SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Pracownicy odchodzą z tygodnika „Nie”. Wicenaczelny rezygnuje po 30 latach

Po 30 latach pracy z tygodnikiem „Nie” (Urma) żegna się główny zastępca redaktora naczelnego Przemysław Ćwikliński - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Zaproponowano mi nowe warunki pracy, postanowiłem ich nie przyjąć - uzasadnia. Według naszych ustaleń z pisma odchodzi także kilku dziennikarzy, główna księgowa i dyrektor wydawnicza.

Dołącz do dyskusji: Pracownicy odchodzą z tygodnika „Nie”. Wicenaczelny rezygnuje po 30 latach

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
8*
Nie jest żadną tajemnicą, że tygodnik od lat przynosił straty i Urban do niego dopłacał. Dopłacał, bo taki miał kaprys i było go stać - zapewne traktował tę zabawę jak ekscentryczne hobby. Wcześniej, i to już mniej znany fakt, w podobny sposób finansował czasopismo byłego premiera Rakowskiego - "Dziś". Poważny, publicystyczny miesięcznik, który - gdyby musiał na siebie zarobić - nie miałby żadnych szans na stabloidowanym rynku. Notabene redakcja mieściła się tam, gdzie od kilku lat ponownie urzęduje "NIE".

Daniszewska z Miecińską zapewne nie będą już patrzeć na tygodnik przez pryzmat sentymentu/drogiego hobby, tylko próbować go wyprowadzić na prostą. Typowo kapitalistycznymi metodami, a jakże. Trzeba jednak uczciwie zauważyć: o ile prasa ogólnie ma pod górkę, to wydawanie "NIE" raczej przypomina wyprawę w Himalaje w klapkach. Utrzymywanie na rynku tytułu, który zarabia wyłącznie na sprzedaży egzemplarzowej (brak reklam), świadczy o ogromnej determinacji wydawcy. Szczególnie, gdy w portfolio ma się tylko ten jeden tytuł. Parafrazując znany dowcip: "a mogły zamknąć". :)

Cieszy, że nawet pisowskie trolle żywo interesują się przyszłością "NIE" (po wyrzygach ich poznacie). Nie dziwi mnie to zainteresowanie: już teraz warto rozważyć, czy Sakwa z innymi Karnasiami są równie skłonni dopłacać do interesu, jak dopłacał do niego Urban. To zagadnienie, dziś czysto teoretyczne, po wyborach może nabrać dużo bardziej materialnego charakteru. I trzydzieści groszy za komentarz przestanie wpadać. :)
odpowiedź
User
Idi
Nie jest żadną tajemnicą, że tygodnik od lat przynosił straty i Urban do niego dopłacał. Dopłacał, bo taki miał kaprys i było go stać - zapewne traktował tę zabawę jak ekscentryczne hobby. Wcześniej, i to już mniej znany fakt, w podobny sposób finansował czasopismo byłego premiera Rakowskiego - "Dziś". Poważny, publicystyczny miesięcznik, który - gdyby musiał na siebie zarobić - nie miałby żadnych szans na stabloidowanym rynku. Notabene redakcja mieściła się tam, gdzie od kilku lat ponownie urzęduje "NIE".

Daniszewska z Miecińską zapewne nie będą już patrzeć na tygodnik przez pryzmat sentymentu/drogiego hobby, tylko próbować go wyprowadzić na prostą. Typowo kapitalistycznymi metodami, a jakże. Trzeba jednak uczciwie zauważyć: o ile prasa ogólnie ma pod górkę, to wydawanie "NIE" raczej przypomina wyprawę w Himalaje w klapkach. Utrzymywanie na rynku tytułu, który zarabia wyłącznie na sprzedaży egzemplarzowej (brak reklam), świadczy o ogromnej determinacji wydawcy. Szczególnie, gdy w portfolio ma się tylko ten jeden tytuł. Parafrazując znany dowcip: "a mogły zamknąć".

Cieszy, że nawet pisowskie trolle żywo interesują się przyszłością "NIE" (po wyrzygach ich poznacie). Nie dziwi mnie to zainteresowanie: już teraz warto rozważyć, czy Sakwa z innymi Karnasiami są równie skłonni dopłacać do interesu, jak dopłacał do niego Urban. To zagadnienie, dziś czysto teoretyczne, po wyborach może nabrać dużo bardziej materialnego charakteru. I trzydzieści groszy za komentarz przestanie wpadać.

Jeśli komuś nie odpowiada gazeta to nazywasz go trollem, kulturalny koleżko?
odpowiedź
User
Agnieszka
Czy pozostali pracownicy też by mogli, solidarnie z wicenaczelnym odejść z tygodnika?
odpowiedź