SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dariusz Grzędziński z „Faktu” zawiadomił prokuraturę o nieprzyznaniu mu jednorazowej wejściówki do Sejmu

Dziennikarz „Faktu” Dariusz Grzędziński złożył w czwartek zawiadomienie do prokuratury, po tym jak odmówiono przyznania mu jednorazowej akredytacji do Sejmu. - Przede wszystkim liczę na to, że osoby odpowiedzialne za tę decyzję pójdą po rozum do głowy i cofną to idiotyczne ograniczenie - komentuje Grzędziński.

Dołącz do dyskusji: Dariusz Grzędziński z „Faktu” zawiadomił prokuraturę o nieprzyznaniu mu jednorazowej wejściówki do Sejmu

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Sehn
Ale na marszu wolności nie był.
odpowiedź
User
kuku
To nie żaden dziennikarz tylko producent komunikatów propagandowych na zlecenie. Kazał mu fallus z walterkiem złożyć to złożył. A te biedną babciinę uczciwą peowskie zera wciągnęły w bagno nawet na marsz swój zaciągnęli choć to oni przez dwie kadencje zamrozili wszelką pomoc dla biednych i chorych pasąc jednocześnie kasą fundacyjki i firmy kolesiow
odpowiedź
User
lewackie obludniki
O tym jak prześladują polskich dziennikarzy za poglądy napiszcie a nie o tych politrukach z rasp:
Ludzie stoją obok, a ja jestem otoczony strażą graniczną jak jakiś niebezpieczny gangster. Znam angielski na poziomie komunikatywnym, ale nie jakoś perfekcyjnie. Odpowiadałem na pytania strażników tak jak potrafiłem. Byli przygotowani i wiedzieli, że przyjechałem z książką i znali jej tytuł. Od razu zapytali, czy zawiera ona treści ekstremistyczne, nacjonalistyczne i antysemickie. Zapytałem: Słucham? Odpowiedzieli, że mieli w tej sprawie kilka telefonów z Polski. Ktoś powiedział im, że przyjeżdża człowiek promujący ekstremistyczną książkę. Odpowiedziałem, że to bzdura, ja tylko ujawniam kulisy władzy w Polsce, pokazuję związki polityków, gangsterów i służb specjalnych. Nie wiem, kto mi przypisuje takie rzeczy. Dałem im do ręki moją książkę. Strażnicy mi ją zabrali i powiedzieli, że będzie sprawdzona przez tłumacza. Przecież ona ma 300 stron, ja miałem za chwilę spotkanie, ludzie przyjechali po mnie na lotnisko, a oni chcieli ją czytać.
To kawałek relacji sumlinskiego na którego jakaś gw.. Mafia doniosła nawet do londynu. O tym powinny być czołówki mediów a jest cisza tylko dlatego że ma inne poglądy niż wy i lewackie trolle zwane dziennikarzami
odpowiedź