SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"

„Przekrój”: przed laty za czasów „krakowskich” - czytany przez miliony, obecnie - podupadający, szukający miejsca na rynku. Czy uda się uratować tytuł, który jeszcze nie tak dawno kształtował intelektualnie Polaków?

Od ponad dwóch lat „Przekrój” należy do Grzegorza Hajdarowicza. W tym czasie pismo miało już czterech redaktorów naczelnych. Obecnie jest nim Roman Kurkiewicz. To on ma zrealizować nową wizję właściciela. Tytuł ma stać się tygodnikiem o charakterze centro-lewicowym i być przeciwwagą dla prawicowego „Uważam Rze”. Czy nowa formuła się sprawdzi i pomoże tygodnikowi odzyskać dawną renomę?

ZKDPPrzekrój
2011
Średni nakład jednorazowySprzedaż ogółem
76 49033 119
2010
Średni nakład jednorazowySprzedaż ogółem
85 24840 685
2009
Średni nakład jednorazowySprzedaż ogółem
96 26446 625
2008
Średni nakład jednorazowySprzedaż ogółem
131 57359 095
2007
Średni nakład jednorazowySprzedaż ogółem
133 09561 143


Mieczysław Czuma, wieloletni redaktor naczelny „Przekroju” z czasów „krakowskich”, krytykuje nowy pomysł. - Polityczne ukierunkowanie „Przekroju” w zależności od szeregu tytułów, które posiada Grzegorz Hajdarowicz, jest wpychaniem tego pisma w „wąską uliczkę”. „Przekrój” był pismem jedynym w swoim rodzaju i niepowtarzalnym, miał swą własną twarz i własne rysy, które teraz zatracił kompletnie. Charakterystyką „Przekroju” był kameralny, bezpośredni dialog z czytelnikiem, rodzaj autoironii, kokieterii, gdyż pewnych spraw nie dopowiadano – czytelnik sam musiał do nich dojść, redakcja pokazywała jedynie kierunek tej drogi - mówi Czuma.

Krytyczne opinie na temat nowego wizerunku „Przekroju” dochodzą także ze strony ekspertów. Wojciech Maziarski, były redaktor naczelny magazynu „Newsweek Polska”, mówi: - Teoretycznie w okresie sporu o ACTA i wzrostu popularności Palikota robienie pisma lewicowego nie jest złym pomysłem - na rynku jest popyt na takie idee. Jednak ja chyba wolałbym wystartować z nowym projektem niż reanimować dogorywające pismo. Obciążeniem „Przekroju” jest fakt, że tygodnik ten w minionych latach wielokrotnie zmieniał profil, był sprzedawany, reformowany, redakcja przeprowadzała się z Krakowa do Warszawy i z powrotem. Przy każdym z tych wiraży pismo traciło część czytelników i zmieniało wizerunek. Dziś już w istocie nikt nie wie, czym ma być i jaki ma być „Przekrój”, kto i dla kogo to pismo redaguje - podkreśla Maziarski.

W środowisku krakowskim już od dawna słyszy się głosy, że obecny „Przekrój” nie ma nic wspólnego z „Przekrojem” sprzed lat. Elżbieta Zechenter-Spławińska, krakowska poetka i pisarka: Na samym początku „Przekrój” czytali wszyscy. Było to pismo nie z tej bajki, bo bajka PRL-owska preferowała szare, siermiężne, nudne jak flaki z olejem, pisma. A na każdy numer „Przekroju” czekało się jak na coś zupełnie odmiennego. Tam był Gałczyński i Zielona Gęś, znakomite rysunki Daniela Mroza, były przezabawne rysunkowe historyjki Zbigniewa Lengrena o profesorze Filutku i jego piesku Fafiku. Dowcipami i krakowskimi ploteczkami z ostatniej strony, gdy już zagościł na niej młodziutki wtedy Ludwik Jerzy Kern, przerzucało się w towarzystwie. Wszystko to było w znakomitym gatunku - wspomina Zechenter-Spławińska.

Mieczysław Czuma: Obecny „Przekrój” nie wyróżnia się niczym, upodobnił się do całej reszty innych tytułów. My, na przykład, nigdy nie zajmowaliśmy się polityką. Obecna redakcja idzie w politykę, skandale, czyli we wszystko to, w co idzie cała prasa. Pismo w żaden sposób nie buduje mostu pomiędzy „Przekrojem” dawnym a obecnym. – Przez 12 lat nie było mi dane spotkać się z żadnym redaktorem naczelnym tego pisma. Wystarczy, że powiem, iż przez 55 lat „Przekrój” miał tylko 3 redaktorów naczelnych, w tym ja byłem nim przez 28 lat. Od chwili mojego odejścia było ich już kilkunastu... - mówi Czuma.

Grzegorz Hajdarowicz odpiera wszystkie zarzuty. Uważa, że „Przekrój” jest wciąż „nowatorski, niepokorny, z dystansu i innej perspektywy niż pozostałe gazety oglądający świat”. - To sens zarówno tego „Przekroju” sprzed lat, jak i dzisiejszego. Piszemy o innych tematach i w inny sposób, bo inna jest rzeczywistość. My to zauważamy, a nawet podkreślamy. Nie piszemy o tym, że dorożki są najlepszym środkiem lokomocji, bo nie są. Nie pokazujemy czarno-białych telewizorów, tylko nowe modele tabletów. Tak, jak dawny „Przekrój”, chłoniemy nowinki ze świata. Kiedyś „Przekrój” miał 700 tysięcy sprzedaży, to fakt, ale to były nieporównywalne czasy. Kiedyś nie było konkurencji i gazety typu „Przekrój” były jedynym oknem na świat. Dzisiejszy „Przekrój” podobnie jak ten sprzed lat publikuje poglądy niepokorne i pokazuje technologiczną rewolucję.  W tym sensie „Przekrój” nadal jest gazetą taką, o jakiej myślał jej założyciel Marian Eile - podkreśla Hajdarowicz.

Mieczysław Czuma ripostuje: - Przed laty „Przekrój” miał ogromną liczbę rubryk, niejedną z nich robili sami czytelnicy. W latach 70. i 80. mieliśmy powyżej 700 tys. nakładu, w wakacje milion, a prenumerata obejmowała 102 kraje świata! Te czasy bezpowrotnie minęły. Za moich czasów „Przekrój” był pismem wielopokoleniowym, zawsze miał leżeć na stole, czytała go babcia, córka i wnuczka, każdy znalazł w nim coś dla siebie. Teraz są tam takie artykuły, że na pewno babcia chowa je przed wnuczką, a mama przed córką.. - zauważa Mieczysław Czuma. Podobnego zdania jest Elżbieta Zechenter-Spławińska: Nie kupuję i nie czytam obecnego „Przekroju”. Chcę zachować w pamięci „Przekrój” tak, jak zachowuje się młodo zmarłą osobę: zapamiętać ją piękną, a nie oglądać w stanie zniszczonym.

Czy nowa formuła „Przekroju” się sprawdzi, okaże się wkrótce. Zmiany powinny być widoczne już w najbliższych numerach. A jaka jest Państwa opinia?

O „Przekroju”
Magazyn „Przekrój” zaczął się ukazywać w 1945 roku w Krakowie. Założyciel pisma, Marian Eile, był jego redaktorem naczelnym aż przez 24 lata. „Przekrój” święcił największe triumfy w latach siedemdziesiątych, kiedy jego szefem był Mieczysław Czuma (łącznie przez prawie 28 lat). Zdarzało się wtedy, że nakład magazynu osiągał milion egzemplarzy. Od samego początku dla „Przekroju” pisała śmietanka polskiej kultury. Wśród autorów byli m.in. Konstatnty Ildefons Gałczyński, Jerzy Waldorff, Ludwik Jerzy Kern, Zbigniew Lengren, Lucjan Kydryński. Problemy „Przekroju” zaczęły się w 2000 roku. Od tego czasu magazyn kilkakrotnie zmieniał właściciela i miał łącznie 11 redaktorów naczelnych.

Dołącz do dyskusji: Co dalej z tygodnikiem "Przekrój"

33 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
pomysł
Cenę Przekroju warto obniżyć do poziomu Uważam Rze i przeprowadzić podobną kampanię promocyjną.
odpowiedź
User
Tomek
Nic już z tego nie będzie. Tytuł ma negatywną historię z ostatnich lat i faktycznie taniej jest coś nowego zrobić, niż reanimować przekrój. Napierała chciał powtórzyć numer z przyjaciółką, ale nie wyszło. Wyrazy szacunku dla niego, że znalazł frajera, który zechciał ten pasztet od niego odkupić. W rachunku końcowym Edipresse też więcej w to wsadziło, niż z tego wyciągnęło. Złe to fatum, lepiej nie dotykać.
odpowiedź
User
toptrendymeble-PL
poczatek byl ok. ale teraz na ratunek wydaje mi sie,ze jest juz za pozno.nowy papier z nowym logiem - lepszym wyjsciem
odpowiedź