SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Prof. Godzic: Chcesz być dobrym dziennikarzem? Nie kumpluj się z politykami

- W tej chwili dziennikarstwo zaczyna być biegunowe - jest się za „Gazetą Wyborczą” lub za „Gazetą Polską”. Tymczasem bieguny powinny być zasiedlane przez niewielką część mediów - stwierdza w rozmowie z Wirtualnemedia.pl medioznawca prof. Wiesław Godzic.

Prof. Wiesław Godzic, fot. SWPSProf. Wiesław Godzic, fot. SWPS

Wspomniał pan o tym, że młodzi dziennikarze mają inne standardy zawodowe, skupił się pan na języku, jakiego używają…

Stare standardy są prymitywnie proste: bądź rzetelny, nie rób nikomu krzywdy, sprawdzaj rzecz kilkakrotnie, zbalansuj, pokazuj obydwie strony…

Widzi pan taką dogłębną potrzebę cyzelowania warsztatu w tym młodym pokoleniu?

Nie, nie widzę. W tej chwili dziennikarstwo zaczyna być biegunowe - jest się za „Gazetą Wyborczą” lub za „Gazetą Polską”. Tymczasem bieguny powinny być zasiedlane przez niewielką część mediów. Nie za bardzo chcę wiedzieć, czy pan X czy pan Y są zwolennikami takiej, a nie innej partii. Chcę, by powiedzieli mi wyraźnie, czy był trotyl czy nie, i spokojnie to wyjaśnili. Czuję, że pewne informacje dziennikarskie są podawane nie dlatego, żeby mnie poinformować, tylko żeby dokopać innym. Albo przekonać, że nasze jest lepsze. Dziennikarze powinni częściej stawać do konkursów wewnętrznych: „opowiedz mi o jakimś zdarzeniu, napisz o nim i zrób to tak, abym nie wiedział, do jakiego stronnictwa należysz”. To nie musi być wyprane z emocji, wprost przeciwnie. W tej chwili dziennikarze pracują w zespołach, a indywidualnych strzelców jest niewielu. Praca w zespołach jest z jednej strony dobra - czujesz oparcie, ktoś cię broni, jak atakują, ale z drugiej strony przestaje się samodzielnie myśleć, gdy zdaje się na inne osoby. Chciałbym, aby coraz więcej było takich dziennikarzy, którzy powiedzą: „nie, czegoś takiego według pomysłu szefa nie zrobię”. Oczywiście w takim przypadku kończą pracę w tym zespole. Mało jest takich niezależnych osób - wiem, że zbyt dużo wymagam…

Czy jesteśmy w stanie zlikwidować ten podział na dziennikarzy prawicowych i  lewicowych? 

Chyba nie, dlatego że dziennikarstwo wciąż odpowiada na kalendarium życia politycznego. Środowisko zaczyna się inaczej zachowywać w momencie, gdy zbliżają się wybory. A powinno zachowywać się normalnie, a przy tym nie powodować zwiększenia się liczby dziennikarzy, którzy stoją po jednej ze stron. Czy jest możliwe w naszym przypadku zostawianie legitymacji światopoglądowej w kieszeni? Trzeba być coraz bardziej otwartym, trzeba robić coś na kształt debat oksfordzkich - po prostu oddzielać fakty od interpretacji.

Czy upolitycznienie mediów jest ich największym problemem?

Powiedziałabym, że upartyjnienie i obawiam się, że do tego zaczynamy się zbliżać. Żyjemy w świecie, w którym wszystko zależy od politycznych wyborów. Samej polityki się nie bójmy, ktoś w końcu musi zarządzać. Z tym że dziennikarze mają problem z upartyjnieniem, ze sprawowaniem kontroli. Dziennikarz powinien mieć poglądy polityczne, to zrozumiałe, dziwne by było, gdyby ich nie miał. Warto by było jednak, żeby przy okazji zdobył się na pozbawione uprzedzenia spojrzenie na drugą stronę. I co arcyistotne, spotykał się z ludźmi myślącymi inaczej niż on. Dziennikarz, który jest zamknięty w gronie tak samo myślących, przestaje się rozwijać i twierdzi, że każdy, kto nie zgadza się z jego poglądami, jest idiotą i ma wszy.

W jaki sposób pana zdaniem można by naprawić jakość debaty publicznej? Skąd powinno wyjść wezwanie, zachęta do odnowy środowiska?

Nie wierzę w instytucjonalizację takich działań. Pamiętam, jak w naszej szkole odbywała się debata z udziałem tuzów dziennikarstwa. Proszę sobie wyobrazić, że siedząc bardzo blisko siebie, ci ludzie nie odzywali do siebie. Choć się znają, siedzieli bokiem, mówiąc do kogoś półgębkiem, a przy tym byli złośliwi wobec siebie. Dlatego powiedziałbym, że akurat to zagadnienie powinno się odpuścić i nie zajmować się zbawianiem świata. Natomiast jest problem z młodymi dziennikarzami i praca musi być kierowana w ich stronę i wypływać ze środowiska. Dlaczego mamy tak mało dziennikarzy skupionych w stowarzyszeniach? Dlaczego zespoły nie inicjują takich debat? Słowem, potrzeba rozmiękczyć postawę żołnierza, ideologa i reagować na sytuację, w której dziennikarze odpowiadają oczekiwaniom społeczeństwa. TVN pozostanie TVN-em, a Polsat Polsatem, telewizja publiczna - pewnie jak zawieje wiatr, niestety.

Edukacja medialna jest koniecznością. Dzieciaki zaczynają być lepsze w posługiwaniu się mediami, ale wcale nie są lepsze w rozumowym objęciu sfery związanej z twittowaniem i facebookowaniem. To poważne wyzwanie dla dorosłych, którzy powinni mieć wiedzę, gdzie ich dzieci się logują, z kim rozmawiają. Przez brak edukacji medialnej ludzie nie rozumieją pozycji celebrytów, którzy pojawili się nagle. Z jednej strony ich kochamy, z drugiej śmiejemy się z nich, a z trzeciej jesteśmy w pełni świadomi, jak ogromy wpływ mają na nasze wybory polityczne, z kim się kumplują itp.

Czy uważa pan, że termin „czwarta władza” jest dziś nobilitujący?

Zdecydowanie te pierwsze trzy władze mają kłopoty. Coraz częściej żądamy od państwa, aby umożliwiło nam zrobienie czegoś, przeprowadzenie jakiegoś procesu, a zatem budzi się społeczeństwo obywatelskie. Musimy mieć wolne media, wolne od nacisków politycznych. Chcesz być dobrym dziennikarzem? Nie kumpluj się z politykami. Musi istnieć społeczne gremium, które patrzy na ręce. Jeśli wśród stu zdjęć wykonanych przez paparazzich, choć jedno udowodni korupcję, to ma to sens.

Kiedyś powiedział pan: „powinniśmy mieć zorganizowane społeczeństwo obywatelskie, żeby wygrać batalię o media publiczne, które współtworzyć będzie owe społeczeństwo obywatelskie”.

Tak, ten ogon zaczyna być zjadany. Mamy taki problem, który ładnie nazwał Umberto Eco - gdy wchodzę do księgarni, to łatwo orientuję się, która książka jest dobra, gdyż wiem jakie wydawnictwo ją wydało. Tymczasem jak wchodzę do sieci, to tego nie wiem. Chodzi o to, aby miejsca w internecie miały tak zwaną pieczątkę, żeby wiedzieć, gdzie można znaleźć rzetelne informacje. Mam tu na myśli portale nie poddające się żadnej korporacji, a czerpiące informacje z wielu źródeł.

Co do tej metafory… Nic radykalnego nie robić, nie próbować instytucjonalnie zmieniać mediów, lecz nasycać treściami, pomóc organizować dziennikarskie związki zawodowe, które będą dyskutować o etyce. Powinniśmy mieć forum, a gdy się do niego przechodzi, nikt mnie nie wyzywa, że jestem reżimowy, różowy lub czarny. Z otwartą przyłbicą rozmawiamy o konkretnych problemach.

Żyjemy w czasach, kiedy bardzo mocno do głosu dochodzą media społecznościowe. To kompletne novum, no chyba że w przeszłości agora była takim miejscem. Czy social media zaczną być traktowane na równi z mediami tradycyjnymi i czy z czasem zaczną zagarniać ich pole?

Do agory nie wszyscy mieli dostęp, a dziś do social media mają wszyscy bez wyjątku i w każdej chwili. Po drugie to nie jest tak, że dzisiejszym problemem jest dostosowanie się mediów społecznościowych do mainstreamowych, a na odwrót - to mainstreamowe mają kłopot. Social media zagarniają co się tylko da i robią to w sposób grabieżczy i chaotyczny.

Wydaje mi się, że istnieje tu ogromne niebezpieczeństwo stworzenia kompletnego chaosu z takimż relatywizmem, w ramach którego wszystko będzie wolno. Tak się stanie, jeśli nie zaczniemy wyodrębniać z tej paplaniny Facebooka ciekawych rzeczy. Chciałbym, aby na przykład w konkursie na najlepszy blog wygrywały te, które są najlepsze, a nie tylko te, które mają najwięcej odwiedzających. Słyszę, że na jakiś blog weszło w danym miesiącu milion użytkowników. No i co z tego? A ja chcę wiedzieć, jak ich twórcy rozmawiają z ludźmi, czy traktują ich dobrze, czy są tam hatersi czy nie. Musimy budować internet na takiej samej zasadzie, na jakiej buduje się społeczeństwo. Jeśli ma on być tym pierwszym światem, to musimy zacząć go układać. Jest już policja w internecie, są jakieś normy, netykieta. Chciałbym, aby internet spowolnił, w sensie intelektualnym, i zaczął myśleć o tym, w jaki sposób poszerzać wiedzę. Dbać o słowa, zwracać uwagę na ogonki oraz na dramaturgię wypowiedzi.

A czy to nie jest tak, że media społecznościowe mają być właśnie bez ogonków?

Dlaczego jakość ma być niszowa? Na to nie ma zgody. Mogę paplać, epatować milionami wpisów, pół milionem u Wojewódzkiego na Facebooku? Zacznijmy od fajnego wpisywania, od wielkich i małych liter… a dalej - to może być początek nowej poezji. Każda informacja i zdanie mogą być lepiej napisane.

  • 1
  • 2
  • 3

Dołącz do dyskusji: Prof. Godzic: Chcesz być dobrym dziennikarzem? Nie kumpluj się z politykami

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
postepowy
To co uprawia Gazeta Wyborcza i Gazeta Polska to nie jest dziennikarstwo. Jedynym i najwazniejszym celem tych koszernych gadzinówek jest napuszczanie na siebie Polaków i rozbijanie kraju od wewnątrz aby Polacy nie byli w stanie się zorganizowac i przepędzić to koszerne całe towarzystwo które od 25 lat okrada Polskę. Dziel i rządź. Przy okazji szczują nas na naszych sasiadów.
odpowiedź
User
Yogidługonogi do postepowego
Znasz jakieś tytuły, które robią co innego? Może Gość Niedzielny. Tyle.
odpowiedź
User
Resortowe Dziecia i uczeni
Problemem polskich mediów są Resortowe Dzieci. Profesorowie doskonale o tym wiedzą, ale boją się mówić. Szkoda.
odpowiedź