Reuters donosi, że od 3 lat Meta nie jest w stanie opanować tego co się dzieje. Z systemu reklamowego giganta korzystają piramidy finansowe, kasyna, zakazane produkty, w tym medykamenty. Reklamy pojawiają się zarówno na Facebooku jak i Instagramie czy WhatsApp.
Każdego dnia Meta pokazuje swoim użytkownikom 15 miliardów reklam, które są kategoryzowane jako ryzykowne. To dało około 7 miliardów przychodu w 2024 roku, a przypomnijmy, że ten proceder trwa od przynajmniej trzech.
Czym są reklamy z kategorii ryzykownych?
To reklamy, co do których Meta i jej system reklamowy mają podejrzenia, że są przekrętami, albo to co reklamują nie do końca jest legalne. Problem w tym, że aby taka reklama została wycofana z emisji system musi mieć co do tego 95 procent pewności.
Jeśli ten procent rośnie, ale nie przekrocza tego progu to reklama jest dalej pokazywana użytkownikom, ale jej koszt dla reklamodawcy rośnie. Czyli więcej z niej zarabia Meta. Delikatnie rzecz ujmując jest to kontrowersyjne.

Poza tym wzrost cen za reklamę jest świetnym sygnałem dla osób i firm, które je publikują, że zbliżają się do progu i zaraz mogą zostać zablokowani. Dzięki temu mają możliwość na sprawne balansowanie na przysłowiowej krawędzi.
Ale to nie koniec szokujących informacji, które wyciekły.
Meta przyczynia się co do trzeciego udanego oszustwa w USA
Sami pracownicy Mety przyznają, że inne firmy lepiej sobie radzą ze scamem i wymieniają dla przykładu Google'a. Mówią wprost, że w Mecie łatwiej jest oszukiwać ludzi.
Z drugiej strony cieszą się jednak, że w 2025 roku udało im się zmniejszyć ilość zgłaszanych reklama przez użytkowników o 58 procent i usunąć 134 miliony reklam, które oszukują bądź naciągają użytkowników. To pokazuje, że skala wykorzystywania Mety do tego typu działań jest wręcz kolosalna, a możliwości jakie daje AI dodatkowo ją zwiększają.

Problem nie dotyczy tylko USA. Inne kraje również walczą z oszustwami internetowymi. W Wielkiej Brytanii aplikacje Mety były w 2023 roku winne ponad połowy strat i wyłudzeń internetowych wśród obywateli całego kraju. W Polsce głośna była sprawa wykorzystania wizerunku Rafała Brzoski oraz jego żony w reklamach na Facebooku.
Meta doskonale wie, że powinna lepiej walczyć z nielegalnymi reklamami, które oszukują ich użytkowników. Ale robi to w sposób, który nie odbije się negatywnie na ich przychodach. Nie ma mowy o nagłym ucięciu zarażonej kończyny. Jest za to mozolne wyciszanie problemu. Tymczasem każdego dnia setki kolejnych osób tracą pieniądze, swoje dane i często oszczędności całego życia.
A gdyby jakiś regulator czy urząd w końcu przyczepił się do Mety to mają w papierach zapisany miliard dolarów na kary, które otrzymają. Tymczasem co roku z reklam, za które potencjalnie taka kara może zostać nałożona Meta zarabia siedem razy tyle.

To nie koniec rewelacji, które wyciekły z dokumentów Mety. Poniżej cytat z publikacji Reutersa:
"Z dokumentów wynika również, że Meta nałożyła ograniczenia na wysokość przychodów, jakie jest gotowa stracić w wyniku działań przeciwko podejrzanym reklamodawcom. W dokumencie z lutego stwierdzono, że w pierwszej połowie 2025 roku zespół odpowiedzialny za weryfikację podejrzanych reklamodawców nie mógł podejmować działań, które mogłyby kosztować Meta więcej niż 0,15 proc. całkowitych przychodów firmy. Stanowi to około 135 milionów dolarów z 90 miliardów dolarów wygenerowanych przez Meta w pierwszej połowie 2025 roku."
Pozbywanie się oszustów z systemu reklamowego to proces bardzo powolny. Można powiedzieć, że jest wręcz wdrożony na alibi, aby nie zostać posądzonym o całkowitą bierność. Co więcej Meta zamierza przeciwdziałać fraudom, scamom i oszustwom w krajach, w których regulatorzy są bardziej skłonni zainteresować się tematem. W pozostałych pozostaną bierni.

Na koniec jeszcze kilka liczb wyciągniętych z oficjalnych dokumentów Mety na potwierdzenie powyższych praktyk w imperium Marka Zuckerberga:
- W 2023 roku użytkownicy Facebooka i Instagrama co tydzień wysyłali średnio 100 tys. zgłoszeń dotyczących fraudów. Meta 96 proc. z nich ignorowała bądź mylnie odrzucała
- Policja z Singapuru przedstawiła Mecie 146 przykładów scamów, których celem są obywatele kraju. Meta stwierdziła, że tylko 23 proc. z nich łamie regulamin
- Ćwierć miliona dolarów przeznaczono na reklamy kryptowalut, które podszywały się pod konto premiera Kanady. Tutaj też system nawet nie oflagował tych reklam. Przedstawiciel Mety stwierdził, że finalnie zostały usunięte z "innego powodu"
- Zanim konto reklamowe zostanie usunięte za publikowanie reklam łamiących regulamin może otrzymać wiele ostrzeżeń. W przypadku kont, które wydają znaczne kwoty na reklamę zablokowanie następuje czasami po wysłaniu aż 500 takich ostrzeżeń

Czy dane ujawnione przez Reutersa wystarczą, aby wstrząsnąć Metą i Zuckerbergiem? Jeśli im się upiecze, to będzie jasny sygnał dla globalnej społeczności, że stoją ponad prawem. Powyższe informacje mogą też zachęcić Unię Europejską do jeszcze większego nacisku nie tylko na Metę, ale też inne korporacje technologiczne nie tylko z USA, ale też z Chin.
Markowi Zuckerbergowi już raz udało się wywinąć z podobnego przecieku danych, którego autorką była Frances Haugen. Wtedy znalazł temat zastępczy jakim był rozwój metaverse. Jak się okazało metaverse sukcesu nie osiągnął, kosztował Zuckerberga kilkadziesiąt miliardów, ale zdjął ze świecznika temat sygnalistki.










