Jak informuje serwis Poynter Cameron Barr, szef wydawców „The Washington Post” kilka tygodni temu wspólnie z zespołem zarządzającym redakcją zaczął nakłaniać dziennikarzy gazety do pisania krótszych tekstów.
Barr wyjaśnił w rozmowie z Poynterem, że autorzy artykułów często bez uzasadnienia piszą za długie materiały, a doświadczenia wskazują, że takie treści są mniej chętnie czytane przez odbiorców.
Reporterzy i publicyści dziennika powinni trzymać się nowych zasad, według których artykuły publikowane w internetowym serwisie Washington Post nie powinny być dłuższej niż 1,5 tys. słów. Do limitu nie są wliczane podpisy, leady oraz śródtytuły. Mniejsze pod względem objętości mają być także materiały publikowane w drukowanym wydaniu gazety.
Barr zaznacza że autorzy, którzy przekroczą zakładane limity bez ważnego powodu nie są w żaden sposób karani, natomiast przewidziano zestaw nagród i premii dla tych dziennikarzy, którzy konsekwentnie ograniczają objętość swoich tekstów.

Szef wydawców „The Washington Post” zaznacza, że nie jest przeciwnikiem dłuższych form dziennikarskich i zamierza publikować tego rodzaju artykuły na łamach, jednak dużą objętość tekstu powinna uzasadniać zawarta w nim istotna dla czytelników treść.











