Bezos twierdzi, że „Washington Post” może uratować tylko i wyłącznie sprawne funkcjonowanie zespołu oraz pomysłowość, która umożliwi koegzystencję gazety z mediami internetowymi. Szef Amazonu przyznaje, że on sam nie ma pomysłu na szybką poprawę sytuacji i nie wierzy w istnienie genialnego umysłu, który byłby w stanie zrobić to samodzielnie.
Rola Bezosa w redakcji ma się ograniczać do finansowania, doradzania oraz wsparcia. Dlatego też w przypadku osiągnięcia sukcesu nie chce, by przypisywano mu zasługi. Jednocześnie nowy właściciel „Washington Post” dość sceptycznie wypowiada się na temat obecnej sytuacji prasy, której treści są wykorzystywane i udostępniane za darmo w internecie. Z tego też powodu uważa, że szansą dla jego gazety są odważne i pomysłowe projekty, a także gotowość do eksperymentowania.

W tym tygodniu szef Amazonu odwiedził redakcję gazety. Zaplanowano dwa spotkania - jedno z kluczowymi 20 pracownikami, a drugie z całym zespołem dziennikarzy. Bezos wierzy, że idee, które były przez minione 18 lat wyznawane w strukturach Amazonu mogą znaleźć przełożenie na rynku prasy. Zakładają one stawianie klienta (czytelnika) na pierwszym miejscu, innowacyjność oraz cierpliwość.
Jeff Bezos znajduje się na 19. pozycji w rankingu najbogatszych ludzi na świecie magazynu Forbes, a jego fortunę szacuje się na 25,2 miliardy dolarów. CEO Amazonu zapłacił w sierpniu br. 250 mln dolarów za przejęcie „The Washington Post” (przeczytaj o tym więcej).











