Marcin Kącki wydaje książkę o pracy w mediach. "Bolesne przykłady, także z 'Wyborczej'"

Były dziennikarz "Gazety Wyborczej" Marcin Kącki wydaje książkę o pracy w mediach pt. "Bez znieczulenia". Pierwotny wydawca wycofał się, ponieważ, według autora, książka jest zbyt mocna. – Pokażę bolesne przykłady, także z mojej byłej redakcji i mam nadzieję, że 'Wyborcza' wyciągnie z tego dobre wnioski – mówi nam Marcin Kącki.

Kinga Walczyk
Kinga Walczyk
Udostępnij artykuł:
Marcin Kącki wydaje książkę o pracy w mediach. "Bolesne przykłady, także z 'Wyborczej'"
Screen

Marcin Kącki, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, wyjaśnia że jego książka będzie o dziennikarstwie, które uległo złudzeniu, że można je pogodzić ze źle pojmowaną poprawnością, agresywnym aktywizmem i z "dobrą" propagandą.

– Nie można i pokażę bolesne przykłady, także z mojej byłej redakcji i mam nadzieję, że "Wyborcza" wyciągnie z tego dobre wnioski, a jeśli nie, to niech tonie w szantażach różnych histerii, zamiast krytycznie postrzegać rzeczywistość. Będzie oczywiście o kłamstwach i intrygach przy mojej sprawie, których skala nawet mnie zaskoczyła, gdy w to zanurkowałem, choć pisałem już w życiu o różnych kuriozach i formach tchórzostwa – mówi autor.

Kącki wyjaśnia, że pierwotne wydawnictwo wycofało się ze współpracy, mimo że książka przeszła tam całą procedurę: analizę prawną, podwójną redakcję. Wydawca był zachwycony i przekazał autorowi, że będzie to "najważniejsza książka jesieni".

– Ale podczas prac promocyjnych, tuż przed wysłaniem do druku, gdy nikt nie miał zastrzeżeń do tekstu przestraszyli się odbioru. Przekazano mi, że książka, cytuję, jest jednak "zbyt mocna", "zbyt wielu się obrazi na wydawnictwo", "nie wiedzą co zrobić" i kazali mi czekać – tłumaczy.

Marcin Kącki wyda książkę samodzielnie

Finalnie Marcin Kącki zdecydował, że opublikuje "Bez znieczulenia" samodzielnie, we własnym wydawnictwie Plum.

– Przedsprzedaż rusza w promocyjnej cenie, 2 listopada, a pod koniec listopada lub na początku grudnia książka trafi do pierwszych czytelników – precyzuje.

Dziennikarz opisuje, że aktualnie zbiera materiały do kolejnych książek, a jeśli "Bez znieczulenia" zarobi na dalszą działalność wydawnictwa Plum, będą też książki kolejnych autorów, z którymi już rozmawia: – Jeśli się nie uda, to moje pomysły i ci autorzy pójdą do innych wydawnictw – tak ustaliliśmy i mam nadzieję, że nie usłyszą, że ich "książki są za mocne", bo tematy jakie wymyśliłem są intelektualnie wolne od współczesnych, ciasnych myślowo mód.

Nie ukrywa, że po rozstaniu z "Gazetą Wyborczą" miał propozycje pracy jako dziennikarz, ale nie przyjmował ich, bo książka zajmowała mu zbyt dużo czasu. – To było dwa lata pracy, ponad 120 rozmówców, w tym wielu moich hejterów, masa dokumentów, w tym sądowych i dokumentacja poza Polską, gdzie zbierałem materiały, bo to nie tylko o moim przypadku, ale i przykładach kilku tragicznych kosztów rewolucji. Są też opisy skrajnych i głupich poczynań w ruchu #metoo, które miało dać kobietom bezpieczeństwo, a zamieniło się często w kij do bicia na oślep, albo służyło do porachunków zawodowych, jak w Szwecji – opisuje.

Kącki ma w planach dwie kolejne kolejne książki – jedna ma "wyrzucić" go daleko poza Polskę, a druga być efektem "Bez znieczulenia".

– Na razie jednak jestem skupiony zupełnie na wydawnictwie. Zainwestowałem już spore pieniądze, bo chcę by było to bardziej profesjonalne niż aktualna oferta wydawnictw, by czytelnicy zobaczyli, że można szanować ich intelekt, albo choćby zrobić dobrą korektę, by książka nie była udręką już na poziomie estetycznym, czy okładkowym. Nie interesuje mnie sprzedaż kiczu, szybkiej paszy, tego już jest za dużo. Zawsze gdy pisałem książki, wyobrażałem sobie mojego czytelnika, jako mądrego, myślącego samodzielnie człowieka i to się nigdy nie zmieni – zaznacza.

Dlaczego "Gazeta Wyborcza" pożegnała się z Kąckim

Na początku 2024 roku wicenaczelni "Gazety Wyborczej" Roman Imielski, Aleksandra Sobczak i Bartosz T. Wieliński we wspólnym oświadczeniu poinformowali, że Marcin Kącki został zawieszony, więc nie będzie pracował z innymi dziennikarzami "GW". Było to pokłosie obszernego artykułu Kąckiego "Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" zamieszczonym w sobotnio-niedzielnym numerze "Gazety Wyborczej" .

Dziennikarz opisał swoją historię życiową, m.in. traumę rodzinną po śmierci starszego brata, wymagające warunki swojej pracy dziennikarskiej i pisania książek, wieloletnie uzależnienie od alkoholu, problemy zdrowotne i rodzinne, a także liczne relacje z kobietami.

W dniu publikacji tekstu dziennikarka "Newsweek Polska" Karolina Rogaska zarzuciła Kąckiemu, że pominął w tekście szczegółowy opis tego, jak niewłaściwie zachował się wobec niej. W efecie współpracę z Kąckim natychmiast zerwała Polska Szkoła Reportażu.

"Gazeta Wyborcza" rozstała się z Kąckim w sierpniu ub.r., podkreślając, że zdecydowały o tym wyłącznie kwestie redakcyjne, a nie zarzuty o nadużycie seksualne skierowane wobec niego przez Karolinę Rogaską.

– W naszej decyzji o rozstaniu nie było powodów, o których mogliście czytać w kłamstwach i fantazjach na socjal mediach - molestowanie koleżanek z redakcji, mobbingu, przemocowych zachowaniach, wykorzystywania relacji przełożonego, bo takich zachowań z mojej strony nie było – zapewnił były już reporter "GW".

Zapowiedział, że idzie teraz "na sądową batalię z ludźmi, którzy chcieli zaistnieć manipulując przy tych zaworach z szambem i jedna rzecz mnie cieszy - do sądu idzie się z faktami i dowodami, nie z insynuacjami i lajkami, co dla wielu będzie co najmniej zaskakujące, jeśli nie bardzo przykre".

Pod koniec ub.r. warszawska prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie domniemanych zachowań Kąckiego opisanych przez Karolinę Rogaską. Dziennikarka złożyła zażalenie na tę decyzję.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Resort kultury z programem wsparcia dla lokalnych mediów. 10 mln zł dla niezależnych redakcji

Resort kultury z programem wsparcia dla lokalnych mediów. 10 mln zł dla niezależnych redakcji

Redakcja "Wyborczej" murem za Czuchnowskim. Jest oświadczenie po fali gróźb

Redakcja "Wyborczej" murem za Czuchnowskim. Jest oświadczenie po fali gróźb

Nie żyje szef MakoLab. Zarządzał firmą prawie dwie dekady

Nie żyje szef MakoLab. Zarządzał firmą prawie dwie dekady

Tak wygląda studio Lotto po przełomowej zmianie. Mamy zdjęcia

Tak wygląda studio Lotto po przełomowej zmianie. Mamy zdjęcia

Top 10 systemów CRM na 2026 rok – porównanie funkcji, kosztów i wdrożeń
Materiał reklamowy

Top 10 systemów CRM na 2026 rok – porównanie funkcji, kosztów i wdrożeń

Netflix zapożycza się na właściciela TVN. Kredyty na pięć lat

Netflix zapożycza się na właściciela TVN. Kredyty na pięć lat