SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Krytyka tekstu „Gazety Wyborczej” o internautce wyznającej miłość Andrzejowi Dudzie. „Nie oceniam, przedstawiam fakty”

Dziennikarka „Gazety Wyborczej” (Agora) Żaneta Gotowalska dotarła do znanej z Twittera kobiety deklarującej uczucie do prezydenta Andrzeja Dudy. Część dziennikarzy skrytykowała jej tekst jako tabloidowy. - Trudno nie napisać o czymś, czym żyje polski internet - mówi Gotowalska portalowi Wirtualnemedia.pl.

Wpis Żanety Gotowalskiej o tekście nt. internautki zachochanej w Andrzeju DudzieWpis Żanety Gotowalskiej o tekście nt. internautki zachochanej w Andrzeju Dudzie

Tekst, który ukazał się w papierowej „Gazecie Wyborczej” i na serwisie Wyborcza.pl, dotyczy Jolanty Rosiek, młodej kobiety, która od lat wyznaje Andrzejowi Dudzie miłość za pośrednictwem Twittera. Utrzymuje też, że ma z prezydentem romans, na który ma nie zezwalać otoczenie. Niedawno udało jej się w czasie spotkania Andrzeja Dudy z wyborcami pocałować prezydenta.

Żaneta Gotowalska dotarła do kobiety i oddała jej głos, a także zacytowała komentarze z Twittera (m.in. użytkownika o nicku „Napalony Wikary” i fotografa prezydenckiego Jakuba Szymczuka). Porównała relację Dudy z internautką do romansu w serialu „House of Cards”, który dziennikarka Zoe Barnes miała z głównym bohaterem Frankiem Underwoodem - wtedy kongresmanem, a potem prezydentem USA.

- Dziewczyna ginie wepchnięta przez Underwooda pod nadjeżdżający pociąg. Z braku świadków uznaje się, że była to próba samobójcza. Teraz w rolę Barnes próbuje wejść Jola Rosiek. Pisze na Twitterze o ciepłej szyi prezydenta, której dotknęła ustami podczas spotkania w Zakliczynie - napisała.

Na materiał zareagowali na Twitterze dziennikarze. Zaczęło się od wpisu dziennikarki „Do Rzeczy”, Kamili Baranowskiej, która skomentowała: - Serio "Wyborcza" napisała wielki txt o jakiejś stalkerce PAD, oddając jej głos i na poważnie traktując wszystkie jej twitterowe wynurzenia, nie mając do tego żadnych podstaw ani dowodów? Rozumiem, że kampania, że walka, ale to jest jednak dno.

Dziennikarka tygodnika „Wprost”, Joanna Miziołek, napisała w kontekście tekstu Gotowalskiej tylko jedno słowo: „Dramat”, a Michał Potocki z „Dziennika Gazety Prawnej” zwrócił uwagę, że „Napalony Wikary” jest mało wiarygodnym źródłem dla takiego tekstu.

- Cały tekst jest megaprzychylny wobec tego, co opowiada ta dziewczyna i w całości oparty na jej opowieściach dziwnej treści. Bez cienia jakichkolwiek dowodów. Przykro mi, ale to nie do obrony Sugestia, że to wątek jak z „House of Cards” też jest opisem zjawiska? Litości - oceniła Kamila Baranowska. - Większość osób, z którymi rozmawiałam, rozumie, że to ironiczny ton. Szkoda, że masz taki odbiór tekstu. Nie zgadzam się, ale dzięki za komentarz - odpowiedziała jej Żaneta Gotowalska.

- Ale wiecie, że dawanie wiary w rewelacje nastolatki o prezydencie Dudzie leży na tej samej półce co ślepa wiara w rewelacje rzekomych ofiar korupcji w szczecińskim szpitalu? - spytał Maciej Bąk z Radia ZET, nawiązując do serii zarzutów wobec marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, że wiele lat temu jako lekarz w państwowym szpitalu przyjmował pieniądze od pacjentów. - Stalkerki są elementem życia publicznego w każdym kraju. Jeśli GW nie ma żadnych podstaw do wskazania na jakąkolwiek przewinę PAD w tej sprawie - to pisanie, że kancelaria nie zabiera głosu w tej sprawie - w aurze zarzutu- jest poniżej krytyki - ocenił Piotr Semka z „Do Rzeczy”.

Gotowalska: opisuję ciekawe zjawisko z Twittera

Komentując zastrzeżenia dziennikarzy, Żaneta Gotowalska mówi nam, że trudno było nie napisać o czymś, czym żyje polski internet. - Opisuję (nie oceniam) ciekawe zjawisko z Twittera. Jolanta Rosiek wyznaje tam miłość Andrzejowi Dudzie, a w realu bez trudu dostaje na spotkania i wpada w jego ramiona. Otoczenie prezydenta w żaden sposób nie odnosi się do jej aktów uwielbienia. Tymczasem dziewczyna z dnia na dzień buduje olbrzymią popularność. Dotychczas media po prostu przedstawiały sprawę, dodając serie memów i twierdząc, że kobieta jest wariatką. Postanowiłam oddać jej głos, pokazując jej uczucie do PAD. Nie oceniam - przedstawiam fakty, jakie do tej pory znamy - tłumaczy dziennikarka „GW”.

Dodaje, że zarzut Kamili Baranowskiej, że swoim tekstem wpisuje się w przedwyborczą walkę polityczną - jest chybiony. - Jako autorka reportażu nie opowiadam się po żadnej ze stron sporu politycznego - nie piszę o szansach Andrzeja Dudy na elekcję, o jego programie, o konkurentach, o sondażach itd. Nie mam zamiaru uczestniczyć w budowaniu lub burzeniu pozycji Andrzeja Dudy jako kandydata – deklaruje.

W kwietniu 2016 roku w magazynowym wydaniu „Gazety Wyborczej” znalazł się artykuł o Agacie Kornhauser-Dudzie, w którym m.in. powtórzono pogłoskę o rzekomym nieślubnym dziecku prezydenta Andrzeja Dudy. Publikację mocno wówczas skrytykowała w social media część dziennikarzy, oceniając to jako chwyt poniżej poziomu tabloidów. Od tekstu odcięła się także publicystka „Gazety Wyborczej” Dominika Wielowieyska.

Według danych ZKDP w całym ub.r. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 85 873 egz., o 9,2 proc. mniej niż rok wcześniej. Natomiast w grudniu ub.r. portal Wyborcza.pl zanotował 7,6 mln użytkowników i 69,08 mln odsłon oraz 8 minut i 29 sekund średniego czasu korzystania przez odwiedzającego (według badania Gemius/PBI).

Dołącz do dyskusji: Krytyka tekstu „Gazety Wyborczej” o internautce wyznającej miłość Andrzejowi Dudzie. „Nie oceniam, przedstawiam fakty”

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
knaga rafalali
" - Jako autorka reportażu nie opowiadam się po żadnej ze stron sporu politycznego - nie piszę o szansach Andrzeja Dudy na elekcję, o jego programie, o konkurentach, o sondażach itd. Nie mam zamiaru uczestniczyć w budowaniu lub burzeniu pozycji Andrzeja Dudy jako kandydata – deklaruje " ..... pitu pitu, chlastu chlastu, nie mam raczek jedenastu, żeby sama uwalić jedną opcję pomagając jednocześnie drugiej opcji. Pomóżta mi w tym ! :)
odpowiedź
User
Ale to juz było...
Ciekawe, że żaden z komentujących, ani autorka tekstu, nie wiedzą o tym, że tekst o tej stalkerce i całej "sprawie" ukazał się już trzy tygodnie temu w tygodniku "NIE".
odpowiedź
User
Romuś
Dziennikarze "Do Rzeczy" i "Wprost" narzekają na poziom tekstu.
Czy oni nie czytają swoich tygodników?
odpowiedź