Przypomnijmy: poseł Konfederacji Konrad Berkowicz pod koniec października br. został zatrzymany przez ochronę w jednym ze sklepów Ikea. Przyłapano go na wynoszeniu towaru o wartości 390 złotych. Ochroniarze wezwali policję. Poseł przyjął mandat w wysokości 500 złotych, nie zasłaniał się immunitetem.
Berkowicz obraził dziennikarkę TVP Info
W piątek dziennikarze na sejmowym korytarzu pytali posła, czy pokaże paragon z feralnych zakupów w Ikea. Polityk reagował dosyć nerwowo, wchodząc w utarczkę słowną. Pytania zaczął zadawać Radomir Wit z TVN24.
— Jeżeli pan chce usłyszeć odpowiedź na swoje pytanie, to proszę dać mi odpowiedzieć, a nie przerywać w pół zdania, bo inaczej nie ma sensu zadawać pytania — słychać na nagraniu. Berkowicz dodał, że "sprawę tej oczywistej pomyłki wyjaśnił". — A na pańskie pytanie odpowiadałem wielokrotnie — zapewnia.

— Ale ja pana nigdy o to nie pytałem — zaprotestował Wit. Berkowicz zripostował, że reporter "znowu nie pozwolił mu odpowiedzieć". — Bo nigdy [...] pana o to nie pytałem — odpowiedział dziennikarz TVN24.
Do wymiany zdań dołączyła Justyna Dobrosz-Oracz z TVP Info. Ona także próbowała dopytać o paragon posła ze sklepu. Berkowicz zaatakował dziennikarkę, zwracając się do niej słowami: "Czy pani ma jakieś problemy umysłowe?".
Poseł Konfederacji sam opublikował w sieci nagranie z całej sytuacji. "Tak właśnie wygląda rozmowa z »dziennikarzami« Wyborczej, TVN-u i TVP w likwidacji" — napisał Berkowicz na X.

Tu nagranie z perspektywy mediów.
Obraźliwe zachowanie posła komentowali dziennikarze aktywni na X.
– Konrad Berkowicz albo ma złe intencje albo ma jakieś problemy... bo zarzuca dziennikarzowi kłamstwo a w pierwszej sekundzie nagrania słychać co naprawdę mówił – skomentował Jacek Czarnecki, wicedyrektor Programu I Polskiego Radia.

– Ale najdziwniejsze jednak jest, że pan poseł uznał, że sam to wrzuci do internetów – napisała Dominika Długosz z tygodnika "Newsweek Polska" i współprowadząca podcast "Stan Wyjątkowy".
Konrad Berkowicz sytuację wyjaśnił na X tylko tak: "Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w Ikea, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem, jak (Łukasz) Mejza czy (Franciszek) Sterczewski".











