Nowy właściciel zamyka tytuły Axel Springer w Rosji, „Forbes” nie będzie już patrzył władzy na ręce

Aleksander Fiedotow, który wykupił rosyjskie tytuły wydawane przez Axel Springer, zapowiedział zamknięcie trzech z nich. Z kolei tamtejsza wersja „Forbesa” ma przestać publikować artykuły o dochodach oligarchów i polityków. - Szkoda, bo rosyjski „Forbes” należy do najlepszych lokalnych wydań tego magazynu na świecie. Ten ruch to odzwierciedlenie obecnej sytuacji rosyjskich mediów - podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Michał Broniatowski, redaktor naczelny polskiej edycji „Forbesa”.

ps
ps
Udostępnij artykuł:
Nowy właściciel zamyka tytuły Axel Springer w Rosji, „Forbes” nie będzie już patrzył władzy na ręce

W oświadczeniu przekazanym rosyjskim mediom należące do Fiedotowa wydawnictwo Artcom Media poinformowało, że wycofa z rynku trzy tytuły, które kupiło wraz z innymi od wycofującego się z rosyjskiego rynku koncernu Axel Springer.

Niemiecki wydawca opuścił wraz kilkoma innymi zachodnimi wydawnictwami Rosję po wprowadzeniu nowych przepisów, które ograniczają zagraniczne udziały w lokalnych mediach do maksimum 20 proc. Teraz Fiedotow zdecydował o zamknięciu podróżniczo-historycznego miesięcznika „GEO” oraz jego dziecięcej odmiany „GEOlyonok”, a także magazynu „Gala Biography”.

To jednak nie koniec zmian planowanych przez nowego wydawcę. W rozmowie z agencją RBC Fiedotow zapowiedział, że zamierza „odpolitycznić” lokalną wersję „Forbesa”, którą także kupił od Axel Springer.

- Jestem pewien, że kwestie polityczne nie są tym, co interesuje naszych czytelników najbardziej. Postaramy się w przyszłości nie wkraczać na tereny związane z polityką - zapowiedział Fiedotow. Nawiązał w ten sposób do materiałów, które wcześniej ukazywały się w rosyjskiej edycji „Forbesa” i dotyczyły nie zawsze legalnych źródeł dochodów uzyskiwanych przez lokalnych oligarchów i polityków.

Co prawda kilka dni po swojej wypowiedzi nowy właściciel „Forbesa” podczas spotkania z redakcją starał się złagodzić ton tłumacząc, że szefowie redakcji mają wolną rękę w wyborze tematów, nie ulega jednak wątpliwości, że treści niewygodne dla rosyjskich elit nie będą się już w magazynie ukazywać.

W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Michał Broniatowski, redaktor naczelny polskiej edycji „Forbesa”, nie ukrywa rozczarowania nowym kursem, którym może w przyszłości podążać rosyjska mutacja miesięcznika.

- Zapowiedzi dotyczące rosyjskiego „Forbesa” to odzwierciedlenie obecnej sytuacji tamtejszych mediów - podkreśla Michał Broniatowski. - Przypomnijmy, że po wprowadzeniu nowego prawa pozwalającego zagranicznym wydawcom na posiadanie jedynie 20 proc. udziałów w poszczególnych tytułach większość dużych graczy zachodnich wycofała się z tamtejszego rynku, bowiem w takich warunkach nie da się prowadzić biznesu. Jedną z największych strat dla czytelników jest sprzedaż przez fińską Sanomę „The Moscow Times”, bo był to chyba ostatni tytuł informujący w sposób obiektywny o tym, co się dzieje w Rosji. Z kolei tamtejsza wersja „Forbesa” należy do najlepszych lokalnych wydań tego magazynu, zarówno pod względem edytorskim, jak i dziennikarskim. Planowane zmiany na pewno nie wpłyną na tytuł pozytywnie - przewiduje Broniatowski. Jednocześnie przyznaje, że trudno przewidzieć jakie konsekwencje będzie miała zmiana kursu rosyjskiego „Forbesa” dla jego rynkowej przyszłości.

- Nie jestem pewien, czy po wprowadzeniu zmian „Forbes” straci czytelników - przyznaje Broniatowski. - Mam wrażenie, że współczesny rosyjski odbiorca prasy i mediów już dawno stracił wyczucie niezależności poglądów w nich prezentowanych, bowiem zewsząd jest atakowany przez sterowany przekaz. Jednak obecne zakusy na niezależność „Forbesa” w Rosji są jeszcze jednym potwierdzeniem tendencji, z którymi mamy tam do czynienia od dłuższego czasu.

Na pytanie, czy w związku z chęcią wprowadzenia cenzury amerykański wydawca „Forbesa” nie powinien cofnąć Fiedotowowi licencji na wydawanie, tytułu naczelny polskiej edycji magazynu podkreśla związane z tym trudności. - Cofnięcie licencji na wydawanie określonego tytułu nie jest sprawą łatwą, bowiem z reguły jest ona udzielana na wiele lat - wyjaśnia Broniatowski. - Wiąże się to z postępowaniem sądowym i może grozić wydawcy wysokimi karami za zerwanie umowy. Nie jestem więc pewien, czy w najbliższym czasie „Forbes” zdecyduje się na taki krok.

Są jednak przykłady pokazujące, że „Forbes” potrafi działać zdecydowanie w sprawach dotyczących swoich lokalnych licencji. Obecnie na Ukrainie toczy się postępowanie o cofnięcie uprawnień do wydawania magazynu firmie, która jest powiązana ze środowiskiem byłego prezydenta Janukowycza. Amerykański wydawca doszedł do wniosku, że nie może tolerować sytuacji, w której ukraiński „Forbes” jest w oczywisty sposób uwikłany w tamtejsze układy polityczne.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"