również emisji innych reklam odzieżowego giganta za prezentowanie seksualnych ujęć i uprzedmiotawianie kobiet.











