Rozmowa prof. Cichosz z Rymanowskim odbyła się 19 października. Materiał, który na YouTube ma już ponad 2,3 mln wyświetleń, szybko obiegł media z uwagi na wiele kontrowersyjnych tez rozmówczyni Rymanowskiego.
Wielu ekspertów zarzuciło ekspertce powielanie nieprawdziwych informacji, a dziennikarzowi danie przestrzeni w mediach osobie, której poglądy mogą wyrządzić szkodę i należy uznać za dezinformację.
Najwięcej kontrowersji wywołały twierdzenia profesor Cichosz na temat soi i tłuszczów roślinnych, które nie zostały przez rozmówczynię Rymanowskiego podparte badaniami.
Jak podało zajmujące się factcheckingiem Stowarzyszenie Demagog, Cichosz jest współtwórczynią i opiekunem naukowym mleka modyfikowanego marki Smilk. W obszernym wpisie na swojej stronie ekspert Demagoga analizuje produkt oraz treści, które są zawarte na stronie producenta tego produktu.

Jak podawał w lutym br. TVN24, mleko współtworzone przez prof. Cichosz nie powinno być dostępne w sprzedaży, bo nie zostało poprawnie zgłoszone do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Prokuratura miała też sprawdzić, czy producent nie popełnił oszustwa.
Przypomnijmy, że profesor Grażyna Cichosz jest specjalistką w dziedzinie nauk rolniczych, w szczególności technologii żywności i żywienia. Specjalizuje się w bezpieczeństwie zdrowotnym żywności, technologii żywności oraz promocji wiedzy o zdrowym stylu życia.
Powtórzenie dezinformacji z wizyty u Rymanowskiego na stronie Smilk
W dużej mierze te same kwestie, które wywołały dyskusję w internecie i sprzeciw wielu dietetyków czy specjalistów od żywienia po emisji programu Rymanowskiego zostały powtórzone na stronie Smilk.
Chodzi głównie o skład mleka, które wyróżnia się na tle konkurencji tym, że nie zawiera soi czy tłuszczy roślinnych, które według Cichosz są szkodliwe - takie informacje Demagog odnalazł też na stronie i na profilach społecznościowych marki Smilk.

W programie Cichosz wspominała również (bez podania nazwy marki) o producencie mleka, który jest "prześladowany przez Sanepid" oraz "pada ofiarą zmowy pomiędzy instytucjami rządowymi a potentatami branży mleczarskiej". Możliwe, że chodziło właśnie o Smilk.
Smilk chwali się tym, że jest polecane przez Huberta Czerniaka, który już nie raz szerzył dezinformację medyczną, która była wyjaśniana na stronie Demagoga.
Sanepid na karku i zasuszone insekty w opakowaniach Smilka
Sanepid wszczął działania na rzecz wycofania produktów marki Smilk i Smilk Max z rynku. Co prawda producent wycofał się z dystrybucji produktów, ale tylko w sklepach tradycyjnych - dalej można je zamówić za pośrednictwem strony internetowej, co również zweryfikował Demagog.

Producent znalazł się pod lupą Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Okazało się bowiem, że wielu klientów zgłaszało po zakupie Smilk obecność w opakowaniu odpadów przypominających zasuszone insekty. Dodatkowo dzieci po spożyciu produktów doznawały "niepokojących objawów".
Postępowanie prokuratury dotyczy oszustwa polegającego na wprowadzeniu do obrotu produktu leczniczego bez odpowiedniego zezwolenia.










