SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dorota Gawryluk o zmianach w Superstacji: zdecydował zarząd Polsatu, nakłady nie przynosiły efektów

- Tutaj nie ma drugiego dna - nakłady na Superstację nie przynosiły oczekiwanych efektów i trzeba było coś zmienić - tak wprowadzenie zupełnie nowego profilu tego kanału uzasadnia Dorota Gawryluk, dyrektor informacji i publicystyki w Telewizji Polsat. Zaznaczyła, że o zmianach w Superstacji zdecydował zarząd Telewizji Polsat.

Dorota Gawryluk, fot. polsatDorota Gawryluk, fot. polsat

Superstacja od końca września ub.r. ma nowy, rozrywkowo-tabloidowy profil i oprawę. Wcześniej, od czerwca do lipca, kanał usuwał z ramówki dotychczasowe programy informacyjne i publicystyczne, odchodzili ich wieloletni prowadzący, m.in. Eliza Michalik Jakub Wątły, Grzegorz Łaguna, Jacek Zimnik i Jacek Żakowski.

Niektórzy z nich, a także innych publicystów, sugerowali, że te roszady mają podtekst polityczny - chodzi o rezygnację z programów i dziennikarzy krytykujących obecny obóz rządzący. - Przyszedł jednak moment, w którym PiS nie jest pewien swojej wygranej w jesiennej elekcji i w związku z tym, tam gdzie w mediach może, gdzie sięgają jego wpływy, „wycina” wszystko i wszystkich, którzy, bez względu na skalę, zagrażają jego pozycji - stwierdził Jakub Wątły.

Zupełnie inaczej zmiany tłumaczyła Telewizja Polsat, która w połowie 2018 roku przejęła Superstację. - Zamierzamy przeznaczyć więcej czasu na informacje z różnych sfer życia, a nie na dyskusje polityczne. Jak wynika z badań oglądalności, w Superstacji najlepiej oglądały się pozycje niezwiązana z polityką - uzasadniał rzecznik nadawcy Tomasz Matwiejczuk,

Dorota Gawryluk: nakłady na Superstację nie przynosiły spodziewanych efektów

- Przede wszystkim to nie ja zmieniałam format stacji i nie miałam na to wpływu, to była decyzja zarządu - stwierdziła Dorota Gawryluk, dyrektor informacji i publicystyki w Telewizji Polsat, spytana w „Do Rzeczy” o zmiany w Superstacji. - Tutaj nie ma drugiego dna - nakłady na Superstację nie przynosiły oczekiwanych efektów i trzeba było coś zmienić. Zmieniono oblicze tej anteny na bardziej rozrywkowe - dodała.

Gawryluk zwróciła uwagę, że w przypadku Polsatu wszystkie zmiany są przez niektóre środowiska postrzegane w kontekście politycznym, a nie biznesowy. - Czy Agora, gdy zamyka lokalne oddziały „Gazety Wyborczej”, zwalnia ludzi, zmienia audycje w TOK FM albo dodaje nowe, musi się tłumaczyć? Ktoś wówczas mówi o decyzjach politycznych? - spytała dziennikarka. - Tymczasem gdy rzecz dotyczy nie kilkudziesięciu pracowników edycji, składu czy grafików, ale dwóch powiązanych koneksjami towarzyskimi dziennikarzy, podniesiono larum - zaznaczyła.

- Przedstawiciele stacji już to wyjaśniali - Superstacja widocznie była nierentowna i nie miało znaczenia, czy ktoś jest pro- czy antyrządowy. Nie jesteśmy telewizją publiczną, której nawet jeśli się nie ogląda, to dostanie i tak pieniądze od państwa. U nas to się musi wszystko spinać - podkreśliła Dorota Gawryluk. - Proszę zwrócić uwagę, że żadna z osób, z którymi się pożegnaliśmy, nie znalazła później pracy w innej telewizji, choć oczywiście życzę im jak najlepiej - dodała.

Duży spadek oglądalności Superstacji to „magia liczb”

Nową odsłonę Superstacji przygotowało zmienione kierownictwo kanału, dyrektorem programowym został Grzegorz Jankowski. Korekty w ramówce wprowadzono w październiku i listopadzie. W drugiej połowie listopada zaczęto emitować programy „Super Island” z uczestnikami „Love Island” w Polsacie oraz „Polacy w świecie”, natomiast w miniony piątek pojawiły się kolejne dwie nowości: „Super lista Disco Polo - notowanie” i „Super lista Disco Polo – propozycje”.

Według danych Nielsen Audience Measurement w listopadzie ub.r. Superstacja miała 0,055 proc. udziału w rynku oglądalności, co wobec 0,134 proc. rok wcześniej oznacza spadek o 59 proc.

- To właśnie magia statystyki i liczb - kiedy mówi pan, że oglądalność spadła o 50 proc, wydaje się, jakby miliony widzów nagle odeszły od Superstacji. Tymczasem powszechnie dostępne wyniki pokazywały, że ta oglądalność to było ok. 0,1 proc. - skomentowała Dorota Gawryluk w „Do Rzeczy”.

Superstacja w 2018 roku zanotowała spadek przychodów sprzedażowych o 12,8 proc. do 11,16 mln zł oraz 2,34 mln zł straty netto (wobec 143 tys. zł zysku w 2017 roku). Nadawca dużo więcej wydał na wynagrodzenia, na koniec 2018 roku miał do spłaty 5,56 mln zł pożyczki.

„Nie ma czarnych ani białych list gości”

Dorota Gawryluk w rozmowie z „Do Rzeczy” zapewniła, że w programach publicystycznych Telewizji Polsat nie funkcjonują wykazy niechcianych gości. - Nie ma żadnych list, czarnych ani białych - stwierdziła.

- Jeśli kogoś u nas nie ma, to zazwyczaj na gruncie czysto ludzkim i osobistym. Jeden dziennikarz nie chce występować z drugim, jakiś polityk z innym obok nie usiądzie - na to nie mamy wpływu - dodała Gawryluk.

Zarzuty o sporządzenia „czarnych list” gości, których nie można zapraszać do programów publicystycznych, formułowano w ostatnim okresie pod adresem Telewizji Polskiej. - Zarząd TVP nie polecał sporządzenia jakiejkolwiek „czarnej listy"; gdyby takie listy powstawały w redakcjach, wobec odpowiedzialnych wyciągnięto by konsekwencje służbowe - zapewnił prezes TVP Jacek Kurski w lutym ub.r., odpowiadając na pytanie Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.

Bodnar podobne pytanie skierował w listopadzie, po tym jak pojawiły się informacje, że benefis Andrzeja Seweryna w TVP Kultura nie doszedł do skutku, ponieważ aktorowi nie pozwolono zaprosić Aleksandra Smolara z Fundacji im. Stefana Batorego.

Według danych Nielsen Audience Measurement w listopadzie ub.r. Polsat News miał 1,261 proc. udziału w rynku oglądalności, co wobec 1 proc. rok wcześniej oznacza wzrost o 26 proc. We wrześniu ub.r. kanał został testowo udostępniony w naziemnej telewizji cyfrowej w Warszawie, Katowicach, Poznaniu oraz Trójmieście.

Według Doroty Gawryluk to rozszerzenie dystrybucji nie miało decydującego wpływu na wzrost oglądalności stacji, ponieważ w dużych miastach już wcześniej była ona szeroko dostępna dzięki sieciom kablowym. - Da się jednak łatwo zmierzyć, że z 30 proc. wzrostu oglądalności w skali roku z tzw. rozszerzenia pochodzi tylko jedna dziesiąta - oceniła szefowa informacji i publicystyki w Polsacie.

- Reszta to ciężka praca całego zespołu, zmiana studia, pożegnanie się z niektórymi dziennikarzami, zaproszenie nowych i przeformatowanie ramówki - wyliczyła. - Ten proces jeszcze się nie zakończył, przed nami żmudna praca, ale cel, który został mi postawiony przez władze stacji, mam nadzieję, że zrealizowałam - dodała.

Na początku stycznia w ramówce Polsat News zadebiutowały cotygodniowe programy „Najwyższe piętro” Joanny Racewicz oraz „Debata Tygodnia Wszystko Co Najważniejsze” Eryka Mistewicza.

Główne wydanie „Wydarzeń” w całym ub.r. w Polsacie i Polsat News oglądało średnio 2,08 mln widzów, o 0,6 proc. więcej niż rok wcześniej.

Dołącz do dyskusji: Dorota Gawryluk o zmianach w Superstacji: zdecydował zarząd Polsatu, nakłady nie przynosiły efektów

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
As
I po co Polsat kupowal tego medialnego zbuka ?
odpowiedź
User
Krzys
Tłumacza się tylko winni a do tego w do rzeczy.... To już gorzej być nie może
odpowiedź
User
taką mam koncepcję
ŚwiatWedługKiepskich24.
odpowiedź