O schwytaniu "bombera" przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości informuje nie tylko wspomniany dziennik, ale i Piotr Konieczny, autor bloga Niebezpiecznik.pl, który był jedną z jego ofiar.
Mieszkaniec Białegostoku, który edukację zakończył na etapie gimnazjum, a wiedzę czerpał głównie z "darknetu", nie tylko rozsyłał fałszywe alarmy i groźby do szkół czy szpitali, ale i podszywał się pod innych, w tym także wspomnianego specjalistę ds. cyberbezpieczeństwa.
"Polski bomber" zakładał konta e-mail z imionami i nazwiskami znanych osób, kierując na nich uwagę służb.
Fałszywymi alarmami od lat paraliżowali pracę urzędów i instytucji

"Nasi informatorzy mówią, że na początku policjanci dawali się na to złapać, wchodzili do mieszkań niewinnych ludzi, zatrzymywali im telefony i komputery. Potem zorientowali się, że to gra, którą prowadzi z nimi prawdziwy sprawca" – pisze Piotr Żytnicki z "Gazety Wyborczej".
Na fałszywe maile z nieprawdziwego konta Piotra Koniecznego swego czasu dali się też nabrać politycy, m.in. Radosław Sikorski, o czym przypomina na swoim blogu autor Niebezpiecznika.
Nie tylko w ten sposób 21-latek wprowadzał służby w błąd. W niektórych wiadomościach manipulował ustawieniami, by sugerować działanie rosyjskich służb. Jego celem była jednak kompromitacja rodzimych funkcjonariuszy.

Cyberterroryście z Podlasia oraz innym zatrzymanym mężczyznom przypisuje się wysłanie 380 fałszywych alarmów do ponad 1500 instytucji, które doprowadziły do ewakuacji 12 tys. osób.
Podejrzanych ujęto w październiku za sprawą śledczych z poznańskiego wydziału CBZC. Według ustaleń "Gazety Wyborczej", wspomniany 21-latek może usłyszeć zarzuty dotyczące przestępstw o charakterze terrorystycznym, zagrożone karą pozbawienia wolności do 20 lat.











