1 grudnia ruszyła platforma sprzedażowa Goryla.pl, której udziałowcami są szefostwo i prezenterzy Republiki. Stacja Tomasza Sakiewicza informuje, że to alternatywa wobec Allegro, Temu czy Amazona. W ten sposób kanał chce przeciwdziałać skutkom bojkotu reklamowego. Platformie Goryla.pl udało się pozyskać 200 partnerów, którzy sprzedają m.in. zabawki, elektronikę, sprzęty AGD, książki, kosmetyki i suplementy diety.
Stream promujący platformę Republiki na YouTube
Republika poinformowała o starcie Goryla.pl w swoich programach. Na przykład w środę Karol Gnat mówił m.in. o rosnącej popularności zakupów w sieci na tle scenografii z napisem "Dżungla Goryla". Na ekranie było widać kod QR odsyłający do streamu z kanału Republiki na YouTube prowadzonego także przez Gnata lub Katarzynę Ciepielewską.
Tam prezenterzy mówią o produktach dostępnych w ofercie Goryla.pl. Pokazują m.in. zabawki, konsole do gier i akcesoria do makijażu. Gnat ujawnia, które z produktów cieszą się największą popularnością i jak dużo towaru zostało w magazynie. Wymienia też imiona osób, które zdecydowały się na zakup. Mówi na przykład o "ultra-nowoczesnej konsoli, na którą sam ma chrapkę".

– Problem polega na egzekwowaniu prawa. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna zająć stanowisko, wezwać do zaprzestania, a gdy to nie nastąpi, może nałożyć kary finansowe. W skrajnych przypadkach może nawet odebrać licencję nadawcy – mówił Wirtualnemedia.pl medioznawca prof. Maciej Mrozowski. Rzeczniczka prasowa KRRiT w środę nie odpowiedziała na nasze pytania w tej sprawie.
Jarosław Olechowski, szef wydawców Republiki przekonuje, że wielu znanych dziennikarzy uczestniczyło w akcjach promocyjnych. – Jakoś nie słyszałem oburzenia, kiedy znani dziennikarze – tacy jak: Tomasz Lis, Maciej Orłoś, Włodzimierz Zientarski czy Roman Młodkowski – reklamowali różne produkty sprzedawane przez międzynarodowe koncerny – zauważa w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Republika skorzystała z furtki w przepisach?
Wciąż obowiązuje rozporządzenie KRRiT z 2011 roku w sprawie sposobu prowadzenia w programach radiowych i telewizyjnych działalności reklamowej i telesprzedaży. "W reklamach, z wyłączeniem autopromocji, zakazane jest wykorzystywanie głosu lub wizerunku osób, które prowadziły audycje informacyjne, publicystyczne lub audycje dla dzieci w programach radiowych lub telewizyjnych w okresie krótszym niż 3 miesiące przed nadaniem reklamy" – czytamy w rozporządzeniu.
Czy dziennikarze Republiki łamią ten akt prawny? – Jeżeli dziennikarze informacyjni, czy prowadzący audycje publicystyczne uczestniczą w reklamach produktów, nadawanych wyłącznie w streamie, to rozporządzenie KRRiT takiego przekazu nie dotyczy. Odnosi się ono jedynie do przekazu telewizyjnego, nie reguluje streamingu, jakim jest materiał zamieszczony na YouTube – mówi Wirtualnemedia.pl prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT, wybrany przez Senat, gdzie Prawo i Sprawiedliwość miało i ma mniejszość głosów.

Do naruszenia prawa doszłoby, gdyby w programach informacyjnych czy publicystycznych Telewizja Republika promowała konkretne produkty. Widzowie muszą zostać poinformowani, że audycja zawiera lokowanie produktu. Takie działania nie są w ogóle legalne w programach informacyjnych i publicystycznych o tematyce społeczno-politycznej. Możliwe jest lokowanie produktu w serwisach pogodowych i sportowych.
– W przekazie telewizyjnym promowanie takich produktów byłoby kryptoreklamą. Możliwe byłoby nałożenie kary lub wezwanie do zaniechania praktyk. W przekazie telewizyjnym czy radiowym dziennikarz zajmujący się informacją lub publicystyką, nie może występować w reklamach. Wyjątkiem jest autopromocja, kiedy promuje stację, zachęcając do oglądania audycji lub usług związanych ze stacją – wyjaśnia prof. Kowalski.

Prof. Kowalski poprosi o zabezpieczenie nagrań z Republiki
Prof. Kowalski zapowiada, że sprawdzi czy doszło do naruszenia przepisów poza streamem. – Podczas czwartkowego posiedzenia poproszę o zabezpieczenie materiałów nadanych przez Telewizję Republika, aby sprawdzić czy w przekazie telewizyjnym także pojawiają się materiały promujące sprzedaż artykułów gospodarstwa domowego z udziałem dziennikarzy tego nadawcy – zapowiada członek KRRiT.
Olechowski z Republiki zapewnia, że stacja ma świadomość obowiązujących przepisów. – Dziennikarze Republiki nie łamią rozporządzenia KRRiT, bo sprzedaż prowadzona jest w internecie, a nie na antenie telewizji lub radia. Gdyby uznać, że rozporządzenie KRRiT dotyczy również YouTube, to w pierwszej kolejności należałoby tam zamknąć kanały, na których dziennikarze prowadzą telesprzedaż nawet w trakcie wywiadów z politykami. Ale jak dotąd nie słyszałem żadnych uwag co do działań naszej konkurencji – argumentuje szef wydawców Republiki.

Lokowanie produktu można znaleźć na przykład podczas wywiadów politycznych w Kanale Zero. Kilkanaście lat temu na blogu Tomasza Lisa w serwisie NaTemat.pl pojawił się wpis, w którym lokowane były napój Powerade i hotel Hyatt. Sieć Media Expert 5 lat temu zaangażowała w kampanię digitalową Macieja Orłosia. Włodzimierz Zientarski i Roman Młodkowski reklamowali z kolei auta hybrydowe Toyoty dla firm.











