SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Beata Pawlikowska żąda przeprosin i 50 tys. zł od doktor Mai Herman. "Naruszono dobra osobiste"

Dziennikarka i podróżniczka Beata Pawlikowska wystosowała wobec doktor Mai Herman i jej organizacji Polskie Towarzystwo Mediów Medycznych przedsądowe wezwanie z żądaniem publicznych przeprosin, usunięcia wpisów z social mediów oraz wpłaty 50 tysięcy złotych na cel społeczny. Inaczej sprawą zajmie się sąd - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. Przypomnijmy - psychiatrka zarzuciła Pawlikowskiej, że ta w swoim filmie manipulowała i podważała farmakoterapię w leczeniu depresji. Dr Herman założyła w internecie zbiórkę na planowany pozew przeciwko dziennikarce, na co zebrała ponad 30 tys. zł.

Dołącz do dyskusji: Beata Pawlikowska żąda przeprosin i 50 tys. zł od doktor Mai Herman. "Naruszono dobra osobiste"

34 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Wolny człowiek
Nasze społeczeństwo niestety lubi farmaceutyczne dragi i narzucanie innym swojego zdania. Przez to chcieliby żeby wszyscy się tym delektowali. Smacznego...
odpowiedź
User
Goora
Bezczelna grafomanka.
odpowiedź
User
Ant-p
Do psychiatry skierowal mnie psychoterapeuta po smierci mojego taty zamiast podjac sie psychoterapii, ktora wtedy mogla mi pomoc. Psychiatra zaczal od lekow przeciwdepresyjnych, potem coraz ciezsze leki, skonczylo sie na neuroleptykach. Leki totalnie wyniszczyly mi organizm, wszystkie uklady, lacznie z uszkodzeniem mozgu, co wyszlo w badaniach neuroobrazowania. Teraz jestem osoba niepelnosprawna. Moze Pawlikowska nie jest specjalista w dziedzinie, moze nie posluguje sie biegle slownictwem medycznym, ale co do kwintesencji, to ma racje, ze psychotropy sa bardzo szkodliwe dla ludzi i zdecydowanie lekarze ich naduzywaja. Jest to temat tabu i dobrze, ze ktos zaczyna glosno o tym mowic. Jesli lekarze tego nie robia, bo nie moga, inaczej stracili by prawo do wykonywania zawodu, to ktos musi o tym zaczac mowic, nawet jesli nie jest lekarzem. Jesli ktos uwaza, ze o sprawach medycznych moga mowic tylko lekarze, to konczy sie tak, ze nikt nie bedzie mowil o bledach medycznych, niekompetencji lekarzy, skutkach ubocznych lekow i wszelkich patologiach zwiazanych z medycyna.


Zalekowanie żałoby to fatalna sprawa, tak jak kultura prozaku. Wszystko w imię wydumanej czy nakręcanej przez korpokonsumpcjonizm kultury prowadzącej do alienacji i życia w trybie chomika w kołowrotku. Współczuję Ci, ale wyjdziesz z tego. Nie piszesz jak osoba z trwałymi uszkodzeniami mózgu. Piszesz bardzo mądrze i sensownie. Pamiętaj, że jest coś takiego jak neuroplastyczność. Nie trać nadziei. Uważaj czy kolejny medyk Cie w coś nie wkręca z tym skanami. Skonsultuj się z kolejnym i kolejnym. Krok po kroku wyjdziesz z tego. Ludzie po udarach i wypadkach odzyskują sprawność. I to ciebie spotka, tylko nigdy więcej leków. Potrzebujesz czas żeby się oczyścić. Zadbaj o jelita, i nerki. Bo to leki obciążają najmocniej. W samej żałobie - najpewniej był Ci potrzebny po prostu czas i przestrzeń na smutek. I życzliwi ludzie wokół. A to w naszej toxic kulturze trudno. Medycyna, terapia, w ogóle bycie człowiekiem - wykracza poza hard science. Żyjemy w kulturze, społecznościach, otoczeni symbolami... Wszystko to ma wpływ na zdrowie. I chorobę. Wpływ placebo przewyższa skutecznością SSRI ("prozak") w badaniach ścisle kontrolowanych, więc całą ta lekomanie mozna odlozyć do lamusa. O tym sie uczy na uczelniach, uczyło za moich czasów już. Wciąż jednak w kryzysach człowiek gdy trafi do gabinetu (bo i gdzie?) może się mocno naciąć. Myślę że max 1-2% kwalifikuje się do zażywania leków. Obstawiam że od 10% do nawet 25% ludzi w róznych okresach życia na nie wchodzi. Nie do końca potrzebnie. I nad tym powinna być odbywać się rzeczowa dyskusja. Z wysłuchaniem wszystkich stron.
odpowiedź