W środę Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wydała decyzję, w myśl której Radio TOK FM może nadawać przez kolejnych dziesięć lat. Członkowie Rady, choć zwlekali z podjęciem tej decyzji, byli jednogłośni, że nie ma przeszkód dla przedłużenia uprawnień.
Kilka godzin po podjęciu decyzji na stronie regulatora pojawił się raport pt. „Mowa nienawiści w audycjach „TOK FM - Pierwsze Radio Informacyjne”. KRRiT udostępnia RAPORT z wynikami monitoringu pod kątem naruszania art. 18 ust. 1 ustawy o rtv”.
Podstawowym celem monitoringu TOK FM przeprowadzonego przez departament monitoringu biura KRRiT była - jak podano - przede wszystkim potrzeba weryfikacji przestrzegania przez nadawcę ww. programu zakazu sformułowanego w art. 18 ust. 1 ustawy o RTV, a w szczególności sprawdzenie czy rozpowszechniane w audycjach publicystycznych treści nie stanowią przekroczenia granicy między zaangażowaną publicystyką a mową nienawiści.

Sprawdzaniu poddano dwa tygodnie emisji - 14 dni, które dobrano na podstawie metody tygodnia konstruowanego. W związku z tym każdy analizowany dzień rozpowszechnienia programu pochodził z innego tygodnia. Łącznie monitoringiem objęto 336 godzin emisji programu (każdego dnia analizowaną całą dobę emisji).
"W wyniku analizy wyodrębniono z programu – zgodnie z celem monitoringu – audycje publicystyczne, w szczególności wywiady i dyskusje, najczęściej emitowane w ramach bloków typu morning-show (tzw. programu porannego emitowanego od godz. 5.00 do 9.00 i zawierającego oprócz wspomnianych audycji publicystycznych również serwisy informacyjne, prognozę pogody lub utwory muzyczne)" - podano.
Analiza KRRiT o audycjach Piotra Maślaka

Choć przedmiotem badania nie były serwisy informacyjne, to w toku analizy sprawdzono, jakiego rodzaju wypowiedzi zawierały. „Przedmiotem badania nie było sprawdzenie programu pod kątem realizacji przez nadawcę jego specjalizacji zapisanej w koncesji. Nie weryfikowano zatem udziału poszczególnych gatunków audycji w czasie trwania programu Radia TOK FM" - podaje KRRiT.
W raporcie zwrócono również uwagę, że w art. 18 ustawy o RTV określono ogólne standardy treści zawartych w audycjach lub innych przekazach rozpowszechnianych w programach radiowych i telewizyjnych. Standardy te związane są m.in. z poszanowaniem porządku prawnego czy moralności i dobra społecznego.
KRRiT informuje, że podczas monitorowania programów odnotowano pięć audycji, w których padły wypowiedzi „mogące ze względu na użyte w ich ramach określenia, porównania lub metafory nosić znamiona brutalizacji języka debaty publicznej”, a także „prowadzić do zatarcia granic między zaangażowaną publicystyką a tzw. mową nienawiści”. - Jednocześnie należy podkreślić, że wobec skali analizowanego materiału powyższe wypowiedzi pojawiały się na antenie radia relatywnie rzadko – zaznaczają autorzy raportu. W żadnym z przypadków wypowiedzi takie nie zdominowały analizowanych audycji – ani pod względem czasu, ani treści.

W raporcie podano trzy takie przykłady – wszystkie dotyczą audycji prowadzonych przez Piotra Maślaka. I tak np. 25 lutego podczas programu „To jest powtórka – Poranek Radia TOK FM” Maślak mówił: „Minister Czarnek nawet nie udaje. Mówi wprost, że nie będzie pieniędzy dla szkodliwych i lewackich organizacji. To taki faszyzm czarnkowy.”
Jak zauważają autorzy raportu - wypowiedź ta może być traktowana jako „forma stygmatyzacji poprzez określenie słów i działań osoby opisywanej jako swoistej odmiany ustroju totalitarnego (faszyzm czarnkowy)”.
„Ziobro - kolaborant Kremla”
Innym przykładem jest przegląd prasy w ramach „Pierwszego śniadania w TOK-u” (24 stycznia). tutaj prowadzącym był także Maślak, zaś zarzuty względem niego KRRiT formułuje następująco: „Omówienie przez dziennikarza fragmentów wywiadu z rosyjskim dysydentem, w którym odwołuje się on do orwellowskiej metafory i wskazuje cechy putinowskiego reżymu, które świadczą o totalitarnym charakterze rosyjskiego państwa (m in. totalna inwigilacja obywateli, nienawiść w telewizji, hipokryzja państwa, agresja, militaryzm), dwukrotnie zakończone jest przez dziennikarza retorycznym pytaniem do słuchaczy, które ma koncentrować ich uwagę na sytuacji w Polsce”.

Dalej Dziennikarz TOK FM ma „budować schemat interpretacyjny”, twierdzi Rada, w ramach którego „słuchacze powinni odczytywać późniejszy opis działań ministra Zbigniewa Ziobro, którego dziennikarz dyskredytuje nazywając kolaborantem Kremla”.
Trzeci przykład przytaczany w raporcie to „Pierwsze śniadanie w TOK-u” i rozmowa Piotra Maślaka z dr. Mirosławem Oczkosiem (17 lutego). Tam padłu słowa przejaskrawiające rzeczywistość polityczną – dowodzi KRRiT. Inny zarzut: „Słychać, że rozmówcy dobrze się czują w swoim towarzystwie i chętnie „przerzucają się” skojarzeniami, które nie zawsze mogą być w pełni czytelne dla słuchaczy."
W tej atmosferze gość audycji przywołuje "teorię boreliozy politycznej", która - zdaniem Rady - ma polegać na tym, że społeczeństwo "najpierw zostało znieczulone a następnie zatrute przez wpuszczoną w tkankę społeczną kleszczową toksynę”. KRRiT uważa, iż używanie wobec jednego ze środowisk politycznych „zooinwektywy” może stanowić „formę zachęty, a przynajmniej aprobaty dla podjęcia działań oczyszczających społeczeństwo z elementów mu zagrażających”. - Jednocześnie nasuwają się wątpliwości, czy można w tym przypadku mówić o nawoływaniu, np. do przemocy lub nienawiści w ujęciu formalno-prawnym – kończy się raport.

Stacja nie chce komentować raportu
Poprosiliśmy Kamilę Ceran, redaktor naczelną Radia TOK FM o komentarz do ustaleń zawartych w pokontrolnym raporcie, lecz odpowiedziała, że nie chce się do niego na razie odnosić: - Dopóki nie przyjdzie do radia oficjalne pismo, nie będę się do tego odnosiła. Na stronie internetowej można zamieszczać, co się podoba – powiedziała nam dziennikarka.
- Formalnie nie otrzymaliśmy dotąd od KRRiT raportu z przeprowadzonego monitoringu, w związku z czym nie będziemy odnosić się do artykułu, który został opublikowany na ten temat w internecie – informuje w tym samym duchu portal Wirtualnemedia.pl Anna Marucha, dyrektor komunikacji korporacyjnej w Grupie Eurozet.
Skąd wziął się monitoring?
Spółka Inforadio nadająca TOK FM w ub.r. złożyła wniosek o przedłużenie na kolejne 10 lat koncesji wygasającej 3 listopada br. Koncesja pozwala na naziemne nadawanie programu tej stacji w 23 miastach w Polsce.

W połowie czerwca Maciej Świrski spotkał się z członkami sejmowej komisji kultury i środków przekazu i mówił im, że spodziewa się iż do 3 listopada koncesja TOK FM zostanie przedłużona. Zaznaczył, że zadecyduje o tym wnioskowany przez członków Rady monitoring. - Nie widzę na razie żadnych przesłanek do odbierania. Jeśli wynik monitoringu będzie pozytywny - nie widzę przeszkód, a jeśli negatywny - należy sprawę zbadać - podkreślił przewodniczący KRRiT.
Monitoring audycji z TOK FM jeszcze wówczas trwał. - Po przeczytaniu raportu departamentu monitoringu dowiemy się, czy wszystko jest w porządku, czy są jakieś uchybienia. W zależności od tego, jak duże są uchybienia, zdecydujemy, czy można je pominąć w procesie koncesyjnym czy należy coś z nimi zrobić - stwierdzał Świrski.
Inforadio w ub.r. zwiększyło przychody o 9,1 proc. do 16,65 mln zł i zysk netto z 2,42 do 2,84 mln zł. Cały zeszłoroczny zysk wypłaciło w czerwcu swoim udziałowcom: Grupie Radiowej Agory (66,1 proc.) i spółce zależnej Polityki (33,9 proc.).











