W niedzielę w południe Wojciech Czuchnowski podał na platformie X, że na otrzymane przez niego stypendium składa się 147 tys. zł z kancelarii premiera i 68 tys. euro (czyli przy obecnym kursie ok. 288 tys. zł) od Światowego Kongresu Żydów.
Zaznaczył, że w zamian ma napisać doktorat o mowie nienawiści na portalu X. – W pracy kładę nacisk na wpisy antysemickie, rasistowskie, seksualne (treści perwersyjne oraz groźby pozbawienia życia. Zachęcam do aktywności i komentowania. Praca ukaże się w formie książkowej nakładem MEN i będzie rozprowadzana w szkołach średnich – zapowiedział.
– Uważam, że mam kompetencje. Dlatego przyjąłem propozycję. Nikt jeszcze tak szeroko nie opisał tego zjawiska. A doktorat na koniec kariery będzie jej zwieńczeniem. Z pieniędzy ucieszy się nasze stado i cała rodzina – dodał.

Zapowiedział też, że "wobec licznych pytań i brutalnych oraz niesprawiedliwych ataków" wieczorem opublikuje oświadczenie na ten temat.
Żart zmienił się w prowokację
Wieczorem Wojciech Czuchnowski stwierdził, że jego wpis o stypendium początkowo miał być żartem. – Jednak mnie więcej po godzinie okazało się, że zdecydowana większość odbiorców (a z tych, którzy mnie nie lubią właściwie 100 proc.) wzięła to za prawdę. Dlatego kilkoma jeszcze wpisami postanowiliśmy z moją Żoną "podbić" temat i sprawdzić ile osób jeszcze się na to złapie – zaznaczył.
– Wnioski są ponure, bo złapali się nie tylko X-owicze, w tym znani dziennikarze ale też politycy, w końcu zaś tekst o moim "doktoracie" i "stypendium" – niczego nie sprawdzając – zamieściły Wirtualne Media. Wtedy zrozumiałem, że czas przerwać – opisał.

Zwrócił uwagę, że nie ukończył studiów magisterskich (a informacja o tym jest podana w jego biogramie na Wikipedii), więc nie może jak na razie napisać doktoratu.
Wskazał też fragmenty jego wpisu, które powinny wzbudzić zastrzeżenia co do jego wiarygodności. – Flaga 2 – kwota – absurdalnie wysoka, z d... wzięta, nikt nie przyznaje w Polsce takich pieniędzy; Flaga 3 – łączone stypendium KPRM i ŚKŻ. Nie ma czegoś takiego. Nie słyszałem by któraś z tych instytucji przyznawała stypendia na doktoraty, zajmują się inną działalnością, co łatwo sprawdzić. Na "doktorat" nie było zresztą publicznie ogłoszonego konkursu. Też banalnie łatwe do sprawdzenia. Flaga 4 – "nakładem MEN" – absurd, bez komentarza; Flaga 5– książka będzie rozprowadzana w szkołach średnich. Nie dość, że absurd, to jeszcze nie ma takiej formy dystrybucji jak "rozprowadzanie w szkołach" – wyliczył.

Podkreślił też, że nigdy nie sięgał po publiczne pieniądze, mimo że miał takie propozycje. – Dzięki temu, może nie opływam w dostatki ,ale codziennie bez wstydu patrzę w lustro. Nie wszyscy mogą to o sobie powiedzieć – stwierdził. – Musiałbym być skończoną świnią, a przy okazji kretynem, by brać pieniądze od rządu, gdy napisałem dziesiątki tekstów potępiających taki proceder wśród dziennikarzy – dodał.
Czuchnowski wyliczył, że którzy dziennikarze na poważnie skomentowali jego wpis o stypendium. – Eksperyment zakończony. Wniosków pewnie nikt nie wyciągnie. A książkę napiszę (na pomysł wpadłem wcześniej, rzeczywiście gromadzę materiały). Dzisiejsza prowokacja będzie tematem jednego z jej rozdziałów – zapowiedział.

Czuchnowski w "Gazecie Wyborczej" od ponad dwóch dekad
Wojciech Czuchnowski w "Gazecie Wyborczej" pracuje od 2002 roku. Pisze przede wszystkim o krajowej polityce i tematyce śledczej.
Wcześniej był związany z "Czasem Krakowskim", "Super Expressem", "Życiem", "Dziennikiem Polskim" i "Przekrojem".
Napisał książki "Blizna. Proces Kurii krakowskiej 1953", "Kret w Watykanie" (razem z Agnieszką Kublik) oraz "Dzbanek rozbity. Sceny z życia, choroby, śmierci i żałoby".











