SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Monika Mikowska: nie pracujemy za darmo, przetargi mają kulawe procedury

Agencje, błagam, ogarnijcie się wreszcie! Szanujcie swój czas, swoje zespoły, swój know-how. Kochane korporacje, pobudka! Jeśli takie talenty jak my, nie mogą przebić się przez mur i szereg procedur, to znaczy, że w Polsce dotarliśmy do szklanego sufitu, od którego się wreszcie odbijemy i popłyniemy w inną stronę - pisze Monika Mikowska, współwłaścicielka agencji mobee dick i autorka bloga jestem.mobi.

Dołącz do dyskusji: Monika Mikowska: nie pracujemy za darmo, przetargi mają kulawe procedury

33 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
r. pr. Grzegorz Choromański
Wypowiedź w podobnym tonie ukazała się:
http://www.meetingplanner.pl/artykuly/publikacje/art,198,mariusz-pleban-piec-argumentow-za-rejection-fee.html

Odważne słowa i potrzebne. Zaproszenie agencji do rozmów i wymóg przedstawienia wstępnych materiałów powinien wiązać się ze zwrotem chociaż części kosztów. Nie zmniejsza to oczywiście ryzyka, bo w przyszłości ponowne zaproszenie dostaną agencje, które wykazały, że są tego warte. Jednocześnie więc podniósłby się poziom przygotowywanych materiałów, a bylejakość byłaby szybciej eliminowana.

W przypadku agencji reklamowych temat ten nie budzi już zaskoczenia, czy niedowierzania.
W przypadku agencji eventowych jednak, to wciąż tylko sfera marzeń.

Rozmowy ze studentami też są wymowne. Młodzi adepci w branży nie przewidują wprowadzenia zwyczaju w zakresie zapłaty rejection fee zaproszonym agencjom, gdyż uznają, że rynek jest tak mocno zdominowany przez klienta, a stroba agencyjna podzielona, że nie jest to możliwe.
odpowiedź
User
Jurek
Pani Moniko, pracuja pracownicy, Pani jak rozumiem jest przedsiębiorca. Sprzedaje Pani pewna wartość podejmując ryzyko biznesowe. Wlasciciel stoiska warzywnego majac ofertę zakupu dobrych pomidorów musi oszacować ile ich sprzeda i podjąć ryzyko. Jesli kupi za duzo - straci bo towar sie zepsuje, jesli za mało rownież bo sprzeda jego konkurent. Umiejetność operowania ryzykiem odróżnia dobrego od marnego przedsiębiorcy. Duze firmy sa duze bo wiedza jak sie to robi. Jesli mogą przerzucić ryzyko kosztowe na agencje to bez wątpienia to zrobią. Agencje z którymi przegrywa Pani przetargi albo umiejętniej zarządzają kosztami uczestnictwa w postepowaniach albo inwestują w nie uznając ze koszty beda spadać wraz z upływem czasu, wzrostem renomy agencji czy rozwojem portfolio. Zawsze znajda sie podmioty ktore beda w ten sposob starały sie zbudować pozycje na rynku i zawsze znajda sie klienci na ten model, bo drastycznie ogranicza to ich ryzyko kosztowe. Tak działa kazdy rynek, usługi marketingowe nie sa tu żadnym wyjątkiem.


Bezsensowny bełkot, który jednoznacznie wskazuje na 2 reczy: a. autor nie rozumie rynku agencji marketingowych, b. urwał się z choinki ;)
Praca nie jest za darmo. Jeżeli agencja przygotowuje starannie koncepcję do przetargu bez wynagrodzenia to są tylko takie możliwości: a. inwestuje w klienta (ale to nie może trwać wiecznie i musi to gdzieś odzyskać), b. robi to najniższym kosztem (co oznacza, że na tej podstawie klient nie może / nie powinien wybierać ofert).
Autorka - której tekst mi się nie podoba, już samo pisanie "kochane korporacje" trąci mi śmierdzącym środowiskiem agencyjnym, którego nie znoszę sam będąc agencją (ale byłem po obu stronach) - pisze, że zwykle agencje obniżają jakość. Moim zdaniem przede wszystkim doliczają koszty tych nieudanych konkursów do zamówień.
Dlatego potem, kiedy słyszymy o stawce po wygranym konkursie zastanawiamy się za co aż tyle płaci klient? Dlaczego w zleceniu jest 200 albo 300% powietrza? Ano dlatego drodzy klienci, że sami to wymuszacie. Przerzucacie te koszty na tego, kto finalnie zamawia. Nie ma nic darmo, ludzie pracują i przynajmniej części trzeba zapłacić.
Zresztą to wszystko zostało powiedziane, a niezwykłe jest to, że jednak te fakty się nie przebijają do świadomości klientów.
Spróbujcie pogadać z agencjami w innych krajach - ten syf krwiożerczego kapitalizmu jaki my mamy dla nich jest nie do pojęcia. Bo rozumieją tam klienci i agencje, że taki rynek nikomu nie służy, a rodzi zachowania korupcyjne.
Dramatyczny jest też poziom intelektualny osób, które decydują o budżetach marketingowych w dużych firmach o dużych budżetach. To chore państwo niestety - przykład niekompetencji idzie od góry i to od wielu lat.
odpowiedź
User
Filip
Ktos to w końcu napisał. Dzięki!
odpowiedź