Informacje o rzekomej współpracy Stanisława Bortkiewicza ze służbami PRL-owskim podał na Twitterze użytkownik o pseudonimie John Bingham. Twierdzi, że Bortekiewicz został pozyskany do współpracy jako kontakt operacyjny Tomasz we wrześniu 1988 roku, niedługo przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii.
Doniesienie to skomentował publicysta Witold Gadowski. - Brawo, „prezesie” Kurski - napisał ironicznie.

Stanisław Bortkiewicz szybko wydał oświadczenie w którym poinformował, że nigdy nie współpracował z PRL-owskimi służbami komunistycznymi.
- Byłem bezskutecznie inwigilowany przez SB od 1983 r. w Gdańsku. Według mojej wiedzy byłem również inwigilowany po zakończeniu studiów i rozpoczęciu pracy w Ostródzie przez osobę z kręgu moich znajomych, która bez mojego, udziału, wiedzy i zgody wytworzyła dla SB dokumenty na mój temat. Informacje te są znane IPN-owi - opisał.
- W 2016 r. złożyłem oświadczenie lustracyjne i czekam na wynik oficjalnej procedury prowadzonej przez Instytut Pamięci Narodowej - dodał.
Stanisław Bortkiewicz pracuje w Telewizji Polskiej od wiosny ub.r. Odpowiada m.in. za zmianę struktury organizacyjnej firmy.
- Nie ma miejsca dla TW SB w TVP. Ani zgody na wyroki bez dowodu - skomentował to na Twitterze prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski.












