SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Magda Gessler: Popularność to dla mnie zaskoczenie

- Nowe formaty kulinarne zmieniają nie tylko rzeczywistość telewizyjną, ale także mentalność ludzi - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Magda Gessler, prowadząca m.in. „Kuchenne rewolucje” w TVN.

Magda GesslerMagda Gessler

- Ludzie dowiadują się, że zmieniając kuchnię, mogą żyć lżej, weselej i z przyjemnością. Bardzo się z tego cieszę. Na świecie np. w krajach południowej Europy już dawno odkryto, że dobre jedzenie, kuchnia to jedna z największych przyjemności. Gotowanie i wspólne jedzenie sprawiają, że ludzie są bardziej otwarci, szczęśliwi. Mam nadzieję, że w takim kierunku zmieniać się będzie Polska - mówi nam Magda Gessler.

Jednocześnie Magda Gessler podkreśla, że programy kulinarne, które już od dawna można oglądać w telewizji są, często powtarzalne i przewidywalne. Jakie programy ogląda zatem gwiazda TVN? - Od czasu do czasu lubię podejrzeć apetyczną Nigelę Lawson. Chociaż jej przepisy po zrealizowaniu są bardzo często mało efektowne. Co oczywiście nie znaczy, że nie są smaczne - mówi Gessler.

Magda Gessler od dawna kojarzona była jako restauratorka. Jednak - jak podkreśla - nie spodziewała się popularności, jaka poszła m.in. za programem „Kuchenne rewolucje”. - W moim życiu zawsze chodziło mi o to, żebym mogła robić to, co lubię. Natomiast wszystko to, co „poszło” za programem telewizyjnym, czyli tzw. popularność - jest dla mnie zaskoczeniem. I „dodatkiem”. Dla mnie najważniejsze jest to, że dzięki programowi „Kuchenne Rewolucje” udaje mi się tak naprawdę każdego dnia przeprowadzać jedną z największych „resocjalizacji” polskiej kuchni - mówi Magda Gessler.

Gwiazda przyznaje, że zawsze mocno przeżywam sukcesy restauracji, którym się udaje.
- Jestem szczęśliwa, kiedy dzięki proponowanym przeze mnie zmianom ich los zmienia się na lepsze. O wszystkie restauracje walczę tak, jakby to były moje własne miejsca. Nigdy nie podchodzę do bohaterów „Kuchennych Rewolucji” jako osoba z zewnątrz, ale zawsze patrzę na ich problemy tak, jakby to były moje własne problemy - mówi Magda Gessler.

Gessler przyznaje, że jest duża szansa, że program „Kuchenne rewolucje” będzie trwał. - Cały czas są restauracje, które potrzebują pomocy i które zgłaszają się do programu. Są sponsorzy, którzy chcą być obecni przy „Kuchennych rewolucjach”, a widzowie chcą oglądać program. I co równie ważne: restauracje mają problemy, coraz ciekawsze. Zobaczymy to w najnowszym sezonie. Nudno na pewno nie będzie. Mam bardzo emocjonalny stosunek do programu, a „Kuchenne rewolucje” wyznaczają od kilku lat rytm mojego życia - powiedziała nam Magda Gessler.


Z Magdą Gessler, restauratorką oraz gwiazdą TVN rozmawiamy m.in. o tym, jak programy kulinarne wpływają na telewizyjną rzeczywistość, z czego wynika ich popularność, a także o kulisach „Kuchennych rewolucji” oraz show „Masterchef”.


Krzysztof Lisowski: Jako restauratorka jest Pani znana od dość dawna, jednak gdy pojawiła się Pani w TVN z programem „Kuchenne rewolucje”, Pani kariera nabrała rozpędu. Spodziewała się Pani takiej popularności?

Magda Gessler: W moim życiu zawsze chodziło mi o to, żebym mogła robić to, co lubię. Natomiast wszystko to, co „poszło” za programem telewizyjnym, czyli tzw. popularność - jest dla mnie zaskoczeniem. I „dodatkiem”. Dla mnie najważniejsze jest to, że dzięki programowi „Kuchenne Rewolucje” udaje mi się tak naprawdę każdego dnia przeprowadzać jedną z największych „resocjalizacji” polskiej kuchni. Zawsze mocno przeżywam sukcesy restauracji, którym się udaje. Jestem szczęśliwa kiedy dzięki proponowanym przeze mnie zmianom ich los zmienia się na lepsze. O wszystkie restauracje walczę tak, jakby to były moje własne miejsca. Nigdy nie podchodzę do bohaterów „Kuchennych Rewolucji” jako osoba z zewnątrz, ale zawsze patrzę na ich problemy tak, jakby to były moje własne problemy (więcej na ten temat).

Ostatnio wiele portali pisało o tym, jak Pani odwiedziła jeden z lokali po przeprowadzeniu „rewolucji”. Podobno była Pani niezadowolona, nakrzyczała na właścicieli i wywaliła stół… Skąd aż tak emocjonalna reakcja?

Poczekajmy do emisji odcinka. Emocje nie biorą się znikąd.

Zatem skąd biorą się te emocje?

Równie mocno, jak udane rewolucje, a nawet mocniej, przeżywam rewolucje, które nie powiodły się. Nie mogę zrozumieć, dlaczego ludzie nie wykorzystują szansy, którą daje im program TVN. Próbują szukać winy we wszystkich, tylko nie w sobie.

Czy sądzi Pani, że „Kuchenne rewolucje” mają szansę stać się formatem, który będzie na antenie przez wiele sezonów?

Jest duża szansa, że program będzie trwał. Cały czas są restauracje, które potrzebują pomocy i które zgłaszają się do programu. Są sponsorzy, którzy chcą być obecni przy „Kuchennych rewolucjach”, a widzowie chcą oglądać program. I co równie ważne: restauracje mają problemy, coraz ciekawsze. Zobaczymy to w najnowszym sezonie. Nudno na pewno nie będzie. Mam bardzo emocjonalny stosunek do programu, a „Kuchenne rewolucje” wyznaczają od kilku lat rytm mojego życia.

Spotkała się Pani z zarzutem, że jest Pani zbyt ostra dla właścicieli restauracji?

Wręcz odwrotnie - mam informacje, że jestem zbyt łagodna. Trzeba zrozumieć, że jeśli ma się cztery dni, aby coś zmienić, a do kogoś nie dociera, że to są tylko cztery dni, to należy mu pomóc zorientować się w sytuacji. Ten czas można wykorzystać albo nie. Albo restauratorzy zmienią swoje życie, albo nigdy nie ruszą z miejsca, w którym są. Czasami trzeba więc mocniej tupnąć nogą czy powiedzieć coś głośniej. Robię to tylko wtedy, kiedy nie mam innego wyjścia.

W podsumowaniach 2012 roku jest Pani określana jako „najcenniejsza gwiazda reklamowa TVN”...

To, co przyszło za programem „Kuchenne rewolucje”, czyli np. ogromna liczba reklam, jaką dzięki mojemu programowi zdobył TVN, jest dla mnie absolutnym zaskoczeniem. I bardzo mnie cieszy. Niestety, często widzowie ogromne przychody z reklam kojarzą z moim zarobkiem. To błąd. Nie mam z tego tytułu żadnych profitów. Nie mam umów sponsorskich z firmami, które pokazują reklamy przy moich programach.

W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że jest Pani restauratorką, natomiast „kucharką” już tylko w cudzysłowie. Dlaczego?

Jestem restauratorką, szefem kuchni, który nadaje kierunek restauracjom. Mam dużą świadomość świata i ogromny apetyt na nowe smaki, inspiracje. Kuchnia jest nie tylko miejscem mojej codziennej pracy, jest moją wielką pasją. Zawsze staram się być na bieżąco w trendach, jakie panują w światowej kuchni. Dużo podróżuję, jadam w różnych miejscach - nie najdroższych, ale przede wszystkim najciekawszych.

Skąd ta miłość do kuchni i pasja?

Z domu. Byłam wychowywana w domu wielokulturowym, gdzie gotowanie i jedzenie było jednym z najważniejszych tematów. Weszłam do kuchni, jako pomocnik mamy i babci w wieku trzech lat. Obserwowałam je, uczyłam się. To one zaraziły mnie pasją.

Pod koniec zeszłego roku miała miejsce premiera Pani internetowego projektu smakizycia.pl. Jaką popularnością cieszy się na ten moment ten serwis?

Smakizycia.pl mają coraz większą popularność. W styczniu br. odwiedziło go około 130 tysięcy unikalnych użytkowników, a średni czas spędzony na witrynie to 6 minut. Użytkownicy wygenerowali w tym miesiącu ok. 1.5 mln odsłon. Jesteśmy z takich wyników bardzo zadowoleni. Mamy nadzieję, że będzie coraz lepiej.

Skąd w ogóle pomysł na stworzenie tego serwisu?

To projekt, o którym myślałam już od kilku lat. Powiem szczerze, że nie sądziłam, iż tworzenie serwisu internetowego może mnie tak wciągnąć i dać mi tyle satysfakcji. Jest to absolutnie mój autorski projekt. Nie porównuję się do nikogo, nie staram się z nikim ścigać. To serwis żywy, tworzony tu i teraz, w każdej chwili. Moim marzeniem jest, aby stał się on platformą do spotkań i dyskusji osób „kolorowych”, zrealizowanych i realizujących się oraz wrażliwych na piękno.

Magda Gessler redaktor naczelną?

Bardzo mi się to podoba (śmiech).

Chce się Pani skupiać tylko na tematyce kulinarnej?

Nie, chcę pisać o pasjach, podróżach, dekorowaniu wnętrz… o tym wszystkim, co jest mi bliskie. Podróże to moje inspiracje, nakręcają mnie do tworzenia. Dzięki nim powstaje mój autorski przewodnik po miejscach, które warto, a nawet trzeba zobaczyć. Z kolei dekoracja wnętrz to pasja, którą żyję od lat. Niewiele osób wie, że projektuję nie tylko swoje restauracje. Urządzam także domy czy mieszkania swoich przyjaciół. Uwielbiam to.

W internecie coraz większą popularność zyskują serwisy kulinarne. Czy czyta Pani te serwisy?

Niestety, nie mam czasu. Ale przeglądam je. Najczęściej w samochodzie podczas podróży po Polsce. Moją uwagę przyciągają piękne zdjęcia, ciekawostki. Zerkam przede wszystkim na blogi designerskie, międzynarodowe. Sprawdzam, co nowego piszą blogerzy hiszpańscy. Z polskich blogerów, kibicuję White Plate. A skupiam się na moim serwisie smakizycia.pl.

Ostatnia edycja show „Masterchef” zakończyła się małym skandalem, ponieważ pojawiły się wątpliwości, że jego zwyciężczyni zajmowała się już wcześniej profesjonalnie gotowaniem. Nie ma Pani odczucia, że wpłynęło to troszeczkę negatywnie na wizerunek programu?

Media muszą z czegoś żyć, więc kreują problemy. Basia była najlepsza, w ogóle nie ma o czym mówić. Mówiłam o tym, że takie osoby, jak ona, które mieszkają zagranicą, dużo podróżują, mają większe szanse w tego typu programach niż ludzie, którzy gotowania uczą się z telewizji czy internetu.

Powstał jednak między Wami konflikt medialny. Basia odpowiadała Pani ostro w mediach...

Pytanie czy odpowiadała, czy media nakręcały konflikt.

W polskiej telewizji jest już od dawna sporo programów kulinarnych, ale pojawiają się głosy, że „Kuchenne rewolucje” wprowadziły nową jakość poprzez pokazanie restauracji także jako miejsc, gdzie można dostać np. nieświeży posiłek…

Rzeczywiście, zaczęło się głośno mówić o tym, że restauracje trują, że wielokrotnie mrożą i rozmrażają potrawy, nie przestrzegają terminów ważności produktów, są brudne… Dzięki „Kuchennym rewolucjom” jest coraz lepiej. Bardzo żałuję, że w programie tak mało jest gotowania. W rzeczywistości, w kuchni spędzam sporo czasu tworząc nowe przepisy, inspirowane miejscem, regionem. To temat na kolejny projekt, czyli książkę.

No właśnie, o czym Pani napisze?

Za wcześnie, żeby mówić o szczegółach. Mam trzy pasje: kuchnia, podróże i dekorowanie wnętrz. Więc na pewno będzie o tym.

Wspomniała Pani w jednym z wywiadów o książce z Magdą Żakowską. Proszę powiedzieć trochę więcej na jej temat.

Zgadza się. Pracuję z Magdą Żakowską nad książką pod roboczym tytułem „68 scen z życia Magdy G”. W książce chciałabym ocalić od zapomnienia sceny z mojego życia. Podczas podróży po Polsce przypominam sobie moje podróże, wspomnienia. Są kolorowe, smaczne, emocjonalne, czasem przykre. Nie wierzę, że byłam ich bohaterką i że zdarzyły się naprawdę.

Czy myśli Pani, że nowe formaty kulinarne są w stanie zmienić rzeczywistość telewizyjną?

Zdecydowanie tak. Zmieniają nie tylko rzeczywistość telewizyjną, ale także mentalność ludzi. Ludzie dowiadują się, że zmieniając kuchnię, mogą żyć lżej, weselej i z przyjemnością. Bardzo się z tego cieszę. Na świecie np. w krajach południowej Europy już dawno odkryto, że dobre jedzenie, kuchnia to jedna z największych przyjemności. Gotowanie i wspólne jedzenie sprawiają, że ludzie są bardziej otwarci, szczęśliwi. Mam nadzieję, że w takim kierunku zmieniać się będzie Polska.

Czy ogląda Pani jakieś inne programy kulinarne?

Intensywność mojego życia niestety uniemożliwia mi to. Chętniej sięgam po książki. Programy kulinarne, które można oglądać w telewizji są, często powtarzalne i przewidywalne. Od czasu do czasu lubię podejrzeć apetyczną Nigelę Lawson.
Chociaż jej przepisy po zrealizowaniu są bardzo często mało efektowne. Co oczywiście nie znaczy, że nie są smaczne.

A inne programy telewizyjne?

Na telewizję naprawdę nie mam czasu. Przeskakuję po stacjach zagranicznych, najczęściej hiszpańskich oraz po kanałach BBC. Lubię Paula Mertona i jego szalone podróże po bardzo dziwnych miejscach. W hotelach, w których zatrzymuję się podczas „Kuchennych rewolucji” włączam TVN, żeby być na bieżąco i wiedzieć, co się dzieje „poza pracą”.

A polscy kucharze, którzy z nich robią na Pani dobre wrażenie?

Jeśli chodzi o samych kucharzy, mam różne odczucia. Lubię kucharzy ze „starej szkoły”, którzy z klasycznej kuchni potrafią zrobić nowoczesną. Bardzo często jednak widzę ludzi, którzy robią pozory kuchni współczesnej, udają, i to mi się nie podoba.

Lubi Pani Martę Grycan, która ostatnio nie schodzi ze stron portali?

Marta to bardzo sympatyczna osoba. Kilka razy spotkałyśmy się podczas kolacji. Nie śledzę jej kariery zawodowej i jej smaków. Nie podejmuję się oceny tego, co robi. Wydaje mi się jednak, że w jej przypadku bardziej chodzi o show-biznes niż o gotowanie.

A jakie są Pani prywatnie ulubione dania?

To pytanie pojawia się w prawie każdym wywiadzie. Odpowiadam różnie. Mówię to, co akurat czuję i to, co przychodzi mi w danej chwili na myśl. Nogi kraba - to jest jedno z moich ukochanych dań. Ogólnie, bardzo lubię kuchnię hiszpańską i kuchnię gruzińską. Pierwsza bardzo prosta i smaczna. Druga - aromatyczna, pełna niespodzianek.

Chciałaby Pani wprowadzić do Polski jakiś nowy format programu kulinarnego?

Myślę, że chciałabym pokazać, coś o uczeniu gotowania dla dzieci. To jest bardzo ciekawe.

Programy kulinarne są łatwym kąskiem dla działów reklamy, choćby producentów spożywczych. Prowadzący często promują produkty konkretnych marek: przyprawy, dodatki, itp. Jak Pani podchodzi do tej kwestii?

Na tym polega telewizja. Musiałam nauczyć się tego. Bez sponsora nie ma programu. Każdy produkt, który biorę do ręki w programie, muszę jednak poznać. Niechętnie podpisałabym się pod czymś, do czego nie jestem przekonana. Producenci moich programów wiedzą, na co się zgodzę, a na co nie.

Nad jakimi innymi projektami pracuje Pani obecnie?

A czy te, o których powiedziałam to mało? Jestem na planie jednego programu, zaraz kolejny. Oprócz tego, ponad 20 restauracji, książki, serwis smakizycia.pl, akcje charytatywne, podróże, wywiady, spotkania… Mój dzień nie jest niestety dłuższy. A bardzo bym chciała, bo mój apetyt na życie jest ogromny.

O rozmówcy
Magda Gessler - restauratorka, prowadząca w TVN programy „Kuchenne rewolucje” i „Masterchef”. Jest właścicielką kilkunastu restauracji. Obecnie pisze felietony m.in. dla magazynu „Newsweek”. Ma na koncie trzy wydawnictwa książkowe: „Kuchnia moja pasja”, „Kocham gotować - Magdy Gessler przepis na życie” oraz „Kuchenne rewolucje - przepisy Magdy Gessler”.

Dołącz do dyskusji: Magda Gessler: Popularność to dla mnie zaskoczenie

17 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
aaa
Ta baba jest głupia czy tylko się na taką kreuje....????
odpowiedź
User
Witek Ważniak
Zaczyna się ocieplanie wizerunku. Teraz pora na jakąś kolorówkę.
odpowiedź
User
okopan
Wszystko jest rzeczą gustu... Ja jak widzę tę paniusię to natychmiast tracę apetyt...
odpowiedź