Szef NENT Group: Viaplay to nie tylko sport, będziemy inwestować w Polsce długoterminowo

- Musimy zbudować w Polsce rynek streamingu sportowego. Nie oczekujemy, że nastąpi to w ciągu roku czy dwóch lat, jesteśmy gotowi inwestować długoterminowo - zapowiada w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Anders Jensen, szef NENT Group, właściciela Viaplay.

Tomasz Wojtas
Tomasz Wojtas
Udostępnij artykuł:
Szef NENT Group: Viaplay to nie tylko sport, będziemy inwestować w Polsce długoterminowo
Anders Jensen, fot. Peter Knutsson

Platforma Viaplay została uruchomiona w Polsce 3 sierpnia. Zaczęła już transmitować na wyłączność niemiecką ligę piłkarską Bundesliga, w najbliższych tygodnia zacznie pokazywać m.in. Ligę Europy i Ligę Konferencji, rozgrywki w innych dyscyplinach, od połowy 2022 roku będzie pokazywać angielską ligę piłkarską, o od 2023 roku Formułę 1.

Ponadto Viaplay będzie transmitować m.in. eliminacje w strefie Afryki do piłkarskiego mundialu w 2022 roku, turniej Copa America w 2024 roku (plus mecze towarzyskie reprezentacji Brazylii i Argentyny), mundial w piłce nożnej kobiet w 2023 roku, rozgrywki golfowe US Open, spotkania piłki ręcznej Bundesligi, mecze koszykówki FIBA EuroLeague Women, a także turnieje snookera, pool bilarda oraz dartów PDC.

Szef polskiej redakcji Viaplay Paweł Wilkowicz zapowiedział, że na platformie mecze piłkarzy będzie komentować przynajmniej jedna kobieta. - Chcemy inwestować nasz czas i wysiłek nie tylko w kobiecy sport, lecz także w kobiety w sporcie, bo wierzymy, że tam jest przyszłość i że pora pomóc wyrównać szanse - stwierdził.W polskim zespole komentatorów, ekspertów i prowadzących studio Viaplay są m.in. Mateusz Borek, Szymon Ratajczak, Mariusz Hawryszczuk, Marcin Borzęcki, Radosław Gilewicz, Rafał Wolski, Piotr Domagała, Michał Zachodny i Tomasz Urban.

Po miesięcznym okresie promocyjnym miesięczny dostęp do Viaplay będzie kosztował 34 zł. Platforma jest oferowana m.in. przez sieci kablowe Vectra i UPC Polska.

To część międzynarodowej ekspansji Viaplay zapowiedzianej jesienią ub.r. przez jej właściciela, szwedzki koncern NENT Group. Wiosną Viaplay pojawiła się w krajach bałtyckich, w czwartym kwartale zadebiutuje w USA, w na początku 2022 roku - w Holandii.

W drugim kwartale br. przychody Viaplay wzrosły organicznie rok do roku o 36 proc., a liczba jej subskrybentów - o 21 proc. do 3,29 mln. Informując o tym w lipcu, NENT Group podniosła prognozę wzrost liczby subskrybentów Viaplay do końca br. z ponad 250 tys. do 500 tys. Jednocześnie ekspansja zagraniczna ma przełożyć się w br. na spadek rentowności o ok. 500 mln koron.

O rozwoju Viaplay oraz rynku streamingu wideo w Polsce i za granicą rozmawiamy z Anders Jensen, prezesem i CEO NENT Group

Wirtualnemedia.pl: W ostatnich miesiącach NENT Group ogłosiła serię zakupów praw do transmisji w Polsce. Jesteście w mniej więcej w połowie tego cyklu zakupowego czy już bliżej końca?

Anders Jensen: Myślę, że jesteśmy w połowie tego procesu i mamy jeszcze dużo planów do zrealizowania. Do tej pory nabyliśmy prawa m.in. do Bundesligi, Premier League oraz Formuły 1 – są to prawa z najwyższej półki, z kategorii AAA. Otwartym pozostaje pytanie, czy obecnie są jeszcze dostępne inne prawa z tej kategorii, którymi możemy być zainteresowani.

Chcemy także działać szerzej, mieć w ofercie więcej dyscyplin sportowych ważnych dla odbiorców. Na pewno praca w tym obszarze nie jest jeszcze zakończona.

Skupiacie się na dyscyplinach, które są popularne w więcej niż jednym kraju, gdzie działa Viaplay? Przykładowo w Polsce bardzo popularna jest siatkówka, natomiast w krajach bałtyckich czy skandynawskich już nie, tam dominują sporty zimowe.

To prawda. Posiadamy grupę praw – do Bundesligi, Premier League, Formuły 1 oraz NHL – kupionych na osiem lub dziewięć rynków. Korzyściami wynikającymi z takiej formuły współpracy jest to, że bardzo dobrze znamy naszych partnerów, możemy podpisywać długoterminowe umowy, co jest dla nas bardzo istotne, a także wspólnie rozwijać ofertę.

Jednym z wyzwań dla branży praw sportowych jest to, że widownia transmisji tych wydarzeń staje się coraz starsza. Musimy więc szukać sposobów na to, jak rozwijać nasze zasoby, by były one atrakcyjne także dla młodych widzów.

Czasami kupujemy także prawa lokalne. Przykładowo, pokazujemy ligę piłkarską w Danii, a od przyszłego sezonu przejmujemy również prawa do transmisji meczów męskich reprezentacji Szwecji oraz Islandii w piłce nożnej. Wolimy jednak nabywać prawa do najważniejszych rozgrywek międzynarodowych.

Czyli nie bierzecie pod uwagę wydawania 50-60 mln euro rocznie za prawa do rozgrywek popularnych tylko w jednym kraju? Pytam, ponieważ tyle płacą obecnie Canal+ i Telewizja Polska za transmisje z polskiej ligi piłkarskiej.

Taka cena może wydawać się rozsądna obecnie, ale za 5-10 lat trudno ją będzie uzasadnić, chyba że będzie się w stanie przyciągnąć nową widownię, która na różne sposoby będzie korzystała z oferowanych transmisji. Doświadczenie nauczyło mnie, żeby nigdy nie mówić nigdy, lecz przede wszystkim skupiamy się na możliwościach obejmujących wiele krajów.

Czy oprócz UPC Polska i Vectry zamierzacie współpracować z innymi operatorami płatnej telewizji: sieciami kablowymi i platformami satelitarnymi?

Prowadzimy wiele rozmów, lecz nie mogę jeszcze podawać szczegółów. Na razie ogłosiliśmy współpracę z UPC Polska oraz Vectrą. Ogólnie jesteśmy bardzo otwarci na partnerstwa – podoba nam się model szerokiej dystrybucji, ponieważ jest dużo wspólnych interesów, obejmujących różnych graczy na rynku. Na pewno wkrótce będziemy ogłaszali współpracę z kolejnymi partnerami.

Wśród waszych potencjalnych partnerów są także operatorzy telekomunikacyjni?

Jak najbardziej. Dzięki internetowi mobilnemu – w technologii 4G, a niebawem także 5G –
z oferty Viaplay można korzystać na smartfonach i tabletach, co jest bardzo wygodne. Nasza aplikacja została zaprojektowana z myślą o takim multiscreeningu.

Pozwolicie operatorom, z którymi współpracujecie, dzielić ofertę Viaplay na mniejsze pakiety w niższych cenach? Czy mogą oni sprzedawać tylko całą ofertę platformy?

Umożliwiamy oferowanie tylko pełnego pakietu Viaplay. Jest dla nas bardzo ważne, by analizować to, jak nasi subskrybenci korzystają z serwisu i na bieżąco odpowiadać na ich potrzeby. Dzięki temu możemy technologicznie rozwijać naszą platformę – obecnie ponad 500 deweloperów pracuje nad Viaplay.

Nie chcemy dzielić naszej oferty na mniejsze pakiety przeznaczone dla operatorów, lecz skupiać się na rozwijaniu całej platformy, by zagwarantować klientom jak najlepsze doświadczenia.

W ofercie Viaplay jest mało sportów walki. To dlatego, że prawa do najważniejszych wydarzeń są zabezpieczone na dłuższy okres czy może dlatego, że te transmisje często są sprzedawane w modelu pay-per view?

Jak na razie nie nabyliśmy jeszcze żadnych praw do sportów walki na rynkach zagranicznych, natomiast w regionie krajów nordyckich pokazujemy dużo takich sportów. W tym segmencie model pay-per view bywa często wykorzystywany, jednak my go nie stosujemy. Jeśli jakiś partner chce sprzedać nam prawa do transmisji w tym modelu, mówimy: „Nie, dziękujemy. Możemy nabyć te prawa i dodać je do naszej oferty subskrypcyjnej Viaplay, bez dodatkowych opłat”.

Bardzo ważna jest dla nas prostota oferty i gwarancja dla subskrybentów Viaplay, że nie będą płacili dodatkowo za transmisję gali boksu czy MMA.

Od jesieni Viaplay będzie pokazywać piłkarską Ligę Europy i Ligę Konferencji. Zapowiada się, że w grupowej fazie Ligi Konferencji zagra przynajmniej jedna polska drużyna. Czy bierzecie pod uwagę odsprzedanie któremuś nadawcy telewizyjnemu sublicencji do meczów polskich drużyn w fazie grupowej? W ostatnich latach Canal+ i Cyfrowy Polsat współpracowały w taki sposób z Telewizją Polską?

Takie podejście jest jedną z możliwości. Działamy w ten sposób na innych rynkach, w przypadku transmisji z najważniejszych rozgrywek, które mają duże znaczenie społeczne, więc są dostępne zarówno w otwartej, linearnej telewizji, jak i transmitowane na platformie Viaplay.

Jest to także korzystne rozwiązanie, ponieważ można dotrzeć w ten sposób do szerszej widowni, a dzięki crossowej promocji, można edukować nowych odbiorców w zakresie streamingu i zachęcać do korzystania z takiej usługi. Chodzi o działanie w ramach ekosystemu mediów, a nie wbrew niemu.

Dlatego możemy rozważyć sprzedaż takiej sublicencji. Prawa do Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy nabyliśmy na wielu rynkach, także ze względu na to, że w tych rozgrywkach występują drużyny z krajów, w których działa Viaplay. NENT Group to jedyny nadawca, który transmituje Ligę Mistrzów przynajmniej w jednym kraju, nieprzerwanie od jej startu w 1992 roku. Jednak Liga Mistrzów jest przede wszystkim skupiona wokół grupy drużyn z krajów Europy Zachodniej.

Natomiast pozostałe rozgrywki UEFA zapewniają emocje oraz jakość z udziałem drużyn z większej liczby krajów. Jesteśmy szczególnie ciekawi, co nowego może przynieść Liga Konferencji Europy. Jeśli w fazie grupowej Ligi Europy i Ligi Konferencji Europy zagrają drużyny z Polski, z regionu państw nordyckich, a także z innych krajów, w których obecna jest Viaplay, da nam to wiele ciekawych możliwości.

Jesteście zainteresowani prawami do Pucharu Świata w skokach i biegach narciarskich? Kupiliście takie transmisje w krajach skandynawskich, w Polsce są one dostępne od najbliższego sezonu, przy czym zgodnie z polskim prawem zawody z udziałem polskich zawodników muszą być pokazywane w otwartej telewizji.

Podobne przepisy obowiązują w Skandynawii – wiele transmisji, zwłaszcza rozgrywek międzynarodowych, musi być w linearnej telewizji. Przy czym tam mamy własne kanały linearne, a w Polsce nie, więc jeśli chcielibyśmy transmitować wspomniane dyscypliny zimowe, potrzebowalibyśmy znaleźć partnerów telewizyjnych.

Nie chciałbym wdawać się w szczegóły, więc ujmę to tak: lubimy sporty zimowe.

Co wynika z waszych analiz polskiego rynku streamingu sportowego? U nas to w zasadzie nowa część segmentu streamingowego.

W kilku słowach można stwierdzić, że z punktu widzenia potencjału na przyszłość, jest to jeden z najciekawszych rynków w Europie. Polski rynek mediów sportowych nie rozwinął jeszcze w pełni nowych modeli transmisji, a zasięg wszystkich serwisów streamingowych wynosi ok. 20-25 proc., czyli jest stosunkowo niski.

Oferty dostawców płatnej telewizji są dość drogie, zwłaszcza jeśli widz chce mieć dostęp do wszystkich oferowanych treści. W przyszłości będzie przeciwnie: ceny dla konsumentów spadną. Infrastruktura internetu szerokopasmowego oraz internetu mobilnego w Polsce jest dobra, a planowany jest jej dalszy rozwój. Ponadto Polska to duży rynek, z 14 mln gospodarstw domowych.

Piractwo internetowe do dla was znaczący problem? Polska w niektórych rankingach nielegalnych pobrań popularnych seriali była w światowej czołówce.

To ważna sprawa, przy czym branża radzi sobie z nią coraz lepiej. Zresztą to zagadnienie dotyczy całego sektora mediów elektronicznych, więc to dobry obszar do współpracy. Nigdy zupełnie nie zniknie, bo nie można namierzyć wszystkich nielegalnie korzystających z cudzych treści. Ale jako branża, mamy narzędzia do kontrolowania tego zjawiska w rozsądny sposób.

Według nieoficjalnych danych Netflix, obecny w Polsce od ponad pięciu lat, ma u nas ok. miliona subskrybentów. Ilu subskrybentów będzie miała za kilka lat czołowa platforma ze streamingiem sportowym?

Z pewnością więcej niż milion. Nie chodzi tylko o ofertę Viaplay, w której oprócz sportu są międzynarodowe filmy, seriale oraz wiele różnorodnych treści oryginalnych. Kluczowa jest prostota i dostępność platformy.

Oczywiście to wymaga czasu, musimy zbudować w Polsce rynek streamingu sportowego. Nie oczekujemy, że nastąpi to w ciągu roku czy dwóch lat, jesteśmy gotowi inwestować długoterminowo. Kiedy rynek będzie rósł – pod względem dostępności streamingu, liczby usług subskrypcyjnych na każde gospodarstwo domowe – rósł będzie Netflix, my będziemy rośli, inni także. Powstanie nowy krajobraz mediów, w którym naczelną zasadą będzie wolność wyboru przez konsumentów – każdy może wykupić daną usługę u dowolnego dostawcy, w różnych pakietach. Łatwo będzie zamówić usługę, lecz również łatwo z niej zrezygnować.

Ile zamierzacie zainwestować w Polsce w najbliższych latach? W raportach podajecie tylko dane dotyczące wszystkich rynków poza Skandynawią, ale pewnie macie konkretne plany dotyczące poszczególnych rynków.

Mamy oczywiście takie plany, lecz nie ujawniamy wszystkich szczegółów. Zapowiedzieliśmy, że w najbliższych latach na rynkach poza regionem krajów nordyckich zainwestujemy minimum 300 mln euro, a można się spodziewać, że będzie to jeszcze więcej. Aktualizację strategii przedstawimy na konferencji dla inwestorów, która odbędzie się 22 września. Ogółem, wyłącznie w treści, inwestujemy 1,2-1,3 mld euro rocznie.

Niedawno zapowiedzieliście, że Viaplay do końca br. pozyska ok. 500 tys. nowych subskrybentów poza Skandynawią. Zdecydowana większość z nich będzie w Polsce?

Jak najbardziej. Kraje bałtyckie, ze względu na wielkość swojej populacji, nie mogą szybko zapewnić setek tysięcy subskrybentów. Natomiast w Stanach Zjednoczonych Viaplay ruszy pod koniec czwartego kwartału i nie będzie platformą sportową, tylko niszową platformą rozrywkową skupioną na zaprezentowaniu wysokiej jakości produkcji fabularnych z regionu krajów nordyckich. Stany Zjednoczone to dla nas zupełnie inny rynek niż kraje europejskie.

Mam nadzieję, że wyniki Viaplay w Polsce będą mocno rosły. Wiem też jednak, ile zajmuje start nowej platformy i marki, opartej na dość nowej technologii, w kolejnym kraju. Potrzeba czasu i cierpliwości, żeby poznać dobrze rynek, zdobyć zaufanie klientów. Na razie widzimy duże zainteresowanie naszą ofertą w Polsce i wszystko wygląda bardzo obiecująco.

Może pan zapewnić, że cena subskrypcji Viaplay nie wzrośnie w Polsce przez rok, dwa czy trzy lata?

Nie mamy obecnie żadnych planów podwyższania ceny za dostęp do Viaplay. Plany wprowadzenia platformy na kolejne rynki zostały oparte na bieżących, ogłoszonych już cenach i nie zakładamy ich podwyżek.

W biznesie zawsze jest wybór pomiędzy pozyskaniem większej liczby klientów a pozyskaniem wcześniej więcej pieniędzy od obecnych klientów. My stawiamy na to pierwsze rozwiązanie.

Jaką część subskrybentów Viaplay w Polsce chcecie pozyskać bezpośrednio, a jaką poprzez operatorów telewizyjnych i internetowych?

Na rosnącym rynku nie podajemy szczegółowych statystyk. Zazwyczaj te proporcje początkowo rozkładają się mniej więcej po połowie, natomiast wraz z dojrzewaniem rynku, rośnie udział bezpośredniego pozyskiwania subskrybentów.

Finansowo co jest dla was lepsze?

Z czysto finansowego punktu widzenia sposób pozyskania subskrybenta nie ma znaczenia. Jeśli ktoś kupi subskrypcję Viaplay np. za pośrednictwem Vectry, to nie ponosimy żadnych kosztów pozyskania użytkownika, ale częścią przychodów dzielimy się z operatorem. Marża netto jest dla nas taka sama jak przy sprzedaży bezpośredniej.

Zauważyliśmy natomiast, że wskaźniki aktywności na platformie są wyższe w przypadku subskrybentów, którzy kupili dostęp bezpośrednio u nas. Przy czym jest to kwestia współpracy z naszymi partnerami, żeby uświadomić ich klientom korzyści oraz możliwości platformy Viaplay.

Rozważacie współpracę w Polsce z platformami streamingowymi oferującymi treści niesportowe? Niedawno Canal+ Polska wprowadził ofertę, w której można kupować w jednym pakiecie dostęp do jego platformy Canal+ online i do Netflixa.

Potencjalnie tak. Widzimy, że Netflix nie notuje już tak dynamicznych wzrostów jak wcześniej, więc musi szukać nowych sposobów dystrybucji swojej oferty.

W USA i Kanadzie w ostatnich kwartałach nawet tracił subskrybentów.

Według nieoficjalnych danych spadki notował też w krajach nordyckich. Taka współpraca jak Canal+ Polska z Netflixem nie jest dla nas nowością, także oferujemy podobne pakiety. W regionie krajów nordyckich, w ramach umowy obejmującej subskrypcję Viaplay, dostępne są treści ze Starzplay. W krajach bałtyckich zawarliśmy umowę z Hayu obejmującą duże produkcje niefabularne, będziemy ją stopniowo rozszerzać na inne rynki, także na Polskę.

Przy czym chcemy, żeby wspólna oferta była bardziej zintegrowana na naszej platformie i dostępna dla użytkowników. W ramach partnerstw innych platform z Netflixem użytkownik uzyskuje zniżkę, ale nadal musi korzystać z dwóch platform, przy użyciu osobnych loginów. Taka współpraca jak Canal+ Polska z Netflisem to po prostu promocja cenowa, nie innowacja.

Na końcu pojawia się bowiem pytanie, ile platform każdy konsument jest gotowy subskrybować jednocześnie. Dwie, trzy - OK. Ale pięć, sześć czy siedem może być już kłopotliwe. W przyszłości poznamy odpowiedź na to pytanie.

Kogo uważacie za swoich głównych konkurentów w Polsce: nadawców sportowych kanałów tv czy może platformy streamingowe z filmami i serialami?

Powiedziałbym raczej, że tymi konkurentami są jedzenie lub spanie. Chodzi o walkę o udział w świadomości odbiorców niż typową rywalizację o udział w czasie oglądania telewizji i korzystania z internetu. Dostępnych jest dużo treści – sportowych i pozasportowych, widzowie mają różne oczekiwania, chcą nie tylko rozrywki i emocji.

Dzięki temu na rynku streamingowym jest miejsce dla wielu graczy. Jeśli spojrzeć na ten rynek w USA, duże platformy jak Netflix, Amazon Prime Video czy Disney+ cały czas rosną, przy czym są dość podobne, coraz trudniej wskazać znaczące różnice między nimi. A to atrakcyjna sytuacja dla innych platform.

Nie chcę wskazywać konkretnych konkurentów w Polsce, ponieważ to jednocześnie nasi potencjalni partnerzy. Wszyscy walczymy o uwagę odbiorców.

W Polsce, tak jak na innych rynkach europejskich poza Skandynawią, pozycjonujecie się jako platforma sportowa?

Jako platforma rozrywkowa dla rodzin z treściami sportowymi. Sport stanowi dużą część tego, czym jesteśmy, kochamy sport i w niego inwestujemy, ale to część biznesu rozrywkowego. Równie dużo inwestujemy w produkcję seriali, programów rozrywkowych i filmów. Jedno musi iść w parze z drugim.

Mimo wszystko w polskiej ofercie Viaplay jest dużo więcej transmisji sportowych niż treści niesportowych atrakcyjnych dla polskich odbiorców. Na razie realizujecie na naszym rynku program „Fort Boyard” i zapowiedzieliście trzy seriale.

W przypadku sportu mniej więcej wiemy, jak duża jest grupa zainteresowanych nim osób. Natomiast jeśli nakręcisz 10-odcinkowy serial, który stanie się prawdziwym hitem, może on zapewnić wielu nowych subskrybentów, ponieważ taki serial po prostu wszyscy chcą obejrzeć. A jeśli platforma zrealizuje trzy, cztery czy pięć takich produkcji, staje się dla odbiorców ważna i potrzebna, nawet jeśli nie ma w ofercie setek seriali. I może na tej podstawie rozbudowywać swoją pozycję.

Sport pozwala osiągnąć taką pozycję tylko w pewnym zakresie. Jeśli chcemy być naprawdę ważną platformą dla 100 proc. gospodarstw domowych w Polsce, musimy mieć najwyższej jakości polskie seriale i programy.

W najbliższym okresie zrealizujemy w Polsce dwie-trzy, może cztery-pięć produkcji pozasportowych –fabularnych i dokumentalnych, to zależy od pomysłów. Możemy wyprodukować więcej. Dla przykładu na ten rok planowaliśmy 40 własnych produkcji w regionie krajów nordyckich, a ostatecznie zrealizujemy ich co najmniej 50, w tym dokumenty premium, które są dla nas nowym, bardzo atrakcyjnym segmentem.

Trzy polskie seriale – „Polskie morderczynie”, „Czarny pies” i „Wolność jaskółki” – które niedawno zapowiedzieliśmy, mówią dużo o naszych ambicjach. Jest to też dobra sytuacja dla polskich twórców, którzy zyskają nowy sposób dotarcia na rynki zagraniczne, ponieważ wszystkie lokalne produkcje będziemy udostępniać subskrybentom Viaplay także w innych krajach.

Kiedy chcecie osiągnąć dodatnią rentowność waszego biznesu: w Polsce i łącznie na rynkach poza Skandynawią?

Zazwyczaj zajmuje nam od dwóch do czterech lat, od wejścia na nowy rynek, by osiągnąć zyskowność. To zależy od wielkości inwestycji i tego, czy mamy w lokalnej ofercie treści sportowe.

Bardzo atrakcyjne w naszym modelu biznesowym jest to, że po osiągnięciu break even, każdy nowy subskrybent daje nam czysty zysk, dzięki czemu jeszcze bardziej rosną nasze marże i jako platforma cyfrowa możemy przyspieszyć rozwój.

Oczekujemy, że w biznesie poza regionem krajów nordyckich, po osiągnięciu break even, będziemy notować marże w wysokości 15-20 proc., co w segmencie mediów jest bardzo wysokim wynikiem. W naszej branży skala ma znaczenie, trudno jest funkcjonować tylko na jednym czy dwóch rynkach. Nie chodzi tylko o świetne treści, ale także o dostarczenie ich w efektywny sposób.

W przypadku tradycyjnej, linearnej telewizji jest bardzo mało synergii dla operatorów działających w wielu krajach. Za to w streamingu jedna platforma funkcjonuje na wielu rynkach, więc skala ma duże znaczenie.

Wejście Viaplay do USA to dużo większe wyzwanie niż start w Polsce?

Stany Zjednoczone to ogromny i bardzo konkurencyjny rynek. Jest tam całkiem duża widownia, około 20-25 mln gospodarstw domowych, która lubi Nordic noir, a do tej pory nie mogła wygodnie oglądać takich filmów i seriali w ramach jednego pakietu.

To nasza nisza, zaoferujemy tysiące godzin takich produkcji, w tym także naszych oryginalnych. Później w ofercie pojawią się również nasze produkcje z krajów bałtyckich, Polski i wszystkich rynków, na które wejdziemy w przyszłości. Będziemy w USA europejską platformą działającą w określonym segmencie.

Atrakcyjne dla nas jest to, że filmy i seriale nie muszą już być w języku angielskim. Jeszcze 10 lat temu jeśli produkcja nie była z Hollywood, mogła odnieść sukces tylko w jednym kraju. To się mocno zmieniło, język nie ma już takiego znaczenia. Dobre polskie filmy i seriale mogą być docenione w Stanach Zjednoczonych przez wszystkich widzów. Uważamy, że w najbliższych latach ten trend będzie się jeszcze nasilał.

Nie spodziewamy się, że w USA zostaniemy liderem. Ale możemy świetnie funkcjonować w atrakcyjnym segmencie, o którym wspominałem.

Czyli platformy ESPN+ czy DAZN nie będą dla was konkurentami? A są może wzorami do tego, jak rozwijać się w Europie?

Myślę, że jesteśmy jedną z przyczyn, dla których ESPN+ i inne podobne platformy funkcjonują w Europie nieco inaczej niż w USA. Rynek sportowy w Stanach Zjednoczonych jest zupełnie inny niż w Europie. Amerykański model dystrybucji treści sportowych, m.in. poprzez sieci kablowe, jest dużo bardziej skomplikowany i mniej atrakcyjny dla nas niż ten europejski. Dlatego nie mamy żadnych planów w USA dotyczących sportu.

Jak pandemia wpłynęła na rynek praw do transmisji sportowych? Ceny znacząco się zmieniły?

Myślę, że zmiany, które nastąpiły, nie wynikają z pandemii, tylko innych czynników. Jesteśmy pierwszym nadawcą, który podpisał tak długoterminowe umowy – na transmisje Bundesligi do 2029 roku, na transmisje Premier League w dziewięciu krajach w latach 2022-2028.

To wcześniej się nie zdarzało, ale sądzę, że przyczyny nie są związane z pandemią, tylko z potrzebą rozwoju i pewności. Wcześniej na rynku praw sportowych obowiązywała reguła, że ceny rosną i rosną, aż nadawcy mówią, że nie mogą już więcej płacić, po czym następuje ostry spadek. Przy tak krótkoterminowych cyklach i dużych wahaniach cen właścicielom praw trudno jest planować długoterminowy rozwój.

My chcemy zbudować coś trwałego i zrównoważonego, zwłaszcza że pojawiło się wyzwanie, jak skutecznie dotrzeć z treściami sportowymi do młodszej widowni. A do tego potrzeba czasu.

Wszystkie te zmiany nie są związane z pandemią. Miejmy nadzieję, że za dwa lata pandemia będzie już przeszłością. W naszej branży zmieniła jedynie to, że więcej ludzi przekonało się, że korzystanie z platform streamingowych to dobry sposób spędzania wolnego czasu.

Skoro chcecie przyciągać młodszych widzów do treści sportowych w streamingu, czy rozważacie w ogóle zaoferowanie gier wideo? Netflix niedawno ogłosił swoje plany w tym zakresie.

NENT Group powstała z rozdzielenia się dwóch firm, z których jedna, MTG, zajmuje się grami wideo. Tak więc w praktyce opuściliśmy segment gamingowy, ponieważ obowiązuje tam zupełnie inny model biznesowy niż w streamingu.

Nie można po prostu zaoferować na platformie pakietu gier i liczyć, że przyciągną młodych ludzi. Tacy użytkownicy są bardziej krytyczni, są też przyzwyczajeni, że znaczna część treści oferowana jest bezpłatnie, mają też inne przyzwyczajenia niż nieco starsi użytkownicy.

Życzę Netflixowi powodzenia w branży gamingowej, ale według mnie to nie jest sektor, w którym łatwo o sukces.

Gruby portfel to najważniejszy, a może jedyny istotny argument przy negocjowaniu kupna praw sportowych?

Nie chodzi tylko o gruby portfel. Można posiadać dużo pieniędzy i przegrać przetarg na prawa. Trzeba mieć możliwości rozwijania nabytych praw sportowych, zarządzania nimi, umieszczenia w szerszym portfolio. Tak działamy w regionie krajów nordyckich, staramy się też tak postępować w Polsce oraz na wszystkich naszych nowych rynkach.

Gdyby liczyły się tylko pieniądze, w segmencie praw sportowych byłoby więcej funduszy private equity i krótkoterminowej spekulacji. Wielu tego próbowało i odniosło niepowodzenia. To rodzaj rzemiosła, które nie jest dla wszystkich.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

KRRiT zaakceptowała plany mediów publicznych. Co z likwidacją kanałów TVP?

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Dwa nowe tytuły w ofercie InPostu. Zamówisz je do Paczkomatu

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"

Nowa prezeska wydawcy "Pisma"