Na pierwszej stronie czwartkowego wydania „Przeglądu Sportowego” (Ringier Axel Springer Polska) znalazła się informacja, że piłkarz Kamil Grosicki przechodzi z francuskiego klubu Rennes do angielskiej Burnley. Jednak zaraz po północy, kiedy upłynął letni okres zmieniania klubów, okazało się, że w ostatniej chwili wycofano się z transferu.
Artykuł o niedoszłym przejściu Grosickiego napisał Tomasz Włodarczyk, a redaktorem prowadzącym czwartkowego numeru „Przeglądu Sportowego” był Przemysław Rudzki (obaj są wicenaczelnymi „PS”). Na Twitterze obaj szybko zwrócili uwagę, że czwartkowa okładka jest błędna. Włodarczyk nieoczekiwaną woltę w sprawie transferu opisał w serwisie internetowym „Przeglądu”.
W czwartek z błędnej okładki „PS” wielu czytelników żartowało na twitterowym i facebookowym profilu dziennika. Jego administratorzy się tego spodziewali. - Będziecie mieli temat do kręcenia z nas beki przez najbliższe pól roku, nie dziękujcie - napisali na Twitterze.

Wieczorem - w transmitowanej na Periscope rozmowie z Krzysztofem Stanowskim - Przemysław Rudzki i Tomasz Włodarczyk opisali okoliczności przygotowania błędnej okładki. Zaznaczyli, że wydanie krajowe „PS” zostało zamknięte tak jak zwykle o godz. 22:50, a wtedy transfer Kamila Grosickiego wydawał się przesądzony.
- To bardzo trudna sytuacja dla dziennikarza podejmującego decyzję. Z jednej strony transfer jest „przyklepany”, bo Tomek był na łączach z Kamilem i wiedział, że ten jest już po badaniach medycznych, a wtedy do złożenia zostaje tylko podpis na kontrakcie - powiedział Rudzki. - Oczywiście jest jakaś jedna tysięczna szans, że to się może „wysypać”, ale tego nie zakładasz. Zakładasz, że rano wszyscy to będą mieć, i otworzą twoją gazetę, gdzie też to będzie - dodał.
- To nie jest tak, że wzięliśmy tę informację z kosmosu. Byłem cały czas w kontakcie z Kamilem, powiedział, że ma już testy medyczne za sobą. Wydawało nam się, że to tylko kwestia złożenia podpisów. Stwierdziliśmy, że warto dać taką okładkę - wyjaśnił Włodarczyk

Rudzki zauważył, że o przejściu Grosickiego jako przesądzonym poinformowały też w czwartkowych wydaniach „Gazeta Wyborcza” i „Super Express”, ale jako dzienniki o profilu ogólnotematycznym nie wyeksponowały tego na pierwszych stronach, więc niewielu czytelników zwróciło na to uwagę.
- Powinniśmy też posypać głowę popiołem, bo może czasami warto wstrzymać się z pewnymi rzeczami. Teraz jest taki pęd informacji, że chcesz być jak najświeższy, najlepszy, najszybszy - tłumaczył Tomasz Włodarczyk.
- Cóż, shit happens. W tworzeniu gazety jak na boisku, trzeba podjąć ryzyko... - skomentował na Twitterze tę sytuację redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” Michał Pol, będący obecnie w USA. - W piątek w „PS” oczywiście wyjaśniamy to i przepraszamy czytelników - napisał w odpowiedzi na pytania portalu Wirtualnemedia.pl.

Na pierwszej stronie piątkowego wydania przypomniano czwartkową okładkę i zdementowano ją: dodano napis „No!” i wyjaśnienie: „Wczoraj informowaliśmy, że Kamil Grosicki przeszedł z Rennes do Burnley. W ostatniej chwili transfer upadł. Ujawniamy kulisy negocjacji”.











