Jak informuje digitalfernsehen.de, analogiczne badanie przeprowadzono w 2024 roku. Wówczas tradycyjny odbiór deklarowało 92 proc. respondentów, a streamingowy 86 proc. Do zmian na niemieckim rynku telewizyjnym nie doprowadziła jedynie rosnąca popularność usług typu Netflix, Amazon Prime Video, Disney+ czy platformy YouTube z wieloma darmowymi treściami.
Wpływ na rewolucję miały zmiany w przepisach
W Niemczech wiele osób mieszka w wynajmowanych, a nie zakupionych mieszkaniach. Od lat 80. wielu wynajmujących lokale zawierało umowy ramowe z operatorami kablowymi i naliczało opłaty za te usługi razem z ogrzewaniem, ciepłą wodą, wywozem śmieci czy konserwacją terenów wspólnych (Nebenkosten).
Wiosną 2021 roku niemiecki rząd postanowił zmodernizować prawo telekomunikacyjne i zakazać takich praktyk. Okres przejściowy trwał do połowy zeszłego roku. Od jego zakończenia, wynajmujący mogą dalej płacić sieciom kablowym lub zrezygnować z ich usług na rzecz telewizji naziemnej, satelitarnej lub streamingu.

Wielu Niemców przy tej okazji zmieniło dostawców usług telewizyjnych. Korzystają z usług płatnych innych operatorów, takich jak MagentaTV od T-Mobile, Zattoo albo platform z darmowymi stacjami FAST (m.in. Waipu.tv). Niektórzy w ogóle nie chcą podpisywać długoterminowych umów i płacić za kanały z reklamami i powtórkami. Wystarczy im streaming w postaci Netfliksa czy YouTube.
TV linearna nie umiera
Mimo wzrostu popularności streamingu, telewizja linearna nie umiera. 40 proc. odbiorców streamingowych korzysta przede wszystkim z treści wideo na żądanie, 30 proc. ze streamów stacji linearnych, a pozostali (30 proc.) w równym stopniu oglądają zarówno produkcje VOD, jak i oferowane o określonej porze przez poszczególne kanały.
W Stanach Zjednoczonych sieci kablowe czy platformy satelitarne straciły miliony abonentów na rzecz streamingu bez jakichkolwiek zmian w przepisach. Nastąpiło to m.in. z powodu bardzo wysokich opłat abonamentowych za usługi telewizyjne i internetowe w USA. Polscy dostawcy płatnej telewizji dostrzegają spadek popularności telewizji satelitarnej. Twierdzą jednak, że exodusu abonentów nie ma.

Według badania The Gauge firmy Nielsen, w lipcu udział streamingu w całkowitej oglądalności na telewizorach w Polsce po raz pierwszy przekroczył 10 proc. (w tym 2,4 proc. to YouTube, 1,8 proc. Netflix, a 5,9 proc. pozostałe usługi). Udział telewizji kablowej wyniósł 33,4 proc., telewizji satelitarnej - 26,2 proc., a telewizji naziemnej - 23,2 proc. Innym źródłom przypadło 7,1 proc.











