Przewodnicząca Komisji ds. wyjaśnienia mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-2023 zapowiedziała w rozmowie z PAP, że wkrótce na ręce premiera Donalda Tuska trafi druga cześć raportu. Będzie dotyczyła tzw. SLAPP-ów (Strategic Lawsuit Against Public Participation), czyli nękania prawnego m.in. dziennikarzy i aktywistów.
– Drugi raport będzie jeszcze bardziej obszerny niż liczący prawie 400 stron raport dotyczący mediów publicznych. Dotyczy postępowań typu SLAPP, ale nie tylko – przekazała mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram.
Dodała, że w raporcie znalazł się duży rozdział dotyczący aktywistów, czy rozdział pokazujący, w jaki sposób SLAPP-ami atakowani byli dziennikarze i poszczególne redakcje. W raporcie znajdzie się także rozdział o naciskach na nauczycieli i postępowaniach dyscyplinarnych wobec nauczycieli, działaniach kuratoriów, naciskach na świat akademicki, na niezależnych sędziów i prokuratorów.

– Będzie Atlas Nienawiści, będą przypadki nadużywania skargi nadzwyczajnej. Wszystko to dotyczy aktywistów i aktywistek i społeczeństwa obywatelskiego, które było atakowane przy użyciu narzędzi prawnych – wskazała przewodnicząca.
Będą kolejne raporty
Raport po tym, jak trafi do premiera, ma zostać zweryfikowany pod kątem ochrony danych osobowych przed publikacją. Dodała, że równolegle komisja pracuje nad kolejnymi raportami. W trzecim raporcie mają się znaleźć informacje o zatrzymaniach, inwigilacji systemem Pegasus, czy nadużywanie siły przez policję, a także działania na granicy polsko-białoruskiej. Czwarty raport będzie podsumowaniem i szerszymi rekomendacjami legislacyjnymi.
Komisja do spraw wyjaśnienia mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015–2023 powstała na mocy zarządzenia nr 15 Prezesa Rady Ministrów z 10 kwietnia 2025 roku. Oficjalnie działania rozpoczęła 5 maja 2025 roku, kiedy członkowie komisji odebrali nominacje.

Dotychczas opublikowana została pierwsza część raportu dotycząca mediów publicznych. Jak mówili jego autorzy, 400-stronicowy raport zawiera konkretne przykłady, w jaki sposób faktyczne działania mediów oddalały nas od standardów demokratycznych – w kierunku ustrojów, które z demokracją i państwem praworządnym nie mają nic wspólnego.
Istotne błędy w pierwszej części
Jak pisaliśmy, w raporcie pojawiły się jednak istotne błędy, m.in. dotyczące Anny Gielewskiej, wicenaczelnej Frontstory. Została na wymieniona w raporcie w sposób mogący sugerować, że była jedną z osób przedstawionych w nim w negatywnym kontekście, co jest nieprawdą.
– Ze zdumieniem i niedowierzaniem przeczytałam swoje nazwisko w tym raporcie. Nigdy w życiu nie pracowałam w redakcji "DoRzeczy" i "wSieci", co można sprawdzić jednym kliknięciem w Google. Fragment, w którym jest moje nazwisko, wykorzystuje się w kosmicznym kontekście. Cytat mówi, że mam nadzieję, że nie będzie zaostrzenia prawa aborcyjnego, a cały wpis o mnie w raporcie zarówno na poziomie faktów i interpretacji zawiera błędy i nieprawdę, oczekuję pilnego sprostowania tych informacji – wyjaśniała nam Gielewska.

Źródło: PAP










