W Stanach Zjednoczonych głośno o buncie czołowych mediów amerykańskich przeciwko nowym przepisom wprowadzonym przez ministra wojny Pete’a Hegsetha. Kolejne redakcje odmówiły podpisania się pod zasadami, które ograniczają dostęp dziennikarzy do informacji w Pentagonie.
– Przez całą historię współczesnej Ameryki reporterzy relacjonujący wydarzenia w Pentagonie odgrywali nieocenioną rolę, rzucając światło na działania militarne w sytuacjach, gdy rząd nie był szczery ze społeczeństwem – czytamy w komentarzu NiemanLab.
W tej sytuacji m.in. agencje Reuters i Associated Press, stacja CNN i portal Politico zwróciły akredytacje. Marek Magierowski, wcześniej dziennikarz, potem m.in. ambasador Polski w USA, nie jest zaskoczony decyzją największych tamtejszych mediów.
Reuters, CNN i inni odmawiają
– Natomiast najciekawsze jest to, że wraz z redakcjami uznawanymi za krytyczne wobec obecnej administracji, podobną decyzję podjęły m.in. Fox News, Newsmax czy "Washington Times", zazwyczaj twardo wspierające Donalda Trumpa – zauważa Marek Magierowski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Zdaniem naszego rozmówcy takie podejście Pentagonu nie może dziwić, bo wynika przede wszystkim z podejścia szefa tej instytucji. – Spośród wszystkich sekretarzy w obecnej, republikańskiej administracji Pete Hegseth jest bodaj tym, który najbardziej stroni od kontaktów z mediami – wskazuje Magierowski.
Nie organizuje konferencji prasowych, poza wizytami zagranicznymi, a także nie udziela wywiadów, za to swego czasu planował wprowadzenie testów na wykrywaczu kłamstw dla pracowników Pentagonu, by zwalczać przecieki. Jego awersja do dziennikarzy jest tajemnicą poliszynela.
Na nową politykę informacyjną Pentagonu zgodziły się z kolei inne media prawicowe czy niezależni podcasterzy. W ten sposób akredytację otrzymali m.in. skrajnie prawicowy serwis The Gateway Pundit i The National Pulse. Naczelnym tego drugiego medium jest Raheem Kassam, brytyjski aktywista polityczny, były doradca polityka Nigela Farage’a, który odegrał ważną rolę w doprowadzeniu do Brexit.
Akredytacje otrzymali także m.in. podcaster Tim Pool, portal Just the News założony przez dziennikarza Johna Solomona, przedstawicielka portalu Infowars oraz prawicowy kanał LindellTV należący do biznesmena Mike’a Lindella, sympatyka Donalda Trumpa.

Rosyjska propaganda bliżej Pentagonu
Pool, Solomon czy Infowars należą do grupy mediów, która promuje treści prorosyjskie, rozsiewając fake newsy o wojnie na Ukrainie. Marek Magierowski informował ostatnio na portalu X: "Wg Poola Ukraina "jest największym wrogiem USA", "największym zagrożeniem dla świata", a Ameryka powinna "przeprosić Rosję". Podcaster miał także m.in. sugerować, że przyczyną wojny było wysadzenie instalacji Nord Stream, do czego doszło kilka miesięcy po pełnym ataku Rosjan na Ukrainę.
Magierowski wskazał także m.in.: "Akredytacja w Pentagonie dla dziennikarki Info Wars, portalu Alexa Jonesa, znanego niemal wyłącznie z publikowania fake newsów i rozpowszechniania teorii spiskowych. Jones słynie też z nachalnej, prorosyjskiej propagandy, jak poniżej". Jones powtarza m.in. tezy Rosjan o odpowiedzialności NATO za wybuch wojny.

Były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych zapytany przez nas przyznaje, że decyzję o przyznaniu akredytacji podobnym przedstawicielom mediów ocenia jako "co najmniej lekkomyślną i ryzykowną". – Wyobraźmy sobie sytuację, w której o akredytację starałaby się jakaś amerykańska stacja, wyrażająca poglądy i rozpowszechniająca narrację Chińskiej Republiki Ludowej. Albo podcaster, podejrzewany o to, iż był finansowany przez Pekin. Nie wyobrażam sobie, by takie pozwolenie zostało udzielone.
Magierowski wskazuje także, że przekaz medialny Pentagonu się nie zmieni.
Większość wyborców Donalda Trumpa - mówiąc najoględniej - i tak nie ma zaufania do tzw. mediów liberalnych. Ale sam Pete Hegseth stworzył sobie niewątpliwie, nomen omen, armię wrogów wśród dziennikarzy, nawet z mediów dotąd uznawanych za mocno konserwatywne.











