SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Pomiar oglądalności jak kontrola drogówki. Jak wyjść z impasu między TVP i Nielsenem?

Marcin Gotowiec, badacz z MEC, za pomocą prostej metafory wyjaśnia różnice między metodologiami badania oglądalności i zastanawia się, jak branża powinna wyjść z impasu powstałego między Telewizją Polską i Nielsen Audience Mesurement.

Dołącz do dyskusji: Pomiar oglądalności jak kontrola drogówki. Jak wyjść z impasu między TVP i Nielsenem?

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
D-sub
To nie liczby kłamią.
odpowiedź
User
qq
Bzdury pan opowiada. Według pana dopuszczalna jest sytuacja kiedy wedle jednej metodologii ma pan 1,6m wzrostu a wedle drugiej 1,9m. I nie wolno ich porównywać. A każdy wynik według pana mówi prawdę. Bzdura. Pytanie do dwóch firm jest proste: ile ma ten człowiek wzrostu? I jeśli wyniki znacząco się różnią to oznacza, że któraś metodologia jest błędna (może obie). To co one badają? Ja też opracuję jakąś swoją metodologię i wyjdzie mi, że ma pan 2,2 m bo akurat tak przyjąłem swoimi współczynnikami. To jakiś matriź co pan opowiada. Po prostu firmy badawcze mają wyniki z d.
odpowiedź
User
stati
Bzdury pan opowiada. Według pana dopuszczalna jest sytuacja kiedy wedle jednej metodologii ma pan 1,6m wzrostu a wedle drugiej 1,9m. I nie wolno ich porównywać. A każdy wynik według pana mówi prawdę. Bzdura. Pytanie do dwóch firm jest proste: ile ma ten człowiek wzrostu? I jeśli wyniki znacząco się różnią to oznacza, że któraś metodologia jest błędna (może obie). To co one badają? Ja też opracuję jakąś swoją metodologię i wyjdzie mi, że ma pan 2,2 m bo akurat tak przyjąłem swoimi współczynnikami. To jakiś matriź co pan opowiada. Po prostu firmy badawcze mają wyniki z d.


Pana porównanie jest nietrafne. Właściwsze byłoby pytanie, jaki jest średni wzrost Polaków, przy założeniu, że nie mamy środków i nawet możliwości (bo np. niektórzy się nie zgodzą) na zmierzenie wzrostu 100% populacji, czyli badamy jedynie mniej lub bardziej reprezentatywną próbkę. I tu wyniki jak najbardziej mogą się różnić w zależności od przyjętej metody, co nie znaczy że wszystkie metody dające nieco odmienne wyniki (bo wiadomo, że nie 0,5 m albo 3 m, ale w rozsądnym przedziale np. 1,60-1,80 m) są błędne.
Pisząc Pana stylem - bzdury Pan gadasz, statystyki w szkole nie miałeś :)
odpowiedź