- Nie żyje nasz wspaniały redakcyjny kolega i przyjaciel Tomek Maszczyk. Zmarł nagle podczas wakacji na Dominikanie. Relacjonował w Radiu ZET najważniejsze wydarzenia ze Śląska. Był świetnym dziennikarzem, ciepłym człowiekiem. Maszczu! Będzie nam Cię bardzo brakowało - napisano w sobotę rano na twitterowym profilu Radia ZET.
- Tomek był naszym wyjątkowym kolegą, przyjacielem. Relacjonował najważniejsze dla Śląska wydarzenia, wspaniale odnajdował się w kontakcie z ludźmi. Był ciepły, empatyczny, zawsze pomocny. Na zawsze pozostanie w naszych sercach - dodano w serwisie internetowym stacji.
- Cudowny człowiek, wspaniały dziennikarz. Wiele lat w RMF FM, później Radiu ZET. Tomku...nie ma słów. R.I.P - stwierdził Marek Balawajder, dyrektor informacji w RMF FM.

Tomasz Maszczyk w Radiu ZET jako reporter na Śląsku pracował przez ponad dekadę. W latach 1993-2006 był związany z RMF FM. Najpierw był reporterem w ośrodku częstochowskim, później w katowickim.
W 1996 roku przeżył katastrofę radiowego śmigłowca - doznał niegroźnych urazów, natomiast pilot zginął. Po odejściu z RMF FM krótko pracował w katowickim oddziale TVN24, był też związany z „Uwagą” TVN.
Tomasza Maszczyka pożegnali też dziennikarze z innych śląskich redakcji. - Nie mogę w to uwierzyć. Tomek był wspaniałym człowiekiem, zawsze życzliwym i uśmiechniętym. Świetnym dziennikarzem. Nigdy nie odmówił mi pomocy przy materiałach dziennikarskich, kiedy jej potrzebowałem. Pamiętam, że wprowadzał radosną atmosferę na materiałach, na których często się spotykaliśmy - zwłaszcza przy tematach górniczych. Będzie go bardzo brakować - napisał Bartosz Wojsa, reporter „Dziennika Zachodniego”.

- Tomek Maszczyk nie żyje... Piszę mając nadzieję, że to tylko zły sen... - stwierdziła Olga Kostrzewska-Cichoń, szefowa agencji public relations Open Mind.











