Gdy 28 października Dominik Libicki, wieloletni prezes Cyfrowego Polsatu, zrezygnował ze stanowiska, ceny papierów spółki gwałtownie zanurkowały. Jak żartowano na rynku, wartość tego menadżera można ocenić na miliard zł, bo o tyle obniżyła się wycena spółki. Obecnie kurs akcji Polsatu nieco odrobił tamte straty. Do ceny 26,90 zł sprzed odejścia Libickiego nadal mu jednak daleko i obecnie papiery spółki wyceniane są na 25,50 zł. Niektórzy uważają, że to dobry moment, by je kupić.
– Mamy rekomendację kupuj, 32 zł z groszami na tę spółkę – podkreśla Łukasz Kosiarski, analityk DM BZ WBK. – Spółka nam się podoba. Podoba nam się też nastawienie grupy spółek Zygmunta Solorza-Żaka do dostarczania wartości akcjonariuszom, generowania synergii, obcinania kosztów.
Dominika Libickiego na stanowisku prezesa zastąpił inny z menadżerów ze stajni Zygmunta Solorza-Żaka – Tomasz Gillner-Gorywoda. Związany ze spółką od dawna, ale nie na tyle znany, by po jego nominacji prognozować nowy kurs firmy.

– Wszystko będzie jasne, kiedy wreszcie nowy prezes pokaże się rynkowi i przedstawi swoje poglądy – mówi Łukasz Kosiarski. – Według mnie co do zasady główna strategia pozostanie taka sama. Skupienie się na połączeniu biznesu telekomunikacyjnego Polkomtela ze starym Cyfrowym Polsatem, wydobycie jakiejś tam synergii z tego tytułu.
Do odejścia prezesa Libickiego doszło w bardzo niekorzystnym momencie i tym też można tłumaczyć gwałtowne załamanie notowań Polsatu. Polsat i Polkomtel połączyły się niedawno i proces poszukiwania obszarów, gdzie mogą się wzajemnie wspierać, jeszcze trwa.
– Pytanie, co tam dokładnie się stało – zastanawia się analityk DM BZ WBK. – Tego nie wiemy, ale według mnie to też widać po kursie, że rynek źle odebrał rezygnację prezesa Libickiego. Prawdopodobnie mało kto zna też nowego prezesa spółki. Wiadomo o nim tyle, że był menadżerem dość długo związanym z różnymi biznesami Zygmunta Solorza-Żaka. Mogę się domyślać, że jest bardziej na przeczekanie niż na stałe.

W II kwartale przychody Cyfrowego Polsatu przekroczyły 1,7 mld zł. EBITDA spółki wyniosła 708 mln zł, a zysk netto 132 mln zł. Zyski jednak nie oznaczają, że akcjonariusze mogą liczyć na wypłatę dywidendy. Tym bardziej że Polsat szykuje się do przejęcia NFI Midas. I nie wyklucza następnych inwestycji, na które też potrzebne będą pieniądze.
– Pierwsza dywidenda tak realnie była oczekiwana pewno w 2016-2017 roku – przypomina Łukasz Kosiarski z DM BZ WBK. – Tu jeszcze dochodziła kwestia potencjalnego przejęcia Midasa. Ten Midas na pewno jest celem numer jeden. Pytanie, czy Cyfrowy Polsat nie wejdzie na przykład w biznes telewizji kablowej. Tutaj mają telewizję satelitarną, telekomunikację, telefonię, brakuje im jeszcze takiego biznesu stacjonarnego.











