Warszawska Szkoła Reklamy przeprasza urażonych kampanią wyśmiewającą zawody i usuwa plakaty ze strażnikiem miejskim

strażnik miejski i prostytutka średnio spodobali się studentom szkoły, a i tak zostali wydrukowani, bo mieli wzbudzić kontrowersje. to nie jest kampania nas wszystkich. to kampania prezesa i ludzi z agencji. plus zwalanie winy na grafika... - żenujące. uwierzcie proszę, szkoła jest podporą, gdzie staramy się nauczyć przydatnych rzeczy, ale mamy swój rozum, więc nie oceniajcie nas przez pryzmat tej kampanii

Niestety ta szkoła to ostatnie miejsce gdzie można się czegoś nauczyć. Postawa Prezesa Waczko i świty buduje kształt takiej kultury organizacyjnej całego miejsca, w którym ma być wesoło i każda osoba ma zaliczyć przedmiot by dalej płaciła czesne. Wiedzą to i uczniowie i nauczyciele. Szkoła ta z nauką nie ma nic wspólnego, tak jak prezes Waczko z branżą.

niestety zdaję sobie sprawę, że jest w tym dużo racji, ale nadal uważam, że jeżeli ktoś chce i mu zależy, to ma możliwość czegoś się w WSR nauczyć. co nie zmienia faktu, że rzeczywiście większość ludzi w szkole jest tutaj dla zabawy, ale forma i wydźwięk kampanii zabolał nas wszystkich, a nie musiałoby tak być, gdyby slowart i prezes wysłuchali głosów słuchaczy

Praca w reklamie 1800zł miesięcznie
murarz bierze tyle za tydzień pracy
... za 5 000zł nawet palcem nie kiwnie do zlecenia

Przede wszystkim to nie jest żadna uczelnia i tam się nie studiuje - to zwykła szkoła policealna