SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

O. Tadeusz Rydzyk: Radio Maryja daje ludziom mówić

Człowieka trzeba wysłuchać, wczuć się w niego. Dajemy ludziom mówić - powiedział PAP założyciel Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk. Podkreślił, że nie spodziewał się, że w Polsce, po odejściu komunizmu, będzie taki opór wobec Radia Maryja.

Założyciel Radia Maryja pytany o trzydzieści lat istnienia radia stwierdził, że spotkał na swojej drodze "już chyba miliony dobrych osób".

"Utrzymanie takiego radia wymaga odpowiedniej liczby stacji w całej Polsce. Do tego dochodzi USA, Kanada. Ja już nawet nie wiem, ile jest takich osób. Bez wątpienia jednak są to ci, którzy to radio utrzymują, współpracują z nim. W sobotę powiedziałem o pewnych duchownych, którzy pomogli mi na początku tej drogi" - powiedział.

Pierwszą osobą, której powiedział o pomyśle na Radio Maryja, był ojciec Stanisław Kwiatkowski.

"(To - PAP) mój przyjaciel, redemptorysta. On był starszy ode mnie. Po święceniach się zaprzyjaźniliśmy. Był mi jak brat, a może nawet ojciec. Wiele rzeczy z nim konsultowałem. Gdy usłyszał hasło +radio telefoniczne+, to powiedział tylko „no, no, no, no”. Potem zapytał – mniej więcej – czy nie oszalałem przypadkiem. Nie wyobrażałem sobie (wtedy - PAP) nic, ale chciałem, aby to radio było na całą Polskę. Gdy pierwszy raz pojechałem do ministerstwa w 1990 roku i zawiozłem pismo, to śmiali się ze mnie. Gdy powstała możliwość przesyłu do Ameryki – na początku analogowo – to momentalnie się zdecydowałem" - wskazał o. Rydzyk.

Przyznał, że chciałby z audycjami radia docierać do wszystkich. "Do dzieci, starszych, do chorych, do młodzieży, ludzi w sile wieku. Aby jednak tego dokonać, trzeba mieć odpowiednich ludzi, którzy poprowadzą takie audycje, przygotują program" - odpowiedział.

Rozmów ze słuchaczami nie uważa za trudne. "Po prostu trzeba umieć komunikować się z drugim człowiekiem i da się radę. Trzeba widzieć człowieka. Słuchać i wczuć się w niego" - dodał.

Zapytany o rozpoczęcie przygody z mediami przyznał, że interesował się nimi od młodych lat.

"Kiedyś – zupełnym przypadkiem – kupiłem od kogoś mały powielacz. Multiplikowałem na nim notatki dla młodzieży. W mojej pracy duszpasterskiej najpierw docierałem z przekazem do dzieci, potem młodzieży, studentów. Pracowałem w Krakowie, a do Rzymu jeździłem na pielgrzymki. To tam przez sekretarza papieża udało się umówić na mszę świętą ze św. Janem Pawłem II. W poniedziałek rano byliśmy na mszy świętej w kaplicy prywatnej, a po kaplicy w prywatnej bibliotece. Ojciec święty zapytał mnie, co chcę robić. Ja mu odpowiedziałem, że chcę stworzyć centrum do ewangelizacji. Jan Paweł II mnie pobłogosławił i dał mi różaniec. Tak się to zaczęło" - wspomina.

"Codziennie się modlę. Bez tego bym nie wytrzymał. Widzę, ilu ludzi dostaje depresji pod wpływem złych przeżyć. Ja natomiast nigdy nie spodziewałem się – tego nie przewidziałem, że w Polsce będzie taki opór. Przecież wszystko się zmieniało, komunizm odchodził w naszym kraju, szło ku lepszemu. Myślałem więc, że wszyscy będą za. Najgorszy dla mnie jest hejt i kłamstwa. Trzeba z tym się rozprawić samemu. Wewnętrznie" - podkreślił. Pytany o to, skąd czerpie siłę do wielu aktywności przyznał, że "z fizyczności". "Jestem młody, pełen sił (śmiech) - odpowiedział.

Spotkania, takie jak sobotnie 30. urodziny Radia Maryja - jak podkreśla - są dla niego wielkim stresem.

"W nocy przed tym wydarzeniem nie śpię. Myślę o wielu sprawach m.in. bezpieczeństwa. W tym roku chodziło m.in. o COVID-19. Długo zastanawialiśmy się jak zabezpieczyć wszystko maksymalnie, aby ludzie nie zachorowali. Trzeba dostosować do tego odpowiedni przekaz na antenie. To wymagało długiego zastanowienia tak jak i zwykłe kwestie związane np. z wypadkami. Przecież to dzieje się w dużej arenie. Takie przedsięwzięcie jest bardzo męczące, ale sumarycznie dodaje sił. To prawda" - powiedział. Przez trzydzieści lat przeprowadził tysiące rozmów ze słuchaczami, z których - jak zaznaczył - bardzo dużo utkwiło w jego głowie.

"Jest ich bardzo dużo. Jednej nie ma. Czasami są tak poruszające rozmowy, że człowieka chwyta za serce i trzeba wstrzymywać łzy. Czasami są także rozmowy niezwykle sympatyczne. Chociażby z dziećmi, które są tak zabawne, miłe. Niektóre powiedzą wszystko, szczerą prawdę. To dodaje człowiekowi radości" - podkreślił. Wytłumaczył, że Radio Maryja chce dać ludziom się wypowiedzieć.

"Pilnujemy jednak tego, aby nie było referatów, odezw do ludzkości. Trzeba jednak słuchaczom dać mówić. To jest środek społecznego komunikowania. Ono nie polega tylko na mówieniu, ale i słuchaniu. Musimy też być psychologami. Podobnie jak każdy kapłan w konfesjonale w trakcie spowiedzi. Gdy byłem duszpasterzem i chodziłem na kolędę m.in. do hotelu asystenckiego, to wracałem o 2 w nocy, albo i później. Oni — ci młodzi ludzie — rozmawialiby i do rana. Pamiętam całonocne rozmowy. Ludzie chcą rozmawiać ze sobą. I nigdy tej rozmowy nie dokończymy, dlatego jest audycja +Rozmowy niedokończone+" - wyjaśnił.

Dobre relacje rozgłośni z Polonią są w jego ocenie związane z częstymi spotkaniami.

"Trzy razy w roku bywałem – jeszcze przed epidemią – w Ameryce i Kanadzie. Nie dojechałem jeszcze tylko do Australii, bo po Europie też jeżdżę. Gdy jedzie się do Polaków za granicą, to wraca się o wiele bogatszym duchowo. Od nich się uczę wiary, miłości ku panu Bogu i ojczyźnie. To jest niesamowite. Byłem kiedyś na Florydzie. Pamiętam, że padał straszny deszcz. Ściana wody przed nami. Ktoś włączył radio i usłyszałem sygnał Radia Maryja. To przyjemne uczucie. Innym razem byłem w Toronto i słyszę młodzieżową audycję po polsku. Spytałem ojca Jacka – z którym jechałem, czy ma to nagrane na kasecie. A jechaliśmy pomiędzy szklanymi wieżowcami. On odpowiedział mi, że przecież to na żywo przekaz Radia Maryja. Przy dzisiejszej technice wszystko można. A Polonia? Tam jest ogromny entuzjazm, dynamizm. Widzę to na spotkaniach" - ocenił.

Zdaniem redemptorysty "ksiądz powinien być osobą komunikatywną, kochającą ludzi". "Gdy widzę księdza, który od ludzi ucieka, to zadaję sobie pytanie, czy taka osoba powinna być kapłanem" - powiedział o. Tadeusz Rydzyk.

Start Radia Maryja w grudniu 1991 r.

Radio Maryja rozpoczęło nadawanie programu 8 grudnia 1991 r., w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Początkowo audycji przez 14 godzin na dobę mogli słuchać tylko mieszkańcy Torunia i Bydgoszczy oraz okolicznych miejscowości.

Z czasem Radio Maryja wydłużyło nadawanie do 24 godzin, a jego zasięg objął całą Polskę i rozszerzał się na inne kraje. Od 1998 r. jest dostępne za pośrednictwem internetu na całym świecie.

Według badania Radio Track od sierpnia do października br. Radio Maryja miało 1,3 proc. udziału w rynku słuchalności, wobec 1,5 proc. rok wcześniej.

Z okazji 30-lecia rozgłośni specjalny znaczek wydała Poczta Polska, zdecydował o tym w sierpniu br. minister aktywów państwowych Jacek Sasin.

Dołącz do dyskusji: O. Tadeusz Rydzyk: Radio Maryja daje ludziom mówić

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Vinci
Proszę pana, to jest tak, że niektórych bogowie czy Maria nie interesują, monotonne recytowanie modlitw i czynienie z mitologicznych postaci elementu analizy również, dlatego nie słuchają. Nie sądzę jednak, żeby jakoś szczególnie psioczyli, bo w sumie po co?
odpowiedź
User
maktostaki
ludzie zawsze mieli ciągoty sekciarskie; źródło - potrzeba poczucia przynależności do czegokolwiek
odpowiedź
User
XYZ
Pytanie dlaczego tak wiele osób krytykuje Radio nie słuchając go nawet przez chwilę. Skąd taka nienawiść od ludzi, którzy krzyczą o tolerancji? Katolicy mają prawo do swoich mediów.
odpowiedź