SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Natalia Hatalska: Coraz większy potencjał reklamowy blogosfery

- Duża część reklamodawców - moim zdaniem - nie zna blogosfery. Wybierając blogerów do współpracy reklamowej, kieruje się tylko ich tzw. popularnością mediową - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Natalia Hatalska, blogerka i ekspertka ds. marketingu.

Dołącz do dyskusji: Natalia Hatalska: Coraz większy potencjał reklamowy blogosfery

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fssaz
Błagam! Bloggerzy to najgorszy rodzaj internetowego ścierwa. Reklamy z nimi? Niby dlaczego jakiś debil kominek czy inna Segritta ma mnie zachęcić do kupna czegoś? Reklama Somersby z tymi palantami była żenującą. Zresztą chyba szybko się skończyła bo nigdzie jej nie widzę!!!

To samo Orange!! Widziałem JEDEN banner w moim mieście z jednym z tych debili z Blogosfery. Jakiś wymoczek w okularkach. Banner zdjęto po niecałym tygodniu! Nawet reklamy kondomów widzą dłużej na mieście
odpowiedź
User
Ja
Ile można męczyć ten sam temat i czarować rzeczywistość? Czemu to reklamodawcy nie chwalą blogosfery tylko blogosfera sama siebie, zarzekając jakaż to jest skuteczna...
Błagam, dość. Nie można już patrzyć na Hatalskie, Kominki, Kurasy, czy jak im tam.
odpowiedź
User
GOŚĆ112
Czy ktoś dysponuje rzetelenymi badaniami dotyczącymi skuteczności działań reklamowych z wykorzystaniem wizerunków blogerów? Ja nigdzie takich nie znalazłem, a agencje rzuciły się ba blogerów jakby to była jakaś kopalnie złota. Mam zresztą wrażenie, że ten trend to jakiś polski wymysł, ponieważ chyba nigdzie na świecie blogerzy nie są tak nieudolnie wykorzystywani do promowania produktów jak w Polsce. Jeśli na danym blogu w jednym tygodniu pojawiają się zachwyty nad piwem, musztardą i zupkami w proszku, to już chyba bardziej antyreklama niż reklama. Chyba, że reklamodawca zlicza ilość wpisów w Internecie... Poziom wiarygodności takich kampanii: ZERO!
odpowiedź