SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

PiS nadaje rytm kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński wszechobecny, Koalicja Obywatelska spóźniona (opinie)

Ponad 57 proc. Polaków uważa, że najlepszą kampanię wyborczą prowadzi Prawo i Sprawiedliwość. Działania pozostałych komitetów nie przekroczyły 10 proc. progu poparcia, zaledwie po kilka proc. ankietowanych wskazało je, jako najlepsze kampanie. Wynik taki nie dziwi ekspertów od marketingu politycznego. Zdaniem rozmówców Wirtualnemedia.pl kampania wyborcza PiS to zaprogramowana porządnie, nastawiona na efekt machina: końcowe komunikaty kampanijne, eksploatujące rosnący dobrobyt i dobrą koniunkturę są konsekwentne i proste, a przekaz partii rządzącej jest rzeczywiście spójny, oparty solidnie na pewności siebie jej liderów, prosty i nastawiony na "konkrety". A to wyborcom się podoba.

Nieco ponad tydzień temu firma badawcza IBRiS zrealizowała dla Interii sondaż (metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo CATI, na próbie 1100 osób powyżej 18. roku życia) na temat tego, który komitet wyborczy prowadzi najlepszą kampanię wyborczą.  57,1 proc. ankietowanych odpowiedziało, że Prawo i Sprawiedliwość. Pozostałe ugrupowania pozostały daleko w tyle.

Zdaniem 4,8 proc. badanych najlepszą kampanię prowadzi Koalicja Obywatelska, 3,5 proc., że Lewica, tyle samo wskazało Polskie Stronnictwo Ludowe. W ocenie 1,3 proc. ankietowanych najlepszą kampanię ma Konfederacja. 25,2 proc. Polaków nie ma zdania w tej sprawie, a 4,6 ankietowanych odpowiedziało "żaden".

W spocie KO rodzina skarży się premierowi Morawieckiemu

Trzy dni po opublikowaniu tych wyników Koalicja Obywatelska udostępniła spot wyborczy, w którym rodzina zwraca się do premiera Mateusza Morawieckiego, narzekając na negatywne zjawiska w czasie rządów PiS. Mówią m.in. o mediach publicznych. Natomiast w spocie PSL i Kukiz ’15 krytykowane są zarówno PiS, jak i PO.

W reklamie KO małżeństwo mówi m.in. o podwyżkach cen, lekcjach w szkołach do późnych godzin, braku leków w aptekach. Kobieta zwraca uwagę, że z 500+ korzystają także zamożne osoby z dużych miast. Pojawia się również wątek mediów publicznych i najmocniej komentowanych kłopotach polityków z rządu. - Telewizja pokazuje, jak jest wspaniale, a nas po ludzku trafia, jak słyszymy o tych Waszych samolotach, limuzynach i premiach - wylicza mężczyzna. - Panie Premierze, my na taką Polskę już nie chcemy głosować - podsumowuje jego żona.

PSL i Kukiz ’15 w spocie atakują i PiS, i KO

Z kolei w czwartek spot wymierzony w konkurentów politycznych opublikował komitet Koalicja Polska tworzony przez Polskie Stronnictwo Ludowe i Kukiz ’15. W reklamie pokazywane są dosadne wypowiedzi polityków PiS (m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Krystyny Pawłowicz i Dominika Tarczyńskiego) i PO (m.in. Grzegorza Schetyny), a także agresywne gesty i zachowania z Sejmu mijającej kadencji. Pojawiają się logotypy tych dwóch partii i hasło „Dość”, po czym głos zabierają szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i lider Kukiz ’15 Paweł Kukiz.

Dariusz Tworzydło, profesor Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie z Wirtualnemedia.pl podkreśla, że różnica pomiędzy kampanią partii rządzącej a opozycją jest ogromna. Jego zdaniem wynika to w dużej mierze z faktu, iż ci pierwsi mają konkretne fakty, dane i liczby, które wykorzystują w działaniach komunikacyjnych. Opozycja nie ma w zasadzie nic, nie ma pomysłu czy nawet charyzmatycznego lidera.

- Nie ma także prawdziwej jedności, a także szumnie zapowiadanego i testowanego w badaniach wsparcia ze strony Donalda Tuska. Opozycja najwidoczniej sama nie dostrzega że ma problem, bo popełnia błędy oczywiste i nawet spoty reklamowe przygotowuje z wykorzystaniem aktorów mówiących jednocześnie o problemach rodziny. To wywołuje szereg komentarzy i uzasadnionych zarzutów o sztuczność. Przekaz jaki tworzy opozycja przekłada się na jej odbiór. Polityka społeczna rządu ma swoje odzwierciedlenie w wynikach sondaży. Te z kolei potwierdzają, że na decyzje i oceny wyborców nie mają istotnego wpływu sytuacje takie jak loty HEAD Marszałka czy inwestycje nowego prezesa NIK - komentuje prof. Tworzydło.

PiS nadaje rytm

Również Zbigniew Lazar, właściciel agencji ModernCorp uważa, że wysoki odsetek tych, którzy za najlepszą wskazują kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości nie powinien dziwić obserwatorów. Wskazuje, że obecna kampania skupia się raczej na pracy u podstaw, czyli na spotkaniach i konwencjach w regionach.

- Tu bezsprzecznie rytm nadaje koalicja rządząca. Jej zaplanowane tematycznie konwencje przygotowane są sprawnie i z organizacyjnym rozmachem.  W takich sytuacjach liczy się troska o  szczegóły,  gdyż troska o detale w błahych wydawało by się sprawach symbolizuje troskę o znacznie ważniejsze sprawy państwa i  obywateli. Spotkania PiS z wyborcami na rynkach miast i miasteczek wyglądają na naturalne i angażujące - nawet w krytycznym oku kamer telewizyjnych. Konwencjom PO-KO brakuje zaś energii i troski o szczegóły. Spotkania i rozmowy polityków KO ze zwykłymi ludźmi w regionach - oraz towarzyszące im ciągłe zdziwienie, że rzeczywistość wygląda inaczej niż oni myśleli - przypominają natomiast wizyty turystów w egzotycznych nieznanych im wcześniej zakątkach. Krytyczne oko  kamery oczywiście natychmiast to wychwytuje - analizuje nasz rozmówca.

Zwraca też uwagę, że tym razem raczej  nie mamy do  czynienia z „kampanią" jako ciągiem efektownych akcji, reklam, spotów, wydarzeń specjalnych itp., poza chyba ostatnim, krytykowanym nawet przez zwolenników tej partii, spotem PO wykorzystującym płatnych aktorów do odgrywania „przeciętnej polskiej rodziny", tak jakby ani  spin doktorzy ani decydenci partii nie nauczyli się niczego z przeszłości z podobnych wpadek swoich i  innych.

 - Po stronie koalicji rządzącej mamy bardzo silną tzw. sloganizację, czyli konsekwentne używanie konkretnych, mocnych słów i pojęć, takich jak wiarygodność, godność, rodzina, państwo dobrobytu, obniżanie podatków itp. oraz odwoływanie się do namacalnych korzyści  ważnych  dla  ogółu wyborców, jak np. „piątka Kaczyńskiego", przywrócenie połączeń PKS i inne. Po stronie opozycji mamy znaną już retorykę anty-PiS, brak konsekwencji („Zachowamy 500+, ALE..."), naiwne apele do wyborców („My wiemy,  jak to zrobić – wierzcie nam", „Obiecuję, że Was nie zawiodę.  Uwierzcie mi"), albo kompromitujące wpadki (nieznajomość własnego hasła, programu, czy treści przemówienia). Wyborcy widzą i słyszą to  w mediach – i wyrabiają sobie własną opinię - zaznacza Zbigniew Lazar.

Czy tak wysoki wskaźnik poparcia dla kampanii wyborczych PiS dowodzi, że żadna z ujawnionych w ostatnich miesiącach afer dotyczących polityków tego ugrupowania nie pogorszyła wizerunku partii w oczach wyborców? Zdaniem Zbigniewa Lazara wyborcy podchodzą coraz ostrożniej do „afer" mnożących się wokół partii rządzącej im bliżej  daty wyborów.

- Ich nagromadzenie i eksploatowanie przez opozycję oraz wspierające ją media mogą powodować nieufność wyborców co do ich prawdziwości i czystości intencji ich nagłaśniania. Jest to zwykła psychologiczna reakcja odbiorców na ciągłe, monotonne i identyczne bodźce – zobojętnienie. Dodatkowo, PiS nader sprawnie reaguje na powstające kryzysy, w tym w kwestiach personalnych, co w oczach wielu wyborców, również tych młodych i ideowych, może zyskać poparcie. Tandem Kaczyński-Morawiecki jawi się jako sprawnie działający team: jeden przekazuje wyborcom idee przewodnie i wyznacza kierunek, drugi zajmuje się konkretami i  technikaliami. Po stronie PO-KO wyborca takich liderów nie widzi. Nie wie, czy to Grzegorz Schetyna, czy  Kidawa-Błońska. A może kierunek wyznacza Klaudia Jachira? - zastanawia się nasz rozmówca.

Gdy zaczyna się kampanię, trzeba skończyć wyborczą turystykę

Michał Nowosielski, właściciel agencji Bigthinkski, który kilka lat wcześniej pracował dla Platformy Obywatelskiej przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że od kilku miesięcy z rosnącą ciekawością, a może i napięciem, czekał na kampanię Platformy (czy też Koalicji Obywatelskiej).

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę

- Ciekawość ta spowodowana była m.in. faktem, że jest to pierwsza od kilkunastu lat kampania, w której właściwie zupełnie nie brałem udziału. Napięcie zaś podsycały wypowiedzi różnych ważnych polityków KO, którzy co chwilę obwieszczali nadciągający start silnej kampanii, a potem owo mityczne przyśpieszenie na ostatniej prostej. Niestety nie mogę ocenić kampanii PO/KO, ponieważ nie można oceniać czegoś, czego nie ma. Kampania Platformy nie istnieje, podobnie jak jesiotr drugiej świeżości. Oczywiście ciśnie się na usta pytanie: dlaczego? I na to pytanie spróbuję odpowiedzieć, choć nie ręczę, że mi się uda – mówi Nowosielski, który twierdzi, że właściwie można było się tego spodziewać.

- Tak naprawdę, kiedy na początku powiedziałem, że z niecierpliwością wypatrywałem startu kampanii – skłamałem. Niczego nie wypatrywałem, bo niestety znam tę firmę dość dobrze i już od dawna miałem narastające podejrzenie, że oni nic nie zrobią. Po pierwsze dlatego, że kampanii nie tworzy się miesiąc, ani nawet 3 miesiące przed wyborami. Ją się przygotowuje cały czas. Zresztą trzy lata temu, z tego co wiem, powstał w PO taki zespól strategiczny, którego zadaniem, jak sądziłem, było przygotowanie programu, który następnie stałby się takim kołem zamachowym kampanii. Niestety ten zespół jakoś się nie przyjął - analizuje nasz rozmówca.

- Kiedy w ostatnich tygodniach słyszałem - i to z ust naprawdę całkiem inteligentnych i, wydawałoby się, rozsądnych ludzi - deklaracje, że oto Koalicja startuje z kampanią, czyli zaczyna... uwaga!... jeździć po Polsce i rozmawiać z ludźmi, albo wręcz ich słuchać, to miałem ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Kochani! Błagam! Na to, by jeździć po kraju i rozmawiać z ludźmi o ich potrzebach, a potem o programie, który powinien być odpowiedzią na te potrzeby, to mieliście 3 lata. A jak się zaczyna kampanię, to trzeba przestać uprawiać turystykę polityczną, wrócić do stolicy i zacząć nagrywać spoty, wrzucać filmy do netu i udzielać wywiadów. Trzeba skończyć słuchać wyborców, a zacząć ich przekonywać, że nasze pomysły są lepsze, niż ich pomysły. I tego się nie robi, spotykając się z przechodniami na ulicy, bo wam tych przechodniów nie wystarczy nawet na przekroczenie progu wyborczego. Do takich rzeczy, już od ponad 100 lat, używa się mediów. Bo za pośrednictwem mediów można sprawić, że o najważniejszych waszych pomysłach jak naprawić kraj, dowiedzą się naraz tysiące ludzi. Naprawdę! Tylko jest jeden szkopuł: trzeba mieć te pomysły – podkreśla Michał Nowosielski.

Jako drugi powód wskazuje to, że najważniejsi politycy opozycji w tym kraju jego zdaniem nie umieją robić kampanii. W ocenie naszego rozmówcy nikt tam nie rozumie, na czym polega komunikacja z ludźmi. - Nie ogarniają, że ludziom nie można powiedzieć, że dali się oszukać, bo to tak, jakby im powiedzieć, że są idiotami. Nie rozumieją, że hasło, które się umieszcza na billboardzie ma być początkiem rozmowy, a nie końcem. Nie ogarniają, że jak mają ujemną wiarygodność, to muszą ją najpierw odbudować, zanim zaczną składać obietnice. Nie zauważyli, że w tym kraju każda afera, obojętnie kto jest w nią zamieszany, służy obecnej władzy i utwierdza zwykłych ludzi, że pisowski pomysł na Polskę rządzoną twardą ręką jest jednak koniecznością. Nie rozumieją też, że kiedy znaleźli się (o dziwo!) jacyś wariaci, którzy się znają na robieniu kampanii, a którzy, narażając swój własny interes, wyrazili chęć pomocy, to trzeba im przyzwoicie zapłacić, potem uważnie słuchać, a potem grzecznie robić to, co każą. W tym aspekcie, niestety, Jarosław Kaczyński, bije ich na głowę – komentuje Nowosielski.

Nie chodzi o to, jak wygrać wybory, ale po co

Szef Bigthinkski twierdzi też, że Platforma czy Koalicja Obywatelska zadaje sobie złe pytanie. Uważa, że ci politycy zastanawiają się, jak wygrać wybory, a jego zdaniem powinni się zastanawiać, po co chcą je wygrać. - Ludzie pytają: dlaczego mam głosować na PO (albo KO – sam nie wiem) i nie dostają on nich żadnej odpowiedzi. Oprócz oczywiście takich pustych frazesów, jak obrona demokracji. Ale demokracja w tym kraju kwitnie, można powiedzieć, że mamy nawet hiperdemokrację; zdanie mniejszości nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Prawie każda rozmowa o polityce skręca więc szybko na temat, czy opozycja chce utrzymać 500+. A ona nie wie, czy chce, czy nie chce. Podobnie jak nie wie, czy chce czy nie chce związków partnerskich i wielu nich rzeczy. Gdyby Koalicja Obywatelska wiedziała, po co chce wygrać wybory, to wiedziałaby też od razu, czy wprowadzi małżeństwa jednopłciowe i czy zachowa 500+ - komentuje Nowosielski

- Powiedziałem ostatnio komuś, że Platforma nie tylko nie zrobiła nic, żeby wygrać wybory, ale wręcz zrobiła wszystko, żeby je przegrać. Ale, po przemyśleniu, muszę się trochę wycofać z tej radykalnej teorii. Coś tam zrobiła, coś jednak wymyśliła. Pojawił się np. tzw. sześciopak Schetyny – mówię to bez ironii. Miało to swoje istotne wady, ale można było coś z tym zrobić, był to jakiś pomysł. Drugim pomysłem było wystawienie Małgosi Kidawy. Też miało to sens. Tylko Platforma, oprócz strasznego jednak deficytu pomysłów, ma jeszcze jakiś przedziwny talent do marnowania nawet tych nielicznych, które się jakimś cudem znajdą – zaznacza nasz rozmówca.

Przypomina ponadto, że obecnie jesteśmy na takim etapie kampanii, kiedy niewiele już można zmienić. - Nie ma kampanii Platformy ani kampanii Koalicji i już jej nie będzie. Teraz są kampanie kandydatów. W tych kampaniach niestety największym wrogiem kandydata X i jest kandydat Y, który jest oczko wyżej na tej samej liście. Jest to etap licytacji na zdjęcia: kto ładniej się uśmiechnie, kto ma więcej znajomych. Na tym etapie, rzeczywiście, spotkania z wyborcami mają jak najbardziej sens. Przyglądam się twarzom kandydatów, wdzięczących się do mnie z każdego płotu. Na żadnym banerze nie widzę hasła – skądinąd zupełnie przyzwoitego. Powiem tak, że gdyby nie brak hasła, które powinno być spoiwem przekazu, to kampanię płotową kandydatów koalicji mógłbym pochwalić – jest widoczna i dynamiczna. Myślę, że większość kandydatów KO to ludzie otwarci, pracowici, którzy potrafią sobie strzelić ładną fotę i wiedzą jak używać trytytek. Jutro może być lepsze – czy jakoś tak – podsumowuje właściciel agencji Bigthinkski.

Przewaga partii rządzącej na każdym poziomie

Mateusz Zmyślony, CCO Eskadry z kolei uważa, że ciężko jest oceniać tegoroczną kampanię wyborczą - jego zdaniem głównie z powodu przytłaczającej przewagi partii rządzącej. - Nie oceniam tu nawet samej kampanijnej merytoryki: przewaga ta zaczyna się od budżetu i wszechobecności. Posiadania własnej, wielokanałowej i oddanej w 100 proc. sprawie publicznej telewizji naziemnej nie są w stanie zrównoważyć media prywatne, zwłaszcza że nie mogą one być aż tak nieobiektywne jak TVP. Liczne działania towarzyszące, finansowany przez spółki Skarbu Państwa przekaz "patriotyczny", wylewające się na ekrany produkcje historyczno-patriotyczne tworzą efektowne i kosztowne tło dla kampanii właściwej – wymienia Mateusz Zmyślony.

Analizując wskazuje, że także w kwestii PR czuć poważne inwestycje na poziomie doradczym – jego zdaniem to już nie jest amatorski przekaz z czasów pierwszych rządów PiS, tylko zaprogramowana porządnie, nastawiona na efekt machina: końcowe komunikaty kampanijne, eksploatujące rosnący dobrobyt i dobrą koniunkturę - "Dobry czas dla Polski" - są konsekwentne i proste.

- Przekaz partii rządzącej jest rzeczywiście spójny, oparty solidnie na pewności siebie jej liderów, prosty i nastawiony na "konkrety". To się wyborcom podoba. Podkreślanie "dotrzymywania obietnic" - nawet jeśli wiele nie zostało dotrzymanych - oraz mowa osobistych korzyści, oparta na mnożących się, bezpośrednich świadczeniach finansowych - jest całkowicie wystarczającą amunicją. Nawet polityka zagraniczna - oparta na wstawaniu z kolan - wielu Polakom się podoba. Żyjemy w czasach leczenia narodowych kompleksów, a że jest co leczyć, to i poparcie dla takiej polityki może być wysokie – komentuje ekspert Eskadry. Podkreśla jednocześnie, że nie oznacza to jednak, że kampania PiS przebiega bez potknięć. Jako przykład wskazuje nieudaną jego zdaniem akcję "cysterny wstydu".-  Ciekawostką jest całkowity brak wpływu kolejnych afer na notowania partii. To wynika z powszechnej tolerancji dla nepotyzmu i przyzwolenia społecznego - "przynajmniej są skuteczni, a gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą". Wiele Polek i Polaków jest przekonanych, że w polityce nie ma miejsca na uczciwość, więc niech rządzą przynajmniej Ci, którzy się z nimi podzielą i podniosą ich samoocenę. W ustroju demokratycznym to skuteczna strategia – ocenia Mateusz Zmyślony.

Koalicja Obywatelska nie ma wyrazistego pomysłu, spójna wizerunkowo Lewica

Specjalista z Eskadry zaznacza, że w polityce obowiązuje zasada: większość wygrywa wybory, więc trzeba grać tak, jak tej większości się podoba. I na tym w pewnym skrócie polega jego zdaniem "metoda PiS". - Negatywnym efektem ubocznym tej metody - poza walką o kontrolę nad różnymi częściami państwowej organizacji w tym sądownictwa - jest dramatyczna polaryzacja społeczeństwa. Partia rządząca doskonale zdaje sobie sprawę z tego, kto nie będzie na nią głosował - więc o te grupy społeczne nie tylko nie zabiega (dzięki temu utrzymuje prostotę i spójność przekazu) - ale wręcz te grupy konsekwentnie atakuje i wykorzystuje w roli antagonistów. To dodaje kampanii wyborczej odpowiednich emocji. Wróg wewnętrzny jest wyraźnie wskazany - to bogate i przemądrzałe elity, atakujące kościół wspólnie z plagą LGBT+. Lekarze, nauczyciele, prawnicy, w domyśle także cała ta hipsterska ludność wielkich miast. Nie ma tu znaczenia, że te elity niekoniecznie są w rzeczywistości bardziej zamożne od elektoratu PiS - liczy się godnościowy przekaz: "już nie są lepsi od Ciebie".  Równie wyraźnie naszkicowany jest wróg zewnętrzny - to przekombinowana, słaba i wtrącająca się w wewnętrzne sprawy Polski Unia Europejska. Sojusz z USA jest bardziej sexy, łatwy do ogarnięcia - bęc, patrzcie, znieśli wizy i będzie dywizja. Konkrety, a nie jakieś mamlanie o skomplikowanych przepisach prawnych – analizuje Mateusz Zmyślony.

Zdaniem naszego rozmówcy Koalicja Obywatelska nie znalazła na siebie wyrazistego pomysłu. Pozytywnie ocenia wybór Małgorzaty Kidawy-Błońskiej,ale uważa że ten ruch był niewystarczający. - Kryzys zaczyna się od głowy - osobiście uważam, że dopóki liderem tego środowiska będzie nielubiany w sondażach Grzegorz Schetyna, KO czy też inaczej nazywając Platforma Obywatelska i jej sojusznicy - nie wyrwą się w kierunku poparcia powyżej 30 proc. W  kampanii KO brakuje pazura. "KoalicJA OBYWATELska" to ładny zwrot, "JA OBYWATEL" sam w sobie bardzo mi się tu podoba. Ale niestety to przekaz bez szans w zderzeniu z walcem drogowym PiS. Społeczeństwo obywatelskie, europejskie wartości - to zbyt delikatne wartości w boju twardym populizmem – komentuje Mateusz Zmyślony. Dodaje, że również próby uderzenia w PiS komunikatami negatywnymi - np. billboardy z poprzedniej kampanii w rodzaju "PiS wziął miliony a wszystko drożeje" - były zwyczajnie nieporadne.

Nasz rozmówca pozytywnie ocenia działania Lewicy - twierdzi, że to ugrupowanie komunikuje się teraz spójnie i stosunkowo skutecznie, a premia za zdolność do współpracy została przez część społeczeństwa przyznana. - Wspólny kapitał starcza na kilkanaście procent poparcia - co w obecnej sytuacji należy uznać za sukces. Robert Biedroń co prawda nie wykorzystał do końca swojego potencjału sprzed roku, ale wciąż nadaje ton i nie traci energii. Umiejętność zawarcia porozumienia z Włodzimierzem Czarzastym i Adrianem Zandbergiem oceniam bardzo wysoko. Kłopotem dla lewicy jest zapewne fakt, że PiS bez mrugnięcia okiem obiecuje prawie wszystko to, co tradycyjnie obiecywała lewica, przynajmniej w wymiarze socjalnym - ocenia Mateusz Zmyślony.

Egzotyczny wydaje się mu sojusz PSL z Kukizem – I zdaje się, że podobnie odbiera to większość społeczeństwa. Mnie ten zwrot nie przekonuje, ale pole manewru rzeczywiście było niewielkie. PSL zawsze był graczem zwrotnym, a walczy na wsi o życie - czyli o głosy - ze skutecznie działającym na prowincji PiS. Konfederacja wymyka się z kolei moim zdolnościom poznawczym - jeśli przekroczy próg wyborczy, wprowadzi do polityki coś na kształt "ekstremalnych zjawisk pogodowych" – uważa Mateusz Zmyślony.

Kampania uczy twardych reguł gry w polityce

Ekspert Eskadry twierdzi, że kto by nie próbował zawalczyć dziś z PiS, będzie miał pod górkę. Strategicznie uważa, że najlepiej zagrała na opozycji Lewica, choć jej wynik w zestawieniu z pozostałymi ugrupowaniami nie daje wielkich nadziei na zwycięstwo nawet najszerszej koalicji.

- Uczymy się w tej kampanii wiele na temat polskiego społeczeństwa, demokracji i twardych reguł gry w polityce. Mam wielką nadzieję, że niezbyt zachęcająca do angażowania się atmosfera, jaka towarzyszy tym wyborom, nie odpędzi obywatelek i obywateli od urn - każdy oddany głos zawsze jest bardzo ważny, niezależnie od sympatii politycznych. Każde - wygrane lub przegrane - wybory są przecież preludium do następnych - podsumowuje Mateusz Zmyślony.

W podobnym tonie do przedmówcy wypowiada się Sebastian Drobczyński, ekspert ds marketingu politycznego. - Argumentów przemawiających za najwyższą oceną kampanii wyborczej dla Prawa i Sprawiedliwości jest wiele, począwszy od odrobienia lekcji przez PiS z etapu pierwszego kampanii zwanego „analizą sytuacji wyjściowej”, po realizację  drugiego etapu kampanii,  tzw. „organizacyjnego” a skończywszy na etapie trzecim  dotyczącym „realizacji zadań” czyli prowadzenia kampanii wyborczej. PiS przygotował się najlepiej w zakresie takich działań, jak np. przygotowanie kampanii pod kątem zmieniających się oczekiwań społecznych; badań opinii publicznej, na podstawie których analizowane są wszelkie działania i pomysły w kampanii; umiejętne poszerzanie zaplecza kandydatów (zatem przygotowania pod kątem segmentyzacji rynku); w końcu wybór odpowiednich strategii i dopasowanie do nich taktyk – komentuje ekspert.

Analizując etap organizacyjny wylicza m.in. odpowiednio funkcjonujący sztab wyborczy w skali kraju i okręgów; wybór odpowiednich haseł, reklamy politycznej, public relations, przygotowania się do sytuacji kryzysowych czy black magic,  harmonogramu prac, ułożenia list wyborczych czy rejestrację tychże list.

- PiS jako pierwszy komitet  ogłosił listę kandydatów do Parlamentu. Proszę zwrócić uwagę, że był to okres, kiedy jeszcze np. Koalicja Obywatelska była na etapie negocjacji z partnerami procentowego podziału miejsc na listach między sobą i wewnętrznych kłótni; a SLD, dopiero rozważał budowę nowego komitetu, gdyż po nieudanym „romansie” z Koalicją Obywatelską musiał szukać nowych partnerów do koalicji, a następnie tracić siły na tłumaczenie się dlaczego powstaje „twór” nazwany LEWICA; PSL dyskutował wewnętrznie czy iść czy też nie z Kukiz’15. Proszę sobie również przypomnieć, kiedy PO zmieniała lidera i zaproponowała nowego kandydata na Premiera RP? A na jakim etapie była już wówczas kampania PiS… - zwraca uwagę Sebastian Drobczyński. Z tych wszystkich powodów nie dziwi go tak wysoka ocena ankietowanych dla kampanii PiS.

Nasz rozmówca wskazuje też na konkretne błędy, nie tylko partii rządzącej, ale też innych ugrupować. Jako największe w przypadku PiS wpadki wskazuje m.in. problemy wizerunkowe związane z kryzysami Ministerstwem Sprawiedliwości czy powołaniem nowego prezesa NIK. Należy do nich także brak przygotowania do wystąpień medialnych niektórych kandydatów, np. kandydatki Dominiki Chorosińskiej (wywiad dla Radia Zet).  

Koalicja Obywatelska wszystko robi zbyt późno

Po stronie błędów Koalicji Obywatelskiej wymienia m.in. zbyt późne ułożenie list wyborczych; zbyt późne wprowadzenie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jako kandydatki na Premiera RP oraz brak przygotowania strategii kampanii pod tę osobę (w konsekwencji opóźnienia działań); brak widocznej reklamy politycznej/ w stosunku do PiS; brak skuteczności z przebiciem się ze swoim programem wyborczym; brak umiejętności „wpływania” na przekaz swoich kandydatów na liście (kryzys z Klaudią Jachirą); brak pomysłu na narzucenie tempa kampanii; niska jakość spotów wyborczych kandydatki na premiera, włącznie ze „spaleniem” ostatniego spotu „Zwykła polska rodzina” (chociaż idea spotu była nieprzeciętna).

Zauważa również błędy wspólne zarówno dla PiS, jak i Koalicji Obywatelskiej: brak dobrze naoliwionych regionalnych sztabów wyborczych (w poszczególnych okręgach). Nazbyt często mam wrażenie, że każdy „kandydat jest sobie sam sterem i okrętem”. A to, w konsekwencji, przekłada się na wyniki wyborcze, kiedy okazuje się, że lista nie zebrała tyle głosów ile powinna/mogłaby.

- Mógłbym też wspomnieć o lenistwie kandydatów, kiedy okazuje się, że jedynie 20-25% kandydatów z listy w ogóle prowadzi swoją kampanię.  Po stronie Lewicy, PSL czy Konfederacji - ocenę błędów przedstawię w jednym zdaniu: „Brak widocznej kampanii wyborczej”. O pozostałych błędach w ogóle nie będę wspominał, gdyż byłby to pierwszy przykład, kiedy internet zapchałby się ilością informacji. Zaznaczę, że wszystkie komitety wyborcze, zgodnie z Kodeksem Wyborczym, mogą wydatkować na kampanię wyborczą taką samą kwotę finansów; zatem argumentacja „Nas nie stać na taką kampanię, jak Oni mają” nie przekonuje mnie! Wręcz, jest to argument o braku kompetencji komitetu/ów w zakresie organizacyjnym – mówi Sebastian Drobczyński.

Poparcie trzeba sobie wychodzić

Również Szymon Sikorski, szef agencji Publicon uważa, że PiS zapracował na swoje sondażowe notowania, bo ma bardzo wyraźny przekaz, program oraz narzucił swoje narracje podczas kampanii, inni odnosili się tylko i włącznie do ich propozycji.

- Nikt już chyba nie pamięta, o co chodziło w "szóstce Schetyny", ani POKO, ani Lewica nie wypracowały żadnych alternatyw. Co więcej - na uwagę zasługuje wyrazista tożsamość wizualna PiS, otoczka ich wydarzeń (spotkania w terenie, anturaż, konwencje). No i pracowitość, której zdecydowanie brakuje w szeregach opozycji. Mówi się, że kampanie i poparcie trzeba sobie wychodzić - "tłustym kotom" z POKO po prostu nie chciało się walczyć, myślę, że to jeszcze skutek wyborów do Europarlamentu - nie uwierzyli w możliwość zwycięstwa, to i kampanię "odbębnili". Layouty wyborcze POKO są fatalne, przekaz fatalny, źle wyglądają konwencje - i mimo naprawdę mocnych w potencjale afer PiS - ich przewaga się umacnia. Dla wnikliwych obserwatorów rynku politycznego, to żadna niespodzianka, niespodzianką to będzie tylko dla twardego elektoratu POKO, który będzie narzekał na "głupi lud, który kupuje ciemnotę" - i pozwolę sobie pozostawić to bez komentarza. Jeszcze jedna rzecz jest bardzo ważna w kontekście oceny działań PiS - badania pokazują, że zdecydowanie największa część wyborców wierzy w sprawczość obietnic polityków PiS, to także myślę jest argument za "nietykalnością" poparcia partii rządzącej wśród Polaków – analizuje szef Publiconu.

Nasz rozmówca uważa, że ciekawe rzeczy dzieją się na lewicy. - To jest ładnie zaprojektowany przekaz. Gdyby tylko nie ten Czarzasty ... Gdyby ci liderzy potrafili się schować w cieniu, ustępując pola nowym twarzom. Nie od dziś jednak wiadomo, że największym rozgrywającym w polityce (nie tylko w Polsce), jest ... ego. Dlatego lewica, jak zrobi 15 proc. odtrąbi sukces, który - na marginesie - takim sukcesem realnie by był. Choć - moim skromnym zdaniem - krótkotrwałym - podsumowuje nasz rozmówca.

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń o pracę

Politycy z pięciu list w Sejmie

PiS może liczyć w nadchodzących wyborach do Sejmu na 40 procent głosów. Tak wynika z sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Na drugim miejscu znalazła się Koalicja Obywatelska z poparciem rzędu 28 procent. Lewica może liczyć na 10 procent głosów.

Na czwartym miejscu znalazła się Konfederacja, w której skład wchodzą między innymi KORWiN i Ruch Narodowy. Ma teraz 7 procent poparcia. PSL i Kukiz'15  w najnowszym badaniu 5 procent głosów.

Sondaż telefoniczny Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 został zrealizowany w dniach 25-26 września 2019 roku na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie Polaków w wieku powyżej 18 lat. Próba badania wyniosła 1005 osób. Możliwy błąd pomiaru wynosi 3 punkty procentowe.

Dołącz do dyskusji: PiS nadaje rytm kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński wszechobecny, Koalicja Obywatelska spóźniona (opinie)

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Taka prawda
PO walczy o 55% dla PISu
odpowiedź
User
kaktus
Namolność PiSu odrzuca. Przypomina starą ciotkę z absurdalnymi i nierealnymi teoriami, o której każdy chce zapomnieć, a nie może. Wizja Polski PiS jest straszna w tych obrazach. Nie rozumiem ludzi, którzy się na to nabierają i popierają te bajki. Jest w nich 0% realizmu i 100% bajek. Czysty horror w wydaniu PiSu dopingowany przez niedouczony i zatrzymany w średniowieczu kościół w Polsce. Wrrr...
odpowiedź
User
Enum
Namolność PiSu odrzuca. Przypomina starą ciotkę z absurdalnymi i nierealnymi teoriami, o której każdy chce zapomnieć, a nie może. Wizja Polski PiS jest straszna w tych obrazach. Nie rozumiem ludzi, którzy się na to nabierają i popierają te bajki. Jest w nich 0% realizmu i 100% bajek. Czysty horror w wydaniu PiSu dopingowany przez niedouczony i zatrzymany w średniowieczu kościół w Polsce. Wrrr...

To dobrze, że nie rozumiesz
odpowiedź