W połowie maja TV Republika ujawniła SMS-y Justyny W. ze sprawy aktywistów, których policja przyłapała na wywożeniu migrantów z lasów przy granicy z Białorusią. Stacja utrzymywała, że Klementyna Suchanow działała w "grupie przemytniczej" i "była zaangażowana w przemyt cudzoziemców z Białorusi". Nie wynikało to wprost z treści SMS-ów.
O co chodzi w sprawie Klementyny Suchanow i TV Republiki?
W wiadomościach tych Justyna W. pytała Suchanow o pomoc w znalezieniu kierowców, którzy mogliby wywieźć 9 migrantów z lasów przy granicy z Białorusią. Aktywistka w odpowiedzi napisała jedynie, że może służyć kontaktem do Afganki, która "zna wiele języków".
Ktoś napisał do mnie SMS-y z prośbą o pomoc. Nie znałam żadnych kierowców, którzy mogliby pomóc. W ogóle nie udzielałam się wtedy na granicy, nie byłam tam ani razu w tym czasie. Nie prowadziłam samochodu, byłam po operacji kręgosłupa i nigdzie nie jeździłam

Klementyna Suchanow złożyła pozew o ochronę dóbr osobistych. Aktywistka domaga się 30 tysięcy złotych odszkodowania i przeprosin za każdą sytuację, w której ją oskarżono.
Sąd nakazał usunięcie z materiałów TV Republika opisów SMS-ów Suchanow
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie, że TV Republika ma zmodyfikować 10 materiałów filmowych dotyczących Suchanow. Stacja miała dodać do nich informację o zabezpieczeniu w sprawie o naruszenie dóbr osobistych i toczącym się postępowaniu. Sąd nakazał usunięcie z materiałów Republiki opisów SMS-ów Suchanow.
Tymczasem TV Republika między innymi w programie "Jedziemy: Michał Rachoń" jeszcze raz pokazała treść dwóch SMS-ów od Justyny W. i odpowiedź Klementyny Suchanow.
Rachoń czytał postanowienie sądu o zabezpieczeniu dotyczącym Klementyny Suchanow, obowiązującym na czas trwającego postępowania, które aktywistka wytoczyła TV Republika.

Wymieniał też tytuły programów z TV Republika, które stacja miała zmodyfikować na YouTubie: "Pułkownik Kozłowski: Ta operacja byłaby niemożliwa bez współpracy z służbami", "Aktywiści Tuska przemycali migrantów Putina", "Tusk uciekł z sejmu przed pytaniami o aferę przemytniczą w rządzie", "Mafia przemytników wokół rządu", "Klementyna Suchanow w zorganizowanej grupie przemytników" i kilka innych.
– Sąd tam napisał, jak to mówią prawnicy: enumeratywnie, czego nie wolno zrobić. Ale w tym postanowieniu nie ma nic o tym, że na przykład możemy przypomnieć treści SMS-ów, które wysyłała Klementyna Suchanow – stwierdził Rachoń.
– I właśnie państwo widzą treść SMS-ów. I będziemy ją dzisiaj pokazywać, będziemy przypominać tę sprawę – zapowiedział.

Chcieliśmy zapytać w TV Republika, dlaczego po postanowieniu sądu jeszcze raz pokazano SMS-y oraz fragmenty programów, które zabezpieczył sąd. Ani Tomasz Sakiewicz, ani Jarosław Olechowski nie odpowiedzieli na naszą próbę kontaktu.
Suchanow także wcześniej potwierdzała wysyłanie SMS-ów, jednak zaprzeczała tezie TV Republika. "Materiał, jaki ukazał się w TV Republika, jest rażącą manipulacją" – pisała w swoim oświadczeniu.
Suchanow: nawet w 2020 TV Republika nie poświęcała mi tyle czasu
Klementyna Suchanow w rozmowie z naszą redakcją mówi, że zainteresowanie tej stacji jej osobą w czasie dwóch tygodni poprzedzających II turę wyborów prezydenckich było dużo większe niż w czasach Strajku Kobiet. Uważa, że nie było do tego podstaw.
– Nawet w 2020 roku Republika nie poświęcała mi tyle czasu. Moi bliscy byli zszokowani skalą ataku. Nie należę do żadnej partii politycznej, jedyny pretekst to, że należę do komisji ds. represji, która przygotowała między innymi raport o mediach publicznych w czasach PiS. Przez dwa tygodnie przed drugą turą wyborów prezydenckich moja twarz była pokazywana wielokrotnie w kontekście przemytu imigrantów. Wyciągają wobec mnie większe działa niż podczas Strajku Kobiet – mówi aktywistka portalowi Wirtualnemedia.pl.

Jak twierdzi Suchanow częstotliwość pokazywania jej przez TV Republika w kontekście przemytu imigrantów z Białorusi w gorącym momencie kampanii sprawiła, że poczuła się zagrożona.
To zmierzało do linczu. Decyzję o zabezpieczeniu materiałów sądu odebrali w zeszłym tygodniu i to jak do niej podeszli pokazuje, że zamierzają atakować dalej
– Oni mówią o 10 punktach, ja w swoim pozwie zawarłam ich 25. Chodziło między innymi o program Michała Rachonia z 20 maja, gdzie zarzucano mi współpracę z służbami rosyjskimi i białoruskimi. W innym programie padła teza, że "aktywiści Tuska przemycali migrantów Putina". Ataki na mnie były też w programach Moniki Borkowskiej oraz Cezarego Gmyza i Michała Jelonka, Mówiono, że Tusk i Trzaskowski sprowadzą setki tysięcy migrantów – opowiada.

Klementyna Suchanow dodaje, że niektóre tezy wykorzystał w decydującej debacie prezydenckiej Karol Nawrocki. – Powiedział, że Klementyna Suchanow zrobiła dziuplę do przerzucania nielegalnych imigrantów. Tymczasem ja nie mam żadnego lokalu komunalnego – mówi nam aktywistka.











