SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Kobosko kończy pracę w Atlantic Council i współpracuje z Szymonem Hołownią przy wyborach prezydenckich

Michał Kobosko po odejściu z Atlantic Council zaangażował się w pracę dla Szymona Hołowni - ustalił portal Wirtualnemedia.pl. - Mogę potwierdzić, że współpracuję z nim przy jego nowym projekcie społecznym - mówi nam Kobosko. Sam Hołownia nie ogłosił jeszcze oficjalnie startu w wyborach prezydenckich.

Dołącz do dyskusji: Michał Kobosko kończy pracę w Atlantic Council i współpracuje z Szymonem Hołownią przy wyborach prezydenckich

25 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Niepokalana MARIOnetka
Ciekawe o co tak naprawdę chodzi... Marzy się komuś drugi swetru a la ruchaupalokota? Wiadomo przecież, że nie o prezydenturę...technofacecik z kołkiem w tyłku wymachujący biblią...To byłby prawdziwy koszmar z nienajgorszej literatury. Nawiedzonaogórkowa już cjyba byłaby bardziej do przełknięcia w takim cyrku.


Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Dla niedoszłego księdza katechety bycie kandydatem na prezydenta to maksymalne wyróżnienie. Absolutny brak doświadczenia w realnej polityce, brak zaplecza w działalności publicznej (propagandowe zdjęcia w otoczeniu biedy z Afryki może sobie zrobić byle celebryta) oznacza tylko jedno — że jest MARIONETKĄ wystawioną jak Zełeński po to, by konkretne grupy interesu (od Amerykanów po milionerów i innych Kulczyków) tak jak na Ukrainie także w Polsce miały swoją wtyczkę tam, gdzie im się to opłaca.
odpowiedź
User
a
kto sypie kasa na tego kandydata? Ludzie powinni wiedzieć.
odpowiedź
User
hehe
Ciekawe o co tak naprawdę chodzi... Marzy się komuś drugi swetru a la ruchaupalokota? Wiadomo przecież, że nie o prezydenturę...technofacecik z kołkiem w tyłku wymachujący biblią...To byłby prawdziwy koszmar z nienajgorszej literatury. Nawiedzonaogórkowa już cjyba byłaby bardziej do przełknięcia w takim cyrku.


Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Dla niedoszłego księdza katechety bycie kandydatem na prezydenta to maksymalne wyróżnienie. Absolutny brak doświadczenia w realnej polityce, brak zaplecza w działalności publicznej (propagandowe zdjęcia w otoczeniu biedy z Afryki może sobie zrobić byle celebryta) oznacza tylko jedno — że jest MARIONETKĄ wystawioną jak Zełeński po to, by konkretne grupy interesu (od Amerykanów po milionerów i innych Kulczyków) tak jak na Ukrainie także w Polsce miały swoją wtyczkę tam, gdzie im się to opłaca.


rozwiązanie jest proste: spuścić ich akcję w klozecie zostawiając jego pole puste lub oddając nieważny głos czyli zaznaczając każdego, żeby żaden nie czuł się dyskryminowany :)
odpowiedź