– W ostatnich tygodniach oglądamy wyraźne spadki na rynku pary frank szwajcarski–złoty polski. Ta para porusza się mniej więcej od lutego 2015 roku w lekko rosnącym kanale o rozpiętości ok. 30 groszy – wskazuje Tomasz Marek, członek zarządu EFIX Dom Maklerski.
Obecnie za franka szwajcarskiego trzeba zapłacić 4,08 zł. Na podobnym poziomie kształtuje się także średnia cena w ostatnich kilku miesiącach, od stycznia 2016 roku średnia cena nieznacznie przekracza 4 zł. Najniższa cena sięgnęła 3,87 zł. Podobne poziomy utrzymują się od 2015 roku, kiedy szwajcarski bank centralny podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka wobec euro, co doprowadziło do umocnienia się szwajcarskiej waluty m.in. wobec złotego.
– Górne ograniczenie tego kanału znajdowało się w grudniu ubiegłego roku na poziomie mniej więcej 4,19. Od tego poziomu rynek się dość dynamicznie odbił. Dolne ograniczenie tego kanału to obecnie ok. 3,92 i to naszym zdaniem jest realny cel na bieżący rok – analizuje Marek.

Spadek kursu szwajcarskiej waluty poniżej 4 zł jest zdaniem eksperta możliwy do osiągnięcia. Przemawiają za tym dobre wyniki polskiej gospodarki, spadające bezrobocie i rosnące PKB. Dobre są również nastroje w polskim przemyśle, wskaźnik PMI wzrósł z 51,9 pkt w listopadzie do 54,3 w grudniu 2016 roku. Dlatego teoretycznie możliwy jest nawet spadek ceny franka szwajcarskiego do 3,50–3,55 zł, choć zdaniem eksperta EFIX DM mało prawdopodobny.
– Musiałby nastąpić splot szczególnie dobrych dla Polski czynników, głównie makro, które spowodowałby znaczący napływ kapitałów zagranicznych na rynek polski, rynek długu i rynek akcyjny. Jeśli ten poziom 3,92, czyli dolne ograniczenie kanał, zostałoby pokonane, wówczas poziomy 3,50–3,55 mogłyby zostać osiągnięte. Naszym zdaniem taki wariant jest jednak bardzo optymistyczny – ocenia Tomasz Marek.











