Na platformie X Wojciech Czuchnowski poinformował, że na jego stypendium składa się 147 tys. zł z kancelarii premiera i 68 tys. euro (czyli przy obecnym kursie ok. 288 tys. zł) od Światowego Kongresu Żydów.
W zamian Czuchnowski ma napisać doktorat o mowie nienawiści na portalu X. – W pracy kładę nacisk na wpisy antysemickie, rasistowskie, seksualne (treści perwersyjne oraz groźby pozbawienia życia. Zachęcam do aktywności i komentowania. Praca ukaże się w formie książkowej nakładem MEN i będzie rozprowadzana w szkołach średnich – zapowiedział.
Wojciech Czuchnowski napisze doktorat o hejcie na X
– Uważam, że mam kompetencje. Dlatego przyjąłem propozycję. Nikt jeszcze tak szeroko nie opisał tego zjawiska .A doktorat na koniec kariery będzie jej zwieńczeniem. Z pieniędzy ucieszy się nasze stado i cała rodzina – dodał.

Czuchnowski zaznaczył, że poinformował o tym, ponieważ w przyszłym tygodniu zostanie to oficjalnie ogłoszone. Nie wyjaśnił, z czego wynika tak wysoka kwota stypendium.
Dziennikarz zwrócił się do nieprzychylnych mu użytkowników platformy X. – Szanowni hejterzy, hejterki, osoby hejterskie oraz trolle. Waszymi wpisami przyczyniacie się do podniesienia mojej stopy życiowej – stwierdził.

Niektórzy dziennikarze ocenili, że uzyskanie takiego stypendium przez Czuchnowskiego jego mało prawdopodobne. – Ludzie kochani, ja wiem, że wszyscy jesteśmy na tym niegdyś darmowym portalu napięci jak struna w gitarze Van Halena, ale naprawdę nie jest trudno się zorientować, że Wojtek Czuchnowski robi sobie jaja przy niedzieli – napisał Michał Danielewski z "Polityki".
Inni wzięli wpis Czuchnowskiego na poważnie. – Bardzo dobra informacja – istotny społecznie temat, zasługuje na doktorat. Dodatkowo, czytałem w ostatnich dniach, że sytuacja finansowa dziennikarzy GW jest kiepska. Było mi naprawdę przykro, bo elementem dobrego dziennikarstwa muszą być godne zarobki. Cieszę się, że następuje poprawa – ironizował Patryk Słowik.
– 400 000 za napisanie doktoratu? Ma rozmach nasza władza. I gest. Ciekawe czy doktorant z jakiegoś kierunku, nie wiem, medycznego, mógłby liczyć na takie wsparcie państwa – zauważyła Kataryna.

– Czy można wyrazić dezaprobatę wobec przekazywania setek tysięcy złotych na projekty, w które zaangażowany jest red. Czuchnowski bez zostania zakwalifikowanym do grona "hejterów oraz trolii"? Pytam, bo chciałbym wyrazić takową, ale nie czuję się ani hejterem, ani trollem – napisał Marek Mikołajczyk. – Albo czy przynajmniej można używać hejtów i wyzwisk, którymi sam autor wywija tutaj? Chyba że to taka ściema, żeby mieć więcej materiału do pracy (XD) za ćwierć miliona złotych – zaznaczył Marcin Fijołek z Polsat News.
Czuchnowski: to była prowokacja
Wieczorem Wojciech Czuchnowski stwierdził, że jego wpis o stypendium początkowo miał być żartem.
– Jednak mnie więcej po godzinie okazało się, że zdecydowana większość odbiorców (a z tych, którzy mnie nie lubią właściwie 100 proc.) wzięła to za prawdę. Dlatego kilkoma jeszcze wpisami postanowiliśmy z moją Żoną "podbić" temat i sprawdzić ile osób jeszcze się na to złapie – zaznaczył.

– Wnioski są ponure, bo złapali się nie tylko X-owicze, w tym znani dziennikarze, ale też politycy, w końcu zaś tekst o moim "doktoracie" i "stypendium" – niczego nie sprawdzając – zamieściły Wirtualne Media. Wtedy zrozumiałem, że czas przerwać – opisał.
Czuchnowski w "Gazecie Wyborczej" od ponad dwóch dekad
Wojciech Czuchnowski w "Gazecie Wyborczej" pracuje od 2002 roku. Pisze przede wszystkim o krajowej polityce i tematyce śledczej.
Wcześniej był związany z "Czasem Krakowskim", "Super Expressem", "Życiem", "Dziennikiem Polskim" i "Przekrojem".

Napisał książki "Blizna. Proces Kurii krakowskiej 1953", "Kret w Watykanie" (razem z Agnieszką Kublik) oraz "Dzbanek rozbity. Sceny z życia, choroby, śmierci i żałoby".











