SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Normy promieniowania elektromagnetycznego dla sieci komórkowych stukrotnie w górę. Jest projekt rozporządzenia. „Bez tego rozwój sieci się zatrzyma”

Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt rozporządzenia zmieniającego normy promieniowania elektromagnetycznego (PEM). Niektóre parametry sieci zostały podniesione stukrotnie. Według autorów dokumentu złagodzone normy pomogą operatorom w rozwoju infrastruktury i nie będą miały znaczącego wpływu na zdrowie obywateli. - Bez zmiany obecnych regulacji już w najbliższych latach rozwój sieci komórkowych w wielu obszarach musiałby się po prostu zatrzymać - ocenia dla Wirtualnemedia.pl Tomasz Kulisiewicz, analityk rynku komunikacji elektronicznej.

Projekt nowego rozporządzenia regulującego normy promieniowania elektromagnetycznego (PEM) został przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji. W przeszłości zarówno operatorzy komórkowi, jak i MC wskazywały na to, że obowiązujące obecnie regulacje PEM są w Polsce przestarzałe i nazbyt restrykcyjne, co w konsekwencji hamuje rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej na wielu obszarach kraju.

Gęstość mocy podniesiona 100 razy

W obecnym projekcie MZ nie kryje, że proponowane zmiany są podyktowane koniecznością rozbudowy infrastruktury telekomunikacyjnej, która w nadchodzących latach może okazać się niewydolna przy stosowaniu obowiązujących obecnie norm.

- Według wyliczeń Instytutu Łączności – Państwowego Instytutu Badawczego, średnie miesięczne użycie danych w mobilnym internecie w Rzeczypospolitej Polskiej wzrośnie do 2025 r. prawie 25-krotnie, z 3,5 GB/SIM do 85 GB/SIM – czytamy w uzasadnieniu projektu. - To olbrzymi skok wymagający konkretnych zmian, szczególnie w odniesieniu do dopuszczalnych poziomów pola elektromagnetycznego obowiązujących na mocy wygasającego rozporządzenia.

MZ wskazuje, że w perspektywie najbliższych 2-3 lat sieci mobilne nie będą w stanie obsłużyć rosnącego zapotrzebowania na transmisję danych, niemożliwe będzie również wdrożenie na szeroką skalę sieci nowej generacji, czy też dalsze rozbudowywanie infrastruktury w obecnych standardach.

- Jako jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy należy uznać obowiązujące do tej pory dopuszczalne poziomy pola elektromagnetycznego (PEM) – oceniają autorzy projektu. - Są one jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie – zarówno w zakresie poziomu pól, jak i sposobu ich pomiaru. Odbiegają nawet stukrotnie od przyjętych w zdecydowanej większości państw. Oparto je na założeniach sprzed okresu dostępności telefonu komórkowego, kiedy dysponowano znacznie mniejszą niż obecnie wiedzą na temat pól elektromagnetycznych.

Według resortu zdrowia dziś należy uznać te regulacje nie tylko za archaiczne i nieadekwatne w szczególności wobec dorobku naukowego w zakresie oddziaływania pól elektromagnetycznych na człowieka, ale także realnie uniemożliwiające rozbudowę nowoczesnej infrastruktury dla mobilnego internetu, a tym samym hamujące rozwój całej gospodarki, która w coraz większym stopniu opiera się na przesyle danych.

A zatem rozbudowa istniejących sieci, jak i wdrażanie nowych standardów telekomunikacyjnych mających obsłużyć prognozowany w perspektywie 2025 r. ruch telekomunikacyjny oraz nowe usługi (np. Internet Rzeczy) będą możliwe jedynie w przypadku zmiany obowiązujących obecnie wartości granicznych PEM i zharmonizowanie ich do wartości zalecanych przez Unię Europejską, Międzynarodową Komisję ds. Ochrony Przed Promieniowaniem (ICNIRP) oraz Światową Organizację Zdrowia (WHO).

W dokumencie MZ przypomina w tabeli obowiązujące obecnie w Polsce normy promieniowania elektromagnetycznego dla konkretnych zakresów częstotliwości.

- Tak przyjęte poziomy znacząco odbiegają od zalecenia Rady 1999/519/WE z dnia 12 lipca 1999 r. w sprawie ograniczenia narażenia ludności na pola elektromagnetyczne (od 0 Hz do 300 GHz), które jest kluczowym dokumentem w tym zakresie w Unii Europejskiej – zaznacza resort zdrowia.

W projekcie przedstawiono propozycje nowych norm PEM dla dostępnych w Polsce częstotliwości. M.in. w przedziale częstotliwości od 2 do 300 GHz gęstość mocy sieci ustalono na 10 W/ m kw. To stukrotne złagodzenie normy obowiązującej obecnie w zakresie od 300 Mhz do 3 GHz, w którym dopuszczalna gęstość mocy została ustalona na maksymalnie 0,1 W/m kw.

Gęstość mocy dla innych pasm ma być zgodnie z projektem wyliczana osobno dla każdej częstotliwości. W wypadku pasma 1800 MHz będzie to 9 W/m kw, a w paśmie 800 MHz 4 W/m kw. Szczegółowe parametry dotyczące nowych norm podano w tabeli poniżej.

Będzie bezpiecznie

W uzasadnieniu projektu nowego rozporządzenia dotyczącego PEM jego autorzy uspokajają też, że wprowadzenie łagodniejszych wymagań nie będzie miało groźnych konsekwencji dla ludzkiego zdrowia, wbrew argumentom przytaczanym przez przeciwników budowy stacji bazowych na terenach zamieszkałych.

- Pomimo pojawienia się badań naukowych dotyczących PEM o częstotliwościach radiowych i zdrowia, jedyne ustalone niekorzystne skutki zdrowotne związane z ekspozycjami na pola RF w zakresie częstotliwości od 3 kHz do 300 GHz dotyczą wystąpienia efektu polegającego na nagrzewaniu się tkanek i stymulacji nerwów – czytamy w uzasadnieniu projektu. - Obecnie nie ma naukowych podstaw do występowania ostrych, przewlekłych lub skumulowanych niekorzystnych zagrożeń dla zdrowia wynikających z ekspozycji w polu elektromagnetycznym o częstotliwościach radiowych na poziomach poniżej dopuszczalnych poziomów określonych w załączniku do rozporządzenia.

Według resortu zdrowia hipotezy dotyczące innych domniemanych niekorzystnych skutków zdrowotnych występujących na poziomach poniżej ustalonych w rozporządzeniu granic narażenia są pozbawione dowodów na przyczynowość, wiarygodność biologiczną i odtwarzalność – nie stanowią zatem wiarygodnej podstawy do sformułowania naukowych zaleceń dotyczących ograniczenia narażenia ludzi na PEM.

- Warto podkreślić, że to nie stacje bazowe, a terminale komórkowe, zwłaszcza trzymany w okolicy głowy telefon, są dziś jednym z głównych źródeł ekspozycji człowieka na pole elektromagnetyczne z radiowego zakresu częstotliwości – zaznaczają autorzy projektu. - Harmonizacja dopuszczalnego poziomu pola pozwoli na bardziej efektywne wykorzystanie mocy stacji bazowych, które zlokalizowane są w znacznie większej odległości od człowieka. W praktyce oznacza to, że moc nadawana z urządzenia końcowego (np. telefonu trzymanego przy głowie) niezbędna do połączenia się z najbliższą stacją bazową spadnie, wraz z nią spadnie emitowane przez telefon pole. Dzieje się tak ponieważ efektem harmonizacji przepisów będzie poprawa zasięgu sieci komórkowych. Efektywnie, całkowita ilość energii emitowanej do środowiska przez cały system (a więc stacje bazowe i terminale) spadnie, tym samym spadnie ekspozycja ludzi na pole elektromagnetyczne.

W uzasadnieniu projektu powołano się na przykład Szwecji, gdzie stosuje się wartości graniczne zgodnie z zaleceniem 1999/519/WE, ICNIRP oraz WHO. Rada Naukowa ds. Pól Elektromagnetycznych szwedzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Radiacyjnego na bieżąco monitoruje najnowsze badania nad potencjalnymi zagrożeniami dla zdrowia, korelując je z ekspozycją na pola elektromagnetyczne, i co roku przedkłada urzędowi sprawozdanie z przeglądu tych badań.

- Jak do tej pory zostało opublikowanych 13 raportów, ostatni z czerwca 2019 r., w którym stwierdzono, że badania naukowe opublikowane od kwietnia 2017 r. do marca 2018 r. nie ukazują nowego związku przyczynowego pomiędzy narażeniem na pole elektromagnetyczne a zagrożeniami dla zdrowia – zaznaczają autorzy rozporządzenia.

MZ przewiduje, że konsultacje nad projektem będą trwały do 29 listopada br. Proponuje się, aby rozporządzenie weszło w życie po upływie 7 dni od dnia ogłoszenia. Wskazany termin wejścia w życie rozporządzenia jest uzasadniony koniecznością zastąpienia dotychczasowych przepisów wykonawczych, które zostały uchylone przez ustawę z dnia 30 sierpnia 2019 r. i obowiązują do 1 stycznia 2020 r.

Bez zmian rozwój sieci stanie w miejscu

W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Tomasz Kulisiewicz, analityk rynku komunikacji elektronicznej nie ukrywa, że bez zmiany obecnych norm promieniowania dalszy rozwój sieci komórkowych w naszym kraju będzie w dużej mierze zagrożony, zaś obecni zwolennicy teorii o wysokiej szkodliwości PEM nie mają na to żadnych racjonalnych dowodów.

- Celowo nie oceniam samych wartości proponowanych w projekcie rozporządzenia. Nie chcę się wypowiadać na ten temat, bo nie jestem specjalistą od biofizyki – zaznacza Tomasz Kulisiewicz. - Nie mam też zamiaru dyskutować z tymi, którzy wierzą w „ludobójcze działanie 5G", „przygotowywanie drugiego Czarnobyla" - podobnie jak nie mam zamiaru dyskutować ani z antyszczepionkowcami, ani z tymi, którzy wierzą, że tajemnicze siły chcą zniszczyć ludzkość, a zwłaszcza Polki i Polaków,  zabójczymi „chemitrails".

Jak zaznacza nasz rozmówca przekonał się on też zupełnie prywatnie, że nie potrafi przekonać tych, którzy uważają, że brak dowodów na szkodliwe działania niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego potwierdza istnienie światowego spisku tak rozległego, że dowody te poukrywano.

- Natomiast osobiście nie widzę powodu, dla którego nie miałbym wierzyć uznanym specjalistom od lat zajmujących się zagadnieniami oddziaływania PEM (w tym ekspertom WHO i ICNIRP, a także polskim specjalistom), których opinie miałem okazję poznać m.in. na konferencjach i seminariach specjalistycznych organizowanych przez Instytut Łączności – przyznaje Kulisiewicz. - Choć nigdy nie zajmowałem się projektowaniem sieci radiowych, to jednak jako informatyk po wydziale elektroniki uczelni technicznej, na której w dawnych („przedkomórkowych") czasach wbili mi w głowę sporo informacji na temat pól elektromagnetycznych wiem, że duża liczba stacji pracujących z małymi mocami (w układzie piko- i femtokomórek) powoduje dużo mniejsze obciążenia indywidualne przy korzystaniu z telefonu, bo jego układy nadawczo-odbiorcze pracują wtedy z dużo niższymi mocami, niż przy współpracy z rzadko rozmieszczonymi dużymi stacjami bazowymi.  Niestety z powodów anachronicznych ograniczeń operatorom nie opłacało się instalować piko- i femtokomórek, dlatego jest ich bardzo mało (są przeważnie w instalacjach wewnątrzbudynkowych).

Zdaniem eksperta bez zmiany obecnych regulacji już w najbliższych latach rozwój sieci komórkowych w Polsce w wielu obszarach musiałby się po prostu zatrzymać.

- Większość krajów naszego regionu, w których obowiązywały normy pochodzące jeszcze z lat 60., zmieniła stosowne regulacje już kilka czy kilkanaście lat temu. Szkoda, że tego wtedy nie zrobiliśmy. Uważam też, że za późno zauważyliśmy problem nieświadomości i oporów społecznych na ten temat - ocenia Kulisiewicz.

Orange, Play i T-Mobile z nowymi testami sieci 5G

Według harmonogramu wyznaczonego przez Unię Europejską sieć 5G powinna funkcjonować w wybranych miastach krajów członkowskich wspólnoty, w tym także w Polsce do końca 2020 r.

Przygotowując się do wprowadzenia usług nowej generacji najwięksi polscy operatorzy już od kilku miesięcy w niektórych lokalizacjach przeprowadzają próby związane z tą siecią.

W grudniu ub.r. pierwsze testy 5G w Warszawie rozpoczął T-Mobile Polska, a w lipcu br. Play przystąpił do własnych prób w Toruniu. W wrześniu z testami w Warszawie ruszył Orange Polska we współpracy z firmą Ericsson, a kilka dni temu z Nokią w Lublinie.

Na koniec czerwca br. T-Mobile Polska miał 10,87 mln klientów, o 260 tys. więcej niż rok wcześniej. W drugim kwartale br. telekom zanotował spadek wpływów sprzedażowych o 0,1 proc. do 1,565 mld zł oraz wzrost zysku EBITDA AL o 0,9 proc. do 427 mln zł.

W drugim kwartale br. Orange Polska zanotował przychody na poziomie ponad 2,75 mld zł, co oznacza niewielki wzrost w skali roku. Zysk operacyjny operatora wyniósł 55 mln zł.

W drugim kwartale 2019 roku Play Communications zanotował 1,75 mld zł przychodów 254 mln zł zysku netto. Na koniec tego okresu miał 12,7 mln aktywnych klientów, o 250 tys. więcej niż rok wcześniej.

Dołącz do dyskusji: Normy promieniowania elektromagnetycznego dla sieci komórkowych stukrotnie w górę. Jest projekt rozporządzenia. „Bez tego rozwój sieci się zatrzyma”

48 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ania
A sprawdzał ktoś jak to wpłynie np. na działanie rozruszników serca? Lekarze powinni się zainteresować tym tematem, bo mogą być z tego tragiczne konsekwencje.
odpowiedź
User
dr
czyli pomylili sie poprzednio co najmniej stukrotnie :) Ciekawe ile pomylili sie teraz.
Budzi zaufanie do naukowcow pracujacych w instytucjach rządowych :)
odpowiedź
User
Redakcja
A sprawdzał ktoś jak to wpłynie np. na działanie rozruszników serca? Lekarze powinni się zainteresować tym tematem, bo mogą być z tego tragiczne konsekwencje.


Nie, absolutnie nikt nie sprawdzał. Co byśmy zrobili gdyby nie ty!
odpowiedź